W Teatrze Osterwy w Gorzowie spotkasz gwiazdy

Czytaj dalej
Fot. Mat. prywatne
Aleksandra Szymańska

W Teatrze Osterwy w Gorzowie spotkasz gwiazdy

Aleksandra Szymańska

Gwiazdy błyszczą na scenie, widzowie są zachwyceni, tylko ekipa Teatru Osterwy w Gorzowie pracuje non stop. - Tak jest urok spotkań teatralnych - mówi Ewa Kunicka.

W poniedziałek 17 października rusza sprzedaż karnetów na 33. Gorzowskie Spotkania Teatralne, ale ponoć wszystkie zostały dawno zarezerwowane?!
To prawda i dzieje się tak co roku. Kończą się jedne spotkania teatralne, a widzowie już rezerwują karnety na przyszłoroczne. Mamy więc 150 karnetów i 150 osób ma pierwszeństwo przy ich wykupie. Potem jest jeszcze 60 osób na liście rezerwowej i ewentualnie dopiero kolejni chętni...

Jednym słowem spotkania teatralne nie narzekają na brak zainteresowania. To prawda, że przyciągają nie tylko gorzowian?

Gorzowian, mieszkańców okolic Gorzowa, mieszkańców południa lubuskiego, a tak naprawdę widzów z trzech województw, bo i z wielkopolskiego i zachodniopomorskiego. Mamy nawet czasami gości zagranicznych. Często widzimy te same twarze, ale równie często spotkania przyciągają do teatru zupełnie nowe osoby, które potem z nami zostają, łapią bakcyla, interesują się tym, co w Teatrze Osterwy dzieje się przez cały rok. Odkrywają go, mówią: wow, to jest ciekawe miejsce!

Ewa Kunicka z Teatru Osterwy
Mat. prywatne Ewa Kunicka z Teatru Osterwy: - Spotkania teatralne to praca całą dobę.

A jeśli wybiorą się na spotkania teatralne, odkryją też, że to nie tylko spektakle, ale jeszcze spotkania z aktorami, gdy już zejdą ze sceny.

Oczywiście i bardzo będzie nam miło, jeśli widzowie zaangażują się w te spotkania. One po to są - żeby nie tylko słuchać, ale też pytać... o wszystko, spotkać się z aktorami oko w oko. Oczywiście zrobić sobie fotki, zdobyć autografy. A artyści są bardzo otwarci, wiedzą, że u nas muszą poświęcić jeszcze chwilę widzom. Dlatego podkreślam: po spektaklach zostajemy jeszcze w teatrze!

Była mowa o karnetach, to porozmawiajmy jeszcze o biletach, po które w tym roku nie trzeba będzie ustawiać się w kolejce o świcie.

Tak, na prośbę wielu widzów, którzy rano są w pracy i nie mogą przyjść do kasy, sprzedaż zaczniemy od 17.00.

Dziękuję.

Aleksandra Szymańska

Czasem trzeba kogoś wkurzyć, czasem udaje się z kogoś wykrzesać coś dobrego - za to lubię moją pracę w Gazecie Lubuskiej.


Piszę, o tych, którzy robią coś niezwykłego. O tych, którzy potrzebują pomocy. O tych, którzy mają coś do powiedzenia. Kultura, sprawy społeczne, zdrowie - to "działki", które są mi najbliższe. W Gorzowie, ale nie tylko.


Wydawca print


To dziś moje główne zajęcie - w wybrane dni tygodnia przygotowuję wydania papierowej Gazety Lubuskiej, które - mam nadzieję - trafiają do Waszych rąk. W te dni liczy się tylko... deadline!


Gdy nie jestem wydawcą, sięgam po... pióro (no dobrze, laptop), wtedy najchętniej piszę:



  • o ludziach


Karolina Sojka z Gorzowa po operacji zmniejszenia żołądka schudła prawie 70 kg!


Profesor Eugeniusz Murawski ma 90 lat i operuje. To najstarszy chirurg w Polsce!


Koronawirus w Lubuskiem: Jak właścicielki małych firm radzą sobie w czasie epidemii?



  • o zdrowiu, a raczej ochronie zdrowia


Specjaliści ostrzegają: Koronawirus wcale nie jest mniej groźny dla dzieci, a objawy mogą zmylić lekarzy


Jeden dzień z życia poradni onkologicznej w Gorzowie


Szpital w Gorzowie prowadzi kurs dla urody, ale tak naprawdę to terapia dla zbolałej duszy



  • bliska jest mi też kultura


Remont Teatru Osterwy w Gorzowie jak powrót do przeszłości. Co już odkryli konserwatorzy?


Niezwykła historia spektaklu „Trzy razy Piaf” Teatru Osterwy w Gorzowie


Artur Barciś: Trzeba wierzyć w marzenia i starać się je realizować


Tygodnik Naszemiasto.pl


Przez ładnych parę lat pracy w redakcji tygodnik Naszemiasto.pl, a i portal Gorzów Wielkopolski Naszemiasto.plbyły na czele mojej codziennej listy "rzeczy to zrobienia"


Miałam też zaszczyt i przyjemność  (plus stres, nerwy) przygotowywać strony regionalne Gazety Lubuskiej. Zawsze też jednak było pisanie...


Gdyby nie praca w redakcji, to...


... oto jest pytanie! Dziennikarstwo "wymyśliłam" dla siebie zaraz po studiach - ani trochę dziennikarskich. 


W dzieciństwie biegałam z magnetofonem i przeprowadzałam wywiady, chyba więc zawsze czułam bluesa. 


PS Nadal lubię przeprowadzać wywiady


Monika Jaruzelska: Ojciec ma na grobie napis "Żołnierz"


Monika Łangowicz - Klińska z Gorzowa, mama chorej Wiktorii: Tylko nie mówcie, że jestem silna, bo nie wiecie, co czuję


 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.