Celina Wojda [email protected]

Zaglądamy do środka. Niezwykłe biura w dawnych koszarach

Zaglądamy do środka. Niezwykłe biura w dawnych koszarach
Celina Wojda [email protected]

Kiedyś była tu pralnia, dzisiaj jest siedziba firmy. W takich ładnych wnętrzach chce się pracować.

W trakcie naszego zwiedzania miejsc niedostępnych dla każdego byliśmy już w różnych firmach. Ale ta, którą odwiedziliśmy w tym tygodniu zrobiła na nas niesamowite wrażenie. Powiem krótko: w takich wnętrzach aż chce się pracować. Zobaczyliśmy piękne i klimatyczne biura wykonane w surowym, ale jednocześnie ciepłym stylu.

Firma, którą odwiedziliśmy zajmuje się programowaniem aplikacji dla dużych firm ubezpieczeniowych. Siedziba NCDC mieści się w Szczecinie przy ulicy Głowackiego.

NCDC zajmuje budynek, w którym niegdyś była wojskowa pralnia. Przed wojną mieściły się na tym obszarze koszary armii niemieckiej. Po wojnie przejęło je polskie wojsko. Budynek pochodzi z 1890 roku. Remont trwał kilkanaście miesięcy. Efekt jest powalający. Dzięki dokładnej i bardzo starannej pracy obiekt odzyskał dawne piękno. Każda cegła, każdy detal był starannie dobrany.

Wisząca umywalka i muchy zamiast lamp

Firma zajmuje cały obiekt. Na co dzień pracują tam 83 osoby. Budynek ma cztery poziomy. W piwnicy, w której w trakcie remontu odkryto pozostałości umocnień umocnień z XVIII w., znajduje się pomieszczenie rekreacyjne dla pracowników. Jest tam stół do bilarda, piłkarzyki, będzie także dart. Fragment fosy fortu Prusy zostały oczyszczone i wyeksponowane. Dzięki specjalnej przeszklonej podłodze zabytek można podziwiać także na wyższych piętrach. Tuż obok strefy relaksu znajduje się firmowa szatnia, a w niej...wisząca w powietrzu umywalka i prysznic. Ale to nie koniec zaskakujących rozwiązań. Na każdym piętrze znajdują się kuchnie, w kranach których płynie gazowana woda. Z kolei w jednej z toalet męskich zamiast zwykłych lampek zamontowane są na suficie świecące muchy. Biurka w tej firmie też nie są zwyczajne. Można je podnosić i opuszczać. Jeśli ktoś woli pracować na stojąco - proszę bardzo.

Skandynawskie ciepło

Budynek sam w sobie jest już ładny. Dodatkowo został on podświetlony, przyozdobiony elementami małej architektury, i właściwie ma się wrażenie, że nie jest to siedziba firmy, a kilku gwiazdkowy hotel albo bardzo dobra restauracja. Jeśli chodzi o restaurację, to do dyspozycji pracowników jest duża kantyna, gdzie można zejść na lunch czy kawę, odpocząć chwilę, wyjść na patio. Jest też taras, na którym można się zrelaksować.

Cały budynek jest wykonany w stylu skandynawskim. Ściany nie są malowane, widać na nich oryginalną, wyczyszczoną cegłę, podobnie jest też z sufitami. Cegłę połączono z prawdziwym drewnem i kamieniami. Efekt tych połączeń jest niesamowity.

- Dla mnie ten budynek jest piękny sam w sobie - mówi Paweł Finkielman, właściciel NCDC. - To miejsce ma swój wyjatkowy klimat, który staraliśmy się zachować. Ale muszę się przyznać, że pomysł na urządzenie i wyposażenie wnętrz nie jest mój. Za to odpowiedzialne są żony - moja i mojego wspólnika.

W budynku jest też bardzo dużo światła. To wszystko za sprawą dużych okien i przeszklonych powierzchni. Przykładowo do sali konferencyjne trzeba przejść przez szklane patio. Dzięki szklanym ścianom, podłogom nie ma ograniczeń przestrzeni.

Pracownicy pracują w open space. Na trzech piętrach są one inne, ale każde niezwykle ładne. Na samej górze programiści pracują na pięknej antresoli, z której widać wszystkie poziomy.

Celina Wojda [email protected]

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.