W Katowicach zmniejszają żołądki otyłych nastolatków. Operacje trwają ZDJĘCIA

Czytaj dalej
Fot. Arkadiusz Gola/Dziennik Zachodni
Agata Pustułka

W Katowicach zmniejszają żołądki otyłych nastolatków. Operacje trwają ZDJĘCIA

Agata Pustułka

W Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka odbyły sie trzy pierwsze w Polsce operacje skrajnie otyłych nastolatków. Zabiegi zmniejszenia żołądków przeprowadził prof. Marc Michalsky, amerykański chirurg. ZOBACZCIE ZDJĘCIA

We wtorek w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach zostaną przeprowadzone trzy - pokazowe - operacje zmniejszenia żołądka u... nastolatków. W Polsce to wciąż rzadkość. Do tej pory kilka zabiegów, przed laty, przeprowadzono w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Teraz jednak dzieci ze skrajną otyłością przybywa i nadliczbowych kilogramów nie da się zbić dietą, ćwiczeniami.

Dlatego wczoraj w Katowicach specjaliści spotkali się na pierwszej w historii polskiej medycyny konferencji poświęconej chirurgii bariatrycznej u najmłodszych pacjentów. Chcą sprawdzić, jakie możliwości daje tego typu leczenie. I czy jest skuteczne.

- Do udziału w operacji wytypowaliśmy ok. 60 pacjentów. Na spotkanie przyszło dwoje i zdecydowało się na zabieg. Potem doszedł jeszcze jeden pacjent - wyjaśnia dr Paweł Matusik z Oddziału Pediatrii, Endokrynologii i Diabetologii Dziecięcej w GCZD.

To osoby w wieku 16, 17 i 19 lat, ważące po ok. 140-150 kg. Operacja jest dla nich wielką szansą, by wrócić do zdrowia, gdyż otyłość wpływa na ich życie i zdrowie - w tym działanie układu krążenia, pojawienie się cukrzycy - i oczywiście fizyczną sprawność.

Dodajmy, że zabiegi przeprowadzi prof. Marc Michalsky, chirurg dziecięcy, kierownik Centrum Zdrowego Odżywiania Szpitala Dziecięcego Nationwide Children’s Hospital w Columbus (USA).

Czy operacyjne zmniejszenie żołądka powinno być refundowane?

Lekarze wybrali najlepszą, niosącą najmniej powikłań, metodę operacji - laparoskopową resekcję (usunięcie części żołądka), nie interweniując w proces wchłaniania przez jelita. Tego typu operacje są już bardzo popularne w Niemczech czy Stanach Zjednoczonych. Pojawia się jednak pytanie, czy nie jest to zbyt prosta, obarczona wieloma negatywnymi konsekwencjami droga na skróty?

- Przez długi czas lekarze bali się chirurgii bariatrycznej, ale trzeba przyznać, że w przypadku dorosłych odniosła ona znaczące sukcesy. Jeśli chodzi o dzieci, to dopiero raczkujemy. Trzeba do problemu podchodzić w sposób bardzo zindywidualizowany, bo to zabieg nieodwracalny, ale w wielu sytuacjach konieczny - mówi prof. Barbara Zahorska-Markiewicz, pionierka leczenia otyłości ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Dane statystyczne dotyczące dzieci w Polsce cierpiących na nadwagę i otyłość nie są wiarygodne. Oczywiście, wystarczy przejść się na spacer, by zobaczyć, jak wiele jest osób z nadliczbowymi kilogramami. Zwłaszcza tych młodszych. Analizując wszelkie dostępne dane, można stwierdzić, że obecnie dzieci z otyłością i nadwagą jest w Polsce ok. 400 tys., w tym z otyłością i skrajną otyłością - 80 tys. I będzie ich przybywać. Najbardziej na tycie są narażone nastolatki w wieku 12-15 lat, w tym bardziej chłopcy mieszkający na wsiach i w małych miasteczkach. Dane mówią, że 14,5 proc. dziewcząt i niemal 20 proc. chłopców w wieku od 1 do 18 lat ma nadwagę i otyłość. Szczuplejsi są ci z biedniejszych województw, jak świętokrzyskie i podkarpackie.

- W przypadkach, gdy 12-letnie dziecko waży ponad 200 kg, nie ma innego wyjścia niż operacja, która uratuje jego życie - wyjaśnia Magdalena Gajda, społeczny rzecznik chorych na otyłość, prezes zarządu Fundacji Odwaga, i dodaje: - Od czasu powstania fundacji zgłasza się do nas coraz więcej osób. W Zamościu w jednym bloku mieszkały trzy kobiety ważące ponad 200 kg, które od lat nie wychodziły z domu. Mamy problem z mówieniem o problemie. Ja swoją operację przeszłam w 1996 r. Wtedy nie było mowy o zabiegach wśród osób poniżej 18. roku życia. Dotychczas zgłosiło się do nas ok. 30 osób z otyłością skrajnie olbrzymią. Polaków z BMI powyżej 40 jest ok. 400 tys. To kandydaci do takich zabiegów.
[sndh]

Te produkty trują dzieci

Jak wygląda piramida otyłości? Oto cztery produkty, które powodują, że nasze dzieci tyją na potęgę:

Zdaniem dr Pawła Matusika z Oddziału Pediatrii, Endokrynologii i Diabetologii Dziecięcej Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, właśnie te produkty stanowią ulubioną „dietę” dzieci i nastolatków oraz odpowiadają za powstanie nadwagi i otyłości. Na wzrost wagi wpływa też zbyt mała ilość snu. Aż 86 proc. nastolatków deklaruje, że w weekendy chodzi spać po 22, zaś w ciągu tygodnia „nocnych marków” jest aż 54 proc. Trzeba do tego doliczyć także brak ruchu. Jeśli do szkoły dziecko ma ponad kilometr, to aż 81,5 proc. korzysta z dowozu rodziców lub środków komunikacji. W pozaszkolnych zajęciach sportowych uczestniczy niewiele ponad połowa nastolatków. Najbardziej na brak ruchu wpływa powszechna dostępność do komputerów (ma je w swoich pokojach 88 proc. badanych) oraz telefonów komórkowych i telewizji.

Jak zauważyli naukowcy, w ciągu kilkunastu lat zwiększyły się też porcje frytek czy innych niezdrowych dań, dostępnych w popularnych sieciówkach. - Generalnie w tylko w 30 proc. za nadwagę i otyłość odpowiadają czynniki genetyczne - podkreśla dr Matusik.

*Marszałek Saługa: PiS buduje swoją siłę na lęku ludzi ROZMOWA JEDEN NA JEDEN
*Wojewoda Wieczorek: Nie będzie medialnych rozliczeń ROZMOWA JEDEN NA JEDEN
*Katowice: 390 porzuconych psów i kotów w te wakacje ZOBACZ ZDJĘCIA, MOŻE ZECHCESZ ADOPTOWAĆ
*Dzieci zasypiają w każdych warunkach NAJŚMIESZNIEJSZE FOTKI
*Sprawdzony i prosty przepis na leczo SPRÓBUJ I SIĘ PRZEKONAJ
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"

Agata Pustułka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.