Staliśmy się bardziej ekologiczni, czy nie lubimy płacić za foliówki?

Czytaj dalej
Fot. Fot. Piotr Mizerski / Polskapresse
Bogna Skarul

Staliśmy się bardziej ekologiczni, czy nie lubimy płacić za foliówki?

Bogna Skarul

Aż o 40 proc. spadła sprzedaż toreb foliowych w sklepach od momentu wprowadzenia opłaty recyklingowej za „foliówki”. Ale niektóre sieci nie odprowadzają takiej opłaty, bo wprowadziły inne torby plastikowe.

Dyskonty i markety często oferują torby foliowe o grubości, która nie powoduje, że muszą płacić opłatę recyklingową. Postawili na grubsze foliówki. Tak postąpiły między innymi Biedronka, Auchan, Kaufland. Ale większość małych sklepów, gdzie były „foliówki” zgodnie twierdzi, że w ubiegłym roku aż o około 40 proc. spadła w ogóle ich sprzedaż.

- Coraz częściej klienci przychodzą z własnymi siatkami - przyznaje sprzedawczyni z Lidla przy ul. Witkiewicza, ale nie potrafi stwierdzić, czy klienci robią to ze względu na konieczność płacenia za foliówki, czy dlatego, bo chcą dbać o środowisko. - Z kolei te grubsze foliówki są trwalsze przy użytkowaniu, na pewno ma to wpływ na częstsze z nich korzystanie. One nie są już tak często wyrzucane do śmieci jak poprzednie - podpowiada.

Podatek z foliówek nie zasili walki ze smogiem

Pozostało jeszcze 44% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.

    już od
    2,46
    /dzień
Bogna Skarul

Zajmuję sie takimi tematami jak gospodarka morska, biznes, inwestycje, ale też pogoda. Ale tak naprawdę to piszę to co jest akurat tematem dnia. Jak zreszta większość dziennikarzy w regionalnych gazetach i portalach. Przyznam się jednak do tego, że moim ulubionym pytaniem i pytaniem jakie najczęściej zadaję jest "dlaczego". Bo interesuje mnie motywacja, powiązania, co z czego wynika i dlaczego ludzie tak a nie inaczej postępują.    

Komentarze

1
Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

misiekle

Widząc co się dziej w koszach do segregacji (budynki wielorodzinne) uważam, że to na pewno cena reklamówek zmusiła klientów do zmniejszenia zakupów, a nie myślenie proekologiczne. Koło mojego budynku pojemnik na zmieszane jest notorycznie przepełniony, aż z niego wypada lub sterta stoi obok, a pozostałe pojemniki stoją prawie puste. Tak jest najwygodniej - zapakować wszystko go jednego wora i siup do czarnego pojemnika, przecież przy śmietniku nie ma strażnika, czy monitoringu i nikt mnie nie złapie za rękę jak źle segreguję. Muszę uczciwie przyznać, że czasami widzę i pozytywy : już kilkukrotnie widziałem, jak mieszkaniec / mieszkanka podchodzili do pojemników z wieloma pakunkami i uczciwie, prawidłowo wrzucali do poszczególnych frakcji. Niestety jest ich za mało, zdecydowanie zbyt mało. Wydaje mi się, że jedynym sposobem na tych najbardziej krnąbrnych jest podniesienie opłaty śmieciowej jak za niesegregowane, w przypadku reklamówek w sklepach bardzo szybko się sprawdziło, to i w śmieciach się uda. Szkoda tylko, że za nieodpowiedzialność niektórych będą musieli zapłacić wszyscy. Nie da się przecież stwierdzić kto z imienia i nazwiska nie segreguje, może więc wtedy ci najbardziej pokrzywdzeni, czyli ci prawidłowo segregujący będą bardziej zwracali uwagę na to kto wyrzuca niesegregowane i będą robić z tego użytek.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.