Mariusz Parkitny

Agencja złego słowa na rolnika nie powie

Agencja złego słowa na rolnika nie powie
Mariusz Parkitny

I to mimo że sama zawiadomiła prokuraturę o przestępstwach.

Za tydzień rusza proces prawie czterdziestu pyrzyckich rolników. Odpowiadają za udział w grupie przestępczej utrudniającej przetargi na sprzedaż i dzierżawę ziemi. Przetargi organizował oddział terenowy Agencji Nieruchomości Rolnych w Szczecinie. Wśród oskarżonych jest też były pracownik ANR.

To m.in. dzięki ówczesnemu dyrektorowi oddziału sprawa wyszła na jaw. To on zauważył, że wokół przetargów dzieje się coś złego i zawiadomił policję. Zatrzymanie i aresztowanie rolników wywołało polityczno-populistyczną burzę. Poręczenia osobiste w obronie podejrzanych składali ministrowie, szef Solidarności. A arcybiskup powołał nawet zespół do pomocy rzekomo szykanowanym i prześladowanym rolnikom.

Agencja zamyka oczy

Prokuratura nie wystraszyła się tych nacisków i pod koniec grudnia do sądu wysłała akt oskarżenia przeciwko 39 osobom. Niedawno do szczecińskiej ANR trafiło z prokuratury pismo informujące, że Agencja może przystąpić do procesu jako oskarżyciel posiłkowy, gdyż ma w tej sprawie status pokrzywdzonego. Oskarżyciel posiłkowy działa na zasadach strony procesu, może zadawać pytania, zgłaszać wnioski dowodowe, proponować wysokość kary.

Ale nieoczekiwanie obecne władze ANR zapowiedziały, że nie przystąpią do procesu, bo sprawa... nie dotyczy agencji.

- Zarzuty aktu oskarżenia wobec części oskarżonych rolników (...) dotyczą innych przestępstw niezwiązanych z działalnością ANR. (...). Kierownictwo ANR w Szczecinie podjęło decyzję, aby nie korzystać z prawa do występowania w prostępowaniu karnych w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Agencja nie czuje się uprawniona do wypowiadania się ani w sprawie winy oskarżonych, ani w sprawie ewentualnej kary - oświadczył Jan Białkowski, dyr. ANR w Szczecinie.

Decyzja Agencji jest zaskakująca, gdyż udział w charakterze oskarżyciela posiłkowego to prawo dla osób, instytucji, które zostały pokrzywdzone przestępstwem. A ANR traciła publiczne pieniądze w wyniku działań rolników, którzy umawiali się na to, który z nich wygra przetarg już po pierwszym postąpieniu, czyli niewielkim przebiciu ceny wywoławczej.

- W ten sposób rolnicy uczestniczący w zmowie działali na szkodę Skarbu Państwa oraz na szkodę innych nie biorących udziału w procederze rolników, którzy nie mieli szans na zakup ziemi, nie będąc członkami grupy - mówiła prok. Małgorzata Wojciechowicz.

Tych rolników, którzy nie chcieli być w układzie, skutecznie zniechęcano do przetargów.

Mariusz Parkitny

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.