Mariusz Parkitny

Sędziego poniosło, proces zarządzony do poprawki

Sędziego poniosło, proces zarządzony do poprawki
Mariusz Parkitny

Sprawa brutalnego zabójstwa w Szczecinie musi toczyć się od nowa.

Proces w sprawie zakatowania 26-letniego Piotra S. miał się zakończyć wczoraj przed szczecińskim sądem okręgowym. Na wyrok czeka m.in. siostra ofiary, która na każdą rozprawę przyjeżdża z południa Polski. Na wyrok będzie musiała poczekać, bo we wtorek proces musiał ruszyć od początku. Sąd w nowym składzie ponownie odebrał wyjaśnienia od oskarżonych, będzie musiał przesłuchać przynajmniej część zawnioskowanych świadków. To oznacza, że wyrok zapadnie najwcześniej za kilka tygodni.

Zamieszenie spowodował sędzia Paweł M., który był w składzie orzekającym unieważnionego wczoraj procesu. Sędzia M. co najmniej do sierpnia został zawieszony w czynnościach służbowych za incydent w sklepie budowlanym w Szczecinie. Latem ubiegłego roku próbował wyjść z marketu nie płacąc za narzędzia. Twierdzi, że przez roztargnienie, ale w sprawie interweniowali ochroniarze i policjanci, a problem wylądował na biurku prezesa sądu okręgowego w Szczecinie.

Na początku marca sąd dyscyplinarny w Gdańsku przedłużył sędziemu zawieszenie w pracy i bada, czy Paweł M. uchybił godności sędziego. Sprawa może zakończyć się upomnieniem, a nawet wydaleniem z zawodu. Sędzia w czasie zawieszenia pobiera pensję obniżoną o 25 procent. Na wokandzie miał prawie 30 spraw, które trzeba powtórzyć lub opóźnić datę ich rozpoczęcia.

- Proces w sprawie zabójstwa musi zostać powtórzony, co nie oznacza, że będzie trwał długo. Zeznania części świadków mogą być odczytane bez wzywania ich na rozprawę, jeśli strony wyrażą na to zgodę. Może się więc zdarzyć, że wyrok zapadnie szybko - mówi sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.

Sprawa zabójstwa Piotra S. toczy się za zamkniętymi drzwiami. Na ławie oskarżonych zasiada para kochanków. Z aktu oskarżenia wynika, że zabili go na działce w Szczecinie ze szczególnym okrucieństwem przypalając ogniem, zadając ciosy nożem i siekierą. Zwłoki wyrzucili do kanału w lesie. Nie jest jasne, kto z oskarżonych był bardziej aktywny. Motyw zbrodni był banalny- kłótnia o rzeczy osobiste. Świadkiem był 15-letni syn oskarżonej. Do zabójstwa doszło pod koniec listopada 2015 roku.

Komentarz: Sąd musi być ludzki

Zdarza się, że procesy w sądach trzeba powtarzać. Z różnych powodów. Teraz w szczecińskim sądzie powtórki są konieczne z winy sędziego, który chyba się trochę pogubił w życiu, zapominając zapłacić za narzędzia w sklepie. Oczywiście w każdym zawodzie są ludzie, którym zdarza się nawalić, choć pewnie od sędziów powinniśmy wymagać więcej niż od innych.

Testem dla sądu będzie to, jak poradzą sobie ze sprawami, które trzeba powtarzać. Jak proces Piotra S. zakatowanego brutalnie przez parę kochanków. Młody chłopak całe życie nie miał lekko (śmierć taty, problemy mamy, życie na działce) i skończył tak tragicznie. Dlatego sąd w takich sprawach powinien się wykazać szczególną empatią i zrobić wszystko, by wyrok zapadł szybko.

Tylko w taki sposób sądy mogą przekonać społeczeństwo, że wbrew temu co mówią politycy, nie są żadną kastą, tylko prawdziwą trzecią władzą.

Mariusz Parkitny

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.