Aleksander Stanuch

Trudno wskazać faworyta do awansu. Poczaek IV ligi piłkarskiej

Maciej Ropiejko (niebieska koszulka) to lider Morzycka Moryń. Od wiosny 2008 r. grał w Pogoni Szczecin. Odszedł w 2011. Później grał w Kotwicy, Chojniczance, Fot. Andrzej Szkocki Maciej Ropiejko (niebieska koszulka) to lider Morzycka Moryń. Od wiosny 2008 r. grał w Pogoni Szczecin. Odszedł w 2011. Później grał w Kotwicy, Chojniczance, Rozwoju Katowice
Aleksander Stanuch

A Mecz MKP Szczecinek - Osadnik Myślibórz rozpocznie sezon 2017/18 IV ligi piłkarskiej.

Inna, ale wciąż groźna Vineta czy zawsze ofensywnie grająca Ina? Który z beniaminków zabłyśnie? Sezon czas zacząć… Jeszcze wszyscy mamy świeżo w pamięci okoliczności w jakich awans uzyskał Energetyk Gryfino, a już trzeba skupić się na nadchodzącym sezonie. Trudno wskazać jednoznacznych faworytów do awansu czy spadku, więc możemy spodziewać się wyrównanej walki do końca.

Siła beniaminków

W 2015 roku w roli beniaminka oglądaliśmy piłkarzy Jezioraka Załom, którzy potrafili nieźle namieszać, a rok później zakończyli sezon na podium. W poprzednim sezonie beniaminkiem był też Energetyk Gryfino i wiemy, jak to się skończyło. A teraz nie Błękitni II Stargard, nie Chemik Police, a Rega Trzebiatów i Morzycko Moryń po emocjonującej końcówce rozgrywek okręgówki (V ligi) znalazły się w stawce czwartoligowców.

Morzycko w sezonie 2016/2017 zdobyło 100 goli i nie przegrało meczu na swoim stadionie. W składzie mają zawodników z czwartoligowym lub wyższym doświadczeniem, jak Vitaly Prokop, Bartosz Skóra, Damian Jankowski, Paweł Gejdyk czy oczywiście Maciej Ropiejko, były gracz Pogoni. W dodatku klub niedawno obchodził 60-lecie istnienia i dobry wynik byłby fajnym prezentem.

- Jesteśmy jak jedna wielka, nierozerwalna rodzina, która razem dokonała już wiele, a może dokonać jeszcze więcej, co postaramy się udowodnić w nadchodzącym sezonie - mówił Radosław Janicki, prezes Morzycka.

Poziomem na pewno nie będzie odstawała Rega Trzebiatów. Drużyna ma za sobą przyzwoity okres przygotowawczy, a najbardziej zadowoleni mogą być napastnicy. Patryk Łapa i Igor Duńczak w sparingach błysnęli formą. Na plus trzeba też zaliczyć fakt, że żaden gracz z poprzedniego sezonu nie odszedł z Regi. - Chcemy zbudować solidny zespół na fundamentach-piłkarzach, których już mamy i wywalczyć utrzymanie. Każdy z nas chce zostawić po sobie dobre wspomnienia - mówi Kamil Twarzyński, trener trzebiatowian.

Dla kogo laur?

Jeśli chodzi o ekipy walczące o awans, to na myśl przychodzą tylko dwa zespoły - Bałtyk Koszalin i Vineta Wolin. Pierwsi byli blisko celu w poprzednim sezonie, więc teraz na pewno nie odpuszczą. Za to Wikingowie wciąż mają w składzie braci Nagórskich, których rywale bardzo dobrze pamiętają.

Niestety, największym pechowcem jest Marek Niewiada. 37-letni zawodnik nabawił się kontuzji mięśniowej i nie wiadomo, jak długo będzie poza grą. Przed nowymi graczami Vinety i trenerem Danielem Skokiem trudne zadanie już na starcie, bo w inauguracyjnym meczu dojdzie do derbów z Gryfem Kamień Pomorski.

Gryf, który nie przegrał żadnego meczu kontrolnego, ma nowego grającego trenera w postaci Szymona Smerdela i pozyskał napastnika. Kamil Bogusz w poprzednim sezonie strzelił 19 goli dla Wybrzeża Rewalskiego Rewal. To dobra informacja, biorąc pod uwagę fakt, że Gryf często miał problemy w ataku.

Czy szczecińskie zespoły włączą się do walki o awans? Jeziorak w poprzednim sezonie był trzeci, ale ciekawe, jak na drużynę wpłyną perturbacje spowodowane niedawnym pomysłem na wycofanie się z rozgrywek. Poza podium znalazł się Hutnik Szczecin, który przez pewien okres rozpalił nadzieję, ale rola solidnego czwartoligowca wydaje się w pełni odpowiadać drużynie.

Wieczny potencjał i wiecznie poniżej możliwości - tak chyba można określić poczynania Iny Goleniów. W poprzednim sezonie udało się utrzymać dzięki świetnej serii dziewięciu meczów bez porażki.

W trakcie rozgrywek sprowadzono bramkostrzelnego Kamila Wiśniewskiego, który jednak długo nie mógł się przełamać. Teraz w meczach testowych strzela gola za golem i jeśli dołożymy do tego zawsze groźnego Michała Jarząbka i chociażby Damiana Banachewicza, to mamy ogromny potencjał w ofensywie. Lepsi mogą być tylko bracia Nagórscy. Jeśli na równi z atakiem będzie prezentowała się gra w obronie, co często bywało problemem, to biało-zieloni mogą w tym sezonie wskoczyć do czołówki.

Aleksander Stanuch

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.