Filip Pobihuszka

Lew z Kożuchowa już nie spogląda na przechodniów...

Apteka w Kożuchowie Fot. Filip Pobihuszka Nie trzeba być fachowcem, by dostrzec na jakie ryzyko narażona była figura, gdy stała na sypiącym się w oczach podeście. Ten zaś ma niedługo przejść remont, by lew mógł wrócić na dawne miejsce.
Filip Pobihuszka

Podest, na którym stała figura lwa jest w tak złym stanie, że gmina otrzymała nakaz ściągnięcia rzeźby w obawie przed jej uszkodzeniem.

Co uważniejsi kożuchowianie zauważyli zapewne, że figura lwa znad wejścia do apteki na rogu Rynku i ul. Limanowskiego... zniknęła. Bez obaw. Lew ma się dobrze i aktualnie nocuje w baszcie. Okazuje się bowiem, że to nie stan samej figury był powodem przeprowadzki, a podestu, na którym słynny lew stał. Konstrukcja dosłownie sypie się w oczach i sprawia wrażenie, jakby miała runąć lada moment.

- Dostaliśmy nakaz od pani konserwator zabytków i trzeba było go ściągnąć. Lew jest w superanckim stanie, ale ten podest... - wyjaśnia burmistrz Kożuchowa, Paweł Jagasek. Szef gminy uspokaja jednak, że taki stan nie potrwa już długo. - Mamy zabezpieczone w budżecie te 200 tys. zł na remonty kamienic - przypomina. - Nie wiem czy wspólnota uzyskała już wszystkie pozwolenia, ale jeżeli będzie pełna dokumentacja, to ten podest będzie kosztował raptem 20 tys. zł, może więcej. Gmina też się do tego dołoży, nie ma żadnego problemu - uspokaja.

Apteka w Kożuchowie
Filip Pobihuszka Nie trzeba być fachowcem, by dostrzec na jakie ryzyko narażona była figura, gdy stała na sypiącym się w oczach podeście. Ten zaś ma niedługo przejść remont, by lew mógł wrócić na dawne miejsce.

O kożuchowskim lwie pisaliśmy nieco ponad rok temu, gdy po przeprowadzeniu ekspertyzy i badań, na jaw wyszedł nieznany do tamtej pory fakt z życia figury. Przypomnijmy, że wiekowy lew w latach swojej świetności był... złoty! A w zasadzie pozłocony, bo sama figura jest „cienkościennym odlewem cynkowym”. Dlaczego cynk? Bo jest tańszy niż mosiądz czy brąz, ale nie ustępuje im odpornością na czynniki atmosferyczne. Lew jest więc pusty w środku i dość kruchy.

Dziś pozłoty już nie ma. Lata smagania przez deszcz i wiatr zrobiły swoje, nie bez winy mogą być też domorośli konserwatorzy, którzy przemalowywali lwa. Dobra wiadomość jest taka, że choć całość nie prezentuje się najlepiej, to sama rzeźba zachowana jest w dobrym stanie. Nie stwierdzono na niej pęknięć, wgnieceń czy innych uszkodzeń mechanicznych.

Kroczący dumnie lew powstał najprawdopodobniej pod koniec XIX wieku. Pierwotnie ozdabiał wejście do najstarszej kożuchowskiej apteki datowanej na rok 1593, która mieściła się przy obecnej ul. Kościelnej pod numerem 5. W obecną lokalizację lew trafił niedługo później, bo na początku XX stulecia.

Filip Pobihuszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.