Wybiegł z pracy i pojechał zabić 6-letnią siostrę

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Szkocki
Mariusz Parkitny [email protected]

Wybiegł z pracy i pojechał zabić 6-letnią siostrę

Mariusz Parkitny [email protected]

Daria zmarła na rękach rodziców. Ze zbrodnią mogą mieć związek dopalacze.

Jutro sąd zdecyduje czy aresztuje Adriana R.

Mężczyzna jest podejrzany o zabójstwo 6-letniej siostry.

Dziś do sądu trafił wniosek prokuratury o areszt.

- Na jutro wyznaczone zostało posiedzenie Sądu Rejonowego w Choszcznie w przedmiocie rozpoznania wniosku prokuratora o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego o zabójstwo 6 letniej siostry Korytowie. Posiedzenie odbędzie się o godzinie 8.00, ale bez możliwości uczestniczenia w nim osób postronnych - informuje

Wczoraj przed godziną 19 dwudziestoletni Adrian R. usłyszał zarzut zabójstwa 6-letniej siostry. Nie wiadomo, czy przyznał się do winy. Podobno po zatrzymaniu miał powiedzieć, że słyszał głos, który nakazał mu bronić się przed siostrą. Ale policja i prokuratura nie potwierdzają tych pogłosek.

Doprowadzenie zatrzymanego do prokuratury w Choszcznie.
Andrzej Szkocki Doprowadzenie zatrzymanego do prokuratury w Choszcznie.

Do tragedii doszło w niedzielę wieczorem w Korytowie, niewielkiej miejscowości pod Choszcznem. Okoliczność zbrodni są wstrząsające. Podejrzany o godzinie 19 przyjechał motorowerem do pracy w piekarni.

- Wyglądał normalnie. Nie zauważyłem, aby był zdenerwowany, czy dziwnie się zachowywał. Ceniłem go, bo był dobrym pracownikiem. Na tyle, że po praktykach jakie u nas odbył, zaproponowałem mu pracę - mówił Mariusz Kamiński, właściciel piekarni.

Po godzinie 19 Adrian R. wybiegł z pracy, wsiadł na motorower i pojechał do domu.

- Nic nie powiedział, że wychodzi. Po prostu pojechał. Wrócił za jakiś czas. Był brudny, ale w ogóle nie wyglądał na zdenerwowanego. Powiedział, że przewrócił się na motorowerze - dodaje Kamiński.

Doprowadzenie zatrzymanego do prokuratury w Choszcznie.
Andrzej Szkocki Właściciel piekarni, szef zatrzymanego. - Nic nie powiedział, że wychodzi. Po prostu pojechał. Wrócił za jakiś czas. Był brudny, ale w ogóle nie wyglądał na zdenerwowanego. Powiedział, że przewrócił się na motorowerze.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że podejrzany przyjechał do domu i tam zabił swoją siostrę. Wcześniej zawołał ją do pokoju. Zadał jej co najmniej kilka ciosów nożem, który potem wyrzucił w krzaki. Wczoraj z policją szukał narzędzia zbrodni.

Krzyki dziewczynki usłyszeli domownicy. Wezwali karetkę, ale sami zawieźli dziecko do szpitala.

- Dziecko zmarło w drodze lub jeszcze w domu - mówi dr Krzysztof Szczucki ze szpitala w Choszcznie.

Do szpitala na pobranie krwi trafił też podejrzany. Według osób, które go wtedy widziały, zachowywał się nienaturalnie, jakby był po zażyciu dopalaczy.

- To mogły być dopalacze, ale musimy poczekać na wyniki badań - mówił dr. Szczucki.

Doprowadzenie zatrzymanego do prokuratury w Choszcznie.
Andrzej Szkocki - Dziecko zmarło w drodze lub jeszcze w domu - mówi dr Krzysztof Szczucki ze szpitala w Choszcznie.

Adrian R. w momencie zatrzymania był trzeźwy. Nie był do tej pory karany. Dziś ma się odbyć sekcja zwłok małej Darii.

Wieczorem, w poniedziałek, około godziny 18:00 policjanci wprowadzali go do prokuratury, na podejrzanego czekał młody mężczyzna z Choszczna.

- Zobaczysz jak dadzą ci popalić w więzieniu - krzyczał z wyraźną satysfakcją.

Kilka miesięcy temu obaj panowie mieli spięcie pod barem w Choszcznie.

- Uderzył mnie wtedy. Często był agresywny. Nie wiem, czy brał narkotyki, ale podejrzewam, że dopalacze to na pewno. Kilka razy mieliśmy spięcia - mówił o Adrianie R.

Podejrzany nie był do tej pory karany. Z relacji sąsiadów wynika, że bardzo kochał swoją siostrę. Mieli wspólną matkę i różnych ojców. Mieszkali razem z dziadkami, rodzicami i 16-letnią siostrą.

Doprowadzenie zatrzymanego do prokuratury w Choszcznie.
Andrzej Szkocki To w tej wsi pod Choszcznem doszło do tragedii.

- Miał czasem swoje fazy (dlatego podobno miał ksywkę Fazer-red.), ale był w porządku. Gdy się od tym dowiedzieliśmy to był szok - mówili wczoraj mieszkańcy Korytowa.

Ale według nieoficjalnych informacji Adrian R. miał na koncie kilka wybryków, które nie były zgłaszane policji. Np. zniszczył figury sarenek sąsiadce, miał zatarg z mężczyzną na przystanku.

Miał dziewczynę, która 11 lat temu była świadkiem zabójstwa matki. Zabił ją szwagier, który popełnił samobójstwo wjeżdżając motorem w autobus z dziećmi.

Mariusz Parkitny [email protected]

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.