Surowy wyrok dla hejtera, który groził posłance. Sąd: Internet to nie szambo

Czytaj dalej
Mariusz Parkitny

Surowy wyrok dla hejtera, który groził posłance. Sąd: Internet to nie szambo

Mariusz Parkitny

Surowy wyrok dla hejtera z Gryfina, który w sieci groził i obrażał posłankę i jej rodzinę. Pora położyć kres przekonaniu, że każdego można bezkarnie lżyć - mówiła sędzia.

Wyrok zapadł wczoraj przed sądem w Gryfinie. Tu mieszka 44-letni Mariusz F., elektryk, bezdzietny kawaler. W styczniu ub.r. wysłał ze swojego telefonu kilka komentarzy na facebookowy profil posłanki Agnieszki Pomaskiej (PO). Teksty były tak wulgarne, że sędzia wyłączyła jawność rozprawy na czas ich odczytywania.

- Nie możemy opinii publicznej fundować takich okropności - uzasadniała sędzia Izabela Kołodzińska-Jordan.

Mariusz F. groził posłance śmiercią, a jej córce zrobieniem krzywdy.

- Nie mogłam tego tak zostawić. Niech to będzie nauczka nie tylko dla niego, ale i dla innych hejterów

- komentowała Pomaska.

Sąd skazał Mariusza F. za groźby i zniesławienie na dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, dozór kuratora, ponad 10 tys. zł grzywny i kosztów sądowych. Elektryk ma też przeprosić posłankę w mediach.

- To polityczna farsa - skomentował oskarżony.

Przez cały proces był butny. Nie wykazał skruchy. I zaraz po ogłoszeniu wyroku poszedł złożyć wniosek o uzasadnienie.

- Będę się odwoływał. Widzę, że wyrok już został wydany. Prosiłem o adwokata, ale sąd mi go nie przyznał - mówił w ostatnim słowie.

Obrzydliwe komentarze to nie pierwszy przejaw jego słownej agresji. W marcu został skazany za znieważenie funkcjonariusza publicznego.

Idzie w zaparte

Czwartkowy proces trwał trzy godziny i zakończył się na jednej rozprawie. Mariusz F. nie przyznał się do winy. Wczoraj przedstawił swoją wersję. Twierdzi, że komentarze do posłanki wysłał, ale bez gróźb. To miała być reakcja na polityczne działanie Pomaskiej, które uznał za szkodzące Polsce. A chodziło o głosowanie podczas Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Pomaska głosowała , aby przeprowadzono dyskusję na temat stanu demokracji w Polsce.

Jednocześnie była przeciwko debacie o sytuacji kobiet w Niemczech (posłanka twierdzi, że przez pomyłkę zagłosowała przeciw w drugiej sprawie).

- Do innych polityków też pan pisze komentarze - pytała sędzia.

- Tak. To są ostre komentarze - mówił oskarżony.

- A czy były obraźliwe? - dopytywała sędzia.

- O ile słowo złodziej jest obraźliwe - odpowiedział niezrażony elektryk.

- To informuję, że słowo złodziej jest obraźliwe dla uczciwych - wyjaśniła sędzia.

A do opinii publicznej skierowała takie słowa:

- Internet nie może być bagnem, gdzie można wrzucić wszystko. Trzeba położyć kres hejtowi

- powiedziała.

Wyrok

Sąd uznał, że oskarżonego stać na zapłacenie 10 tys. zł grzywny, bo nieźle zarabia jako elektryk w państwowej spółce - 4,5 tys. zł miesięcznie.

Zanim przyznał się do pisania komentarzy o Pomaskiej, kluczył w śledztwie. „Przypomniał” sobie, że oprócz telefonu i laptopa ma jeszcze jeden telefon. I to właśnie nim zainteresowali się policjanci.

Na początku procesu Mariusz F. zdziwił się, że proces dotyczy jego komentarzy do Pomaskiej. Gdy się w końcu zorientował, złożył wniosek o odroczenie rozprawy. Sąd uznał, że miał na to czas, gdyby dokładniej czytał urzędową korespondencję, która do niego przychodzi.

Większą część rozprawy filmował znajomy oskarżonego. Nie wiadomo w jakim celu.

Po przeczytaniu komentarzy, posłanka zawiadomiła policję, wzmocniła ochronę biura poselskiego i nakazała współpracownikom, aby pilniej przyglądali się gościom.

Mariusz Parkitny

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.