Twórcy Amber Gold na ławie oskarżonych

Czytaj dalej
Fot. Karlina Misztal
Szymon Zię[email protected]

Twórcy Amber Gold na ławie oskarżonych

Szymon Zię[email protected]

Marcinowi P. postawiono cztery zarzuty. Jego żonie Katarzynie aż dziesięć. Są oskarżeni o oszukanie 19 tys. klientów piramidy finansowej.

Wszystko wskazuje na to, że proces w sprawie Amber Gold tylko przed pierwszą instancją będzie się toczył kilka lat, a zainteresowanie mediów sprawą może wpłynąć negatywnie na pracę sądu - ocenia mecenas Janusz Kaczmarek, znany trójmiejski adwokat, a w przeszłości prokurator krajowy i minister spraw wewnętrznych. Dziś na ławie oskarżonych w Sądzie Okręgowym w Gdańsku ma zasiąść Marcin P., który szefował spółce Amber Gold, oraz jego żona Katarzyna. Obojgu grozi kara nawet do 15 lat pozbawienia wolności.

Akt oskarżenia w sprawie - jak określają ją prokuratorzy - trójmiejskiej piramidy finansowej do Sądu Okręgowego w Gdańsku trafił w czerwcu ubiegłego roku. To około 9 tys. stron w 45 tomach akt. Śledztwo w głośnej aferze finansowej trwało od 2012 r.

Marcin P. usłyszał cztery zarzuty popełnienia przestępstw, a Katarzyna P. - dziesięć. Chodzi m.in. o przestępstwo oszustwa na łączną kwotę ok. 850 mln zł, którego małżeństwo dopuścić się miało w stosunku do niemal 19 tys. klientów Amber Gold.

Między innymi tysiące poszkodowanych i straty, o których mówią śledczy, spowodowały, że sprawa Amber Gold znalazła się pod lupą ogólnokrajowych mediów, a kolejne informacje na temat Katarzyny i Marcina P., mimo upływu czasu od wybuchu afery, nierzadko pojawiały się na pierwszych stronach gazet.

Nic więc dziwnego, że dzisiejsza sprawa przyciągnęła szczególną uwagę mediów. W efekcie na terminy rozpraw Katarzyny i Marcina P. Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował się wydać specjalne wejściówki, ograniczając tym samym liczbę zarówno dziennikarzy, jak i publiczności, którzy znajdą się na sądowej sali dziś i na kolejnych rozprawach.

- Zainteresowanie mediów nie powinno wpłynąć na przebieg procesu, jeżeli chodzi o jego prędkość, a już na pewno nie na wyrok, który zostanie w tej sprawie wydany - ocenia mec. Janusz Kaczmarek. - Może mieć jednak wpływ na porządek na sali rozpraw, a nawet na wydłużenie niektórych czynności sądu. Sędzia Lidia Jedynak, która będzie prowadzić tę sprawę, lubi porządek, a wszelkie wykonywane przez nią czynności cechują się dokładnością - podkreśla mec. Kaczmarek. - Na pewno nie pozwoli wywrzeć na sobie presji dziennikarzom i wszystkim zainteresowanym.

Przypomnijmy - sędzia Lidia Jedynak, która będzie przewodniczyła składowi sędziowskiemu, zaplanowała pierwszą rozprawę na cały dzień. Zamierza przesłuchać oskarżonych, chce kontynuować przesłuchania tych osób również podczas drugiego terminu. Do sprawy wyznaczono także dodatkowego sędziego - Marka Kapałę. Prawdziwym wyzwaniem będzie jednak przesłuchanie świadków. Prokuratura zawnioskowała o przesłuchanie 400 osób. Obrona z kolei - kilkunastu tysięcy, w tym wszystkich pokrzywdzonych w sprawie.

- Nie tylko obszerność materiału dowodowego, ale też właśnie liczba osób, która ma zostać przesłuchana, może wpłynąć na długotrwałość procesu - mówi mec. Kaczmarek. - Wiem to z doświadczenia, sam uczestniczę w procesie, w którym mamy 350 świadków. Minął rok i, mimo często wyznaczanych wokand, udało się przesłuchać setkę osób.

Początek głośnego procesu to także paradoksalnie szansa oskarżonych na to, by odpowiadać przed sądem z wolnej stopy. Marcin P. w areszcie tymczasowym przebywa od 2012 r. Od dłuższego czasu aresztowana jest także jego żona. - Należy uważać, by areszt, który jest środkiem zapobiegawczym, nie przerodził się w odbywanie kary. Myślę, że sędzia Jedynak już na pierwszym terminie będzie musiała rozpatrywać wnioski obrony o uchylenie tymczasowego aresztowania. Niewykluczone, że sąd uzna, iż w na tym etapie wystarczy na przykład wysokie poręczenie majątkowe - mówi mec. Janusz Kaczmarek.

O komentarz poprosiliśmy także mec. Michała Komorowskiego, który będzie bronił Marcina P.

- Jestem przygotowany do tego, że będzie to długotrwały proces, godziłem się na to, składając wniosek o przesłuchanie tylu świadków. Uważam, że dla zagwarantowania praw mojego klienta i dla rzetelnego rozpoznania sprawy jest to konieczne - mówi adwokat. Dodaje, że areszt stosowany wobec jego klienta wypełnił już swoje funkcje. - Po złożeniu wyjaśnień przez oskarżonych rozprawa może się toczyć nawet pod ich nieobecność. Dalszy udział w postępowaniu to jest ich prawo, a nie obowiązek. Jeżeli areszt nie ma być wykonywaną faktycznie karą, to powinien zostać uchylony. Tak długotrwałe aresztowania tymczasowe zdarzają raczej przy najcięższych zbrodniach i działalności zorganizowanych grup przestępczych niż przy sprawach dotyczących oszustw - zaznacza mec. Komorowski.

Procesowy korowód w sprawie Amber Gold rozpocząć się ma dziś o godz. 9 w sali 101 Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Przypomnijmy, że obowiązywać będą szczególne środki ostrożności. Oprócz wspomnianych kart wstępu boczne wejście do gmachu sądu od ulicy Strzeleckiej zostanie zamknięte we wszystkich dniach rozprawy zaplanowanych na marzec i kwiecień. Interesanci będą mogli wchodzić do budynku tylko przez główną bramę od strony ulicy Nowe Ogrody. Przeprowadzana będzie także kontrola osobista - zarówno przy samym wejściu do gmachu sądu, jak i przed wejściem na salę rozpraw, w której toczyć się będzie sprawa Amber Gold. W sądzie podczas procesu należy spodziewać się także większej liczby policjantów niż zwykle.

Autor: Szymon Zięba

Szymon Zię[email protected]

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.