Zbigniew Bartuś

Pożegnajmy ruski gaz i węgiel, czyli dlaczego unijna polityka klimatyczna jest wielkim sprzymierzeńcem Polski i Polaków [Kwadratura kuli]

Pożegnajmy ruski gaz i węgiel, czyli dlaczego unijna polityka klimatyczna jest wielkim sprzymierzeńcem Polski i Polaków [Kwadratura kuli]
Zbigniew Bartuś

Prąd i ogrzewanie domu zimą (a chłodzenie latem) za 50 złotych miesięcznie? Już dziś jest to możliwe – przy odpowiednich nakładach na ocieplenie i instalacje. Technologie, nad którymi pracują naukowcy z AGH i Politechniki Krakowskiej, mają sprawić, że każdą rodzinę i firmę w Polsce będzie stać na rezygnację z gazu, węgla i energii z sieci. Wydajna fotowoltaika sprzężona z coraz pojemniejszymi magazynami energii, pompy ciepła, wiatraki na lądzie, biopaliwa, zielony wodór… Powinniśmy – ponad wszelkimi podziałami – robić absolutnie wszystko, by ten plan wypalił. Problem w tym, że poza naukowcami nie bardzo mamy plan. Polska jest rekordowo uzależniona od paliw kopalnych i właśnie dlatego tak słono płacimy za brudną grę Rosji.

Jak to możliwe, że państwo o produkcie krajowym Beneluksu trzęsie światem? Owszem, Rosja dysponuje arsenałem pozwalającym rozwalić nie tylko Ziemię, ale i kilka sąsiednich planet, zajmuje jedną szóstą powierzchni globu i jeśli trzeba poświęcić życie 20 milionów obywateli, to łatwo poświęca, więc wszystkie dotychczasowe armie najeźdźców nie zdołały zdobyć nawet jednej czwartej jej obszaru. Ale nie te atrybuty Moskwy stanowią o jej obecnej sile, tylko dwa kurki i jedna wajcha w saloniku Putina. Kurki pozwalają sterować eksportem ropy i gazu, wajcha – napływem węgla do Europy, a co za tym idzie - straszyć Zachód konsekwencjami „przypadkowych awarii”, „planowych remontów” oraz celowych wyłączeń. Kto jest najbardziej uzależniony od ruskich surowców w całej Unii? Poza Węgrami (którzy całkiem świadomie wybrali zbliżenie z Kremlem) – Polska.

Pożegnajmy ruski gaz i węgiel, czyli dlaczego unijna polityka klimatyczna jest wielkim sprzymierzeńcem Polski i Polaków [Kwadratura kuli]

Eksperci Forum Energii przeanalizowali dane dotyczące importu ropy, gazu i węgla do Polski – pod kątem ilości sprowadzanych surowców oraz kosztów ich zakupu. Wieści są fatalne. Choć rządy PO i PSL, a następnie PiS, uruchomiły szereg działań mających uniezależnić nasz kraj od kurków Putina, to kupujemy od Rosjan więcej ropy i gazu niż na początku stulecia. Cały nasz import ropy wzrósł o 41 procent, a gazu o 118 procent. W przypadku węgla, naszego „narodowego bogactwa”, można mówić wręcz o odlocie: w ciągu dwóch dekad zwiększyliśmy jego import o… 756 procent: z 1,5 mln do 12,9 mln ton (a za czasów PiS bywało i 16 mln!). Udział Rosji w imporcie ropy dobił do 87 procent, gazu ziemnego do 72 procent, a węgla do 62 procent.

Co istotne: w ostatnich latach większość krajów Unii, z Niemcami na czele, zmniejszało uzależnienie od rosyjskich dostaw, a w Polsce to uzależnienie rosło. Dopiero rozwój terminalu LNG w Świnoujściu oraz coraz większy udział rewersu z Zachodu pozwala ograniczyć to groźne zjawisko. Nadal jednak ponad połowa importowanego gazu pochodzi od Gazpromu. W przypadku węgla sytuacja jest jeszcze gorsza: w 2000 roku kupiliśmy w Rosji 0,8 mln ton, a w 2020, mimo pandemii, aż 9,4 mln ton (wzrost dwunastokrotny!). W 2021 roku nabyliśmy niemal tyle samo, ale zapłaciliśmy za to o 40 proc. więcej niż rok wcześniej. Bo światowe ceny surowców energetycznych oszalały.

Pożegnajmy ruski gaz i węgiel, czyli dlaczego unijna polityka klimatyczna jest wielkim sprzymierzeńcem Polski i Polaków [Kwadratura kuli]

Musimy sobie powiedzieć szczerze: twierdzenia czołowych polityków, że „Polska dysponuje zasobami węgla na 200 lat” mają mniej wspólnego z prawdą niż opowieści o cudownej lampie Aladyna. Polskie kopalnie, mimo gigantycznych nakładów na inwestycje i darowania im przez podatników ponad 100 miliardów złotych, z przyczyn geologicznych nie są w stanie nafedrować dość węgla przyzwoitej jakości, by zaspokoić potrzeby przemysłu i ciepłownictwa. Jeśli będziemy się upierać przy „czarnym złocie”, albo częściowo zastąpimy je gazem, to w perspektywie dwóch dekad grozi nam jeszcze większe uzależnienie od importu paliw. Czytaj: od Rosji. Dodajmy, że większość mocy wytwórczych w naszych elektrowniach pochodzi z czasów Gierka. Czyli są starsze od większości Polek i Polaków. To są nagie fakty. Twierdzenie w tej sytuacji, że źródłem naszych energetycznych problemów – w tym lawinowego wzrostu cen prądu – jest „polityka klimatyczna Unii” to szczyt absurdu.

Owszem, w polskie gospodarstwa domowe i przede wszystkim firmy uderzają dziś boleśnie rosnące koszty uprawnień do emisji CO2. Dzieje się tak jednak nie dlatego, że ten system jest „wymierzony przeciw Polsce” (cała kasa z uprawnień trafia do budżetu państwa polskiego), tylko z tej przyczyny, że w ostatnich latach nie zrobiliśmy dość, by tych kosztów nie ponosić. Antyunijnym propagandystom proponuję proste ćwiczenie: wyobraźcie sobie, że kosztów emisji wcale nie ma. Wtedy nasza energetyka nie robi nic, by się zmienić. Remontuje bloki węglowe i stawia nowe, jak ten, który powstał z opóźnieniem w Jaworznie i został po pół roku wyłączony z powodu usterek, albo ten, który zaczął być stawiany w Ostrołęce i pochłonął półtora miliarda złotych. Mamy te wszystkie „patriotyczne” instalacje – przez co… rośnie uzależnienie Polski od importu surowców kopalnych. Czytaj: Rosji. Tego trendu nie udało się zmienić nawet politykom PiS, mimo że całą energetyką kierują ludzie tej partii.

Pożegnajmy ruski gaz i węgiel, czyli dlaczego unijna polityka klimatyczna jest wielkim sprzymierzeńcem Polski i Polaków [Kwadratura kuli]

Powinniśmy wspólnie zrobić wszystko, by pożegnać węgiel i gaz – nie tylko dla klimatu, ale i po to, by się uniezależnić od gier Putina. Unijną politykę klimatyczną trzeba modyfikować, bo w imię sprawiedliwości i solidarności musi się wiązać z potężnym wsparciem dla naszej transformacji energetycznej. Ale traktujmy tę politykę jak sprzymierzeńca, a nie wroga Polski i Polaków! Alternatywą jest bowiem energetyczny i polityczny mariaż z Kremlem.

Zbigniew Bartuś

Komentarze

3
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Deimos

Ok. rok temu w telewizji wystąpiła para młodych ludzi, którzy prezentowali bardzo tanią fotowoltaikę. Polegało to na tym, że praktycznie na dowolną powierzchnię nakładać można specjalną folię, która jest jednocześnie ogniwem fotowoltaicznym! Miło to być rewelacyjnie tanie. Dlaczego tego nie rozpowszechniono? Dlaczego w GP o tym ani jednego zdania?

misiekle

Bardzo szkoda, że cały artykuł jest o problemach z węglem i gazem, a za to ani słowa o naukowcach z AGH i Politechniki Krakowskiej, którzy coś tam bardzo taniego wymyślili. Bardzo chętnie bym poznał jakieś, jakiekolwiek, szczegóły bo te odnośnie węgla i gazu już znam od dawna i wielokrotnie.

ozbychu1

Bo nie sztuka jest cos wyprodukować i sprzedać. Sztuka jest nic nie produkować i zarobić. Tak właśnie działa modus operandi w ,,wolnorynkowej 89 plus".W naszym kRaju nad Wisłą spekulacja i lichwa to sa modele byznesowe a lobbystow,to żadne Służby nie zlicza i stolYca sie w tym specjalizuje.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.