Rak to twardy przeciwnik. Ale one dają radę. Waleczne Amazonki

Czytaj dalej
Fot. Marzena Sutryk
Marzena Sutryk

Rak to twardy przeciwnik. Ale one dają radę. Waleczne Amazonki

Marzena Sutryk

- Kobieta nie powinna być sama ze swoją chorobą – mówią Amazonki, które niosą wsparcie innym. W sobotę wezmą udział w warsztatach, na które zaprasza szpital. A one zapraszają Ciebie!

Ewa Adel-Adamczyk, od niedawna nowa przewodnicząca Koszalińskiego Klubu Amazonka, 16 lat temu usłyszała diagnozę: rak piersi.

- To był 2006 rok - opowiada. - Badałam się systematycznie, co roku. I choć wtedy w mammografii było czysto, to na USG okazało się, że coś jest. Nie bardzo mi się chciało wierzyć, że to poważna sprawa. Doktor zrobił biopsję. 1,5 tygodnia później - telefon z poradni i pytanie, czy mogę przyjść. Na miejscu od doktor usłyszałam: ma pani raka, proponuję mastektomię. W ciągu dwóch dni miałam miejsce w szpitalu i zostałam zoperowana.

Walczyła dla syna

Determinacji i sił do walki dodawała jej jedna myśl - o synu, który musi mieć matkę.

- Janek miał wtedy 16 lat. Sama go wychowywałam, bo mąż zmarł, gdy syn miał dwa lata. I tak sobie pomyślałam, że za wcześnie na sieroctwo, że to nie jest ta pora. Postanowiłam walczyć, dla Janka - mówi pani Ewa. - Powiedziałam wtedy lekarzom, że zgadzam się na wszystko, byleby się udało i abym mogła dalej żyć. Przeszłam przez chemioterapię. Było ciężko. Gdy po chemii wracałam do domu, miałam wrażenie, że grunt się zapada, jakbym szła po wielkiej gąbce. Koszmar. Szczęśliwie przetrwałam. Syn był dla mnie ogromnym wsparciem. Gdy padła pierwsza diagnoza, był u moich rodziców na wakacjach. Usłyszał, spakował plecak i powiedział: jadę z tobą… Dużo mi pomagał. Zwłaszcza że były dni, gdy nie mogłam wstać…

Pani Ewa od 40 lat choruje na reumatyzm, zna więc swoje ograniczenia. Z tego też powodu dalsza droga przez życie była w pewnym sensie łatwiejsza, zakazy i nakazy nie były dla niej czymś nowym, choć pojawiły się dodatkowe utrudnienia w codziennym funkcjonowaniu.

- Jak zakaz dźwigania zakupów - mówi. - Do dziś, kiedy potrzebuję czegoś ze sklepu, a akurat nie ma syna, który by mnie wyręczył, idę tam i z powrotem nawet kilka razy, żeby było mi lżej.

Kolejna ważna sprawa to regularne ćwiczenia, które należy wykonywać już po operacji.

- Dzięki temu moje ręce są sprawne - uzasadnia.

A psychika? Jak sobie z tym radziła?

- Nie miałam czasu o tym myśleć, skupiłam się na walce - podkreśla. Słabość? Nie zna tego słowa. Wspomina o swojej mamie. Też chorowała na nowotwór, ale płuc. Przeszła operację i po niej żyła kolejne 20 lat.

- A zmarła na serce - słyszymy. - Więc pomyślałam, że i mnie rak nie złamie…

Mijały kolejne lata, pani Ewa regularnie się badała - raz w roku USG i co dwa lata mammografia. Do tego co miesiąc samobadanie.

- W 2016 roku znowu wyszło, że jest coś, ale w drugiej piersi. Inny rodzaj raka, to nie była wznowa. Zapadła decyzja o operacji. To było najlepsze rozwiązanie. Poza tym dzięki temu mam biust, jaki chcę - żartuje pani Ewa.

Ma na myśli protezy, z których korzystają na co dzień zoperowane Amazonki.

- Gdy dowiedziałam się, że to rak złośliwy, ale nieinwazyjny, przestałam się martwić. Doktor mówił, że przykro mu, że tak się stało itd., a ja wtedy spokojnie: panie doktorze, przynajmniej już mi nikt więcej mammografii nie zrobi. Wytłumaczyłam sobie, że skoro mam stracić drugą pierś, to jestem w lepszej sytuacji niż dziewczyny z jedną piersią - jestem bardziej symetryczna - śmieje się znowu pani Ewa.

Ma dystans do siebie i do choroby, co dużo ułatwia w codziennym mierzeniu się z życiem i przeciwnościami.

Z wykształcenia jest inżynierem budownictwa, ale ze względu na problemy ze zdrowiem nigdy nie mogła pracować w zawodzie. Zajęła się kształceniem zawodowym młodych ludzi.

W Amazonkach działa od 2008 roku. To dla niej, podobnie jak dla wielu innych pań, ogromny, pozytywny „kopniak energetyczny”.

- Któregoś dnia zadzwoniła znajoma, że jest fajna gimnastyka uAmazonek. Przyszłam i zostałam. A dziś działam w zarządzie klubu. Ta organizacja to nie tylko zajęcia, ćwiczenia, to także spotkania, rozmowy, uroczystości, wycieczki, zawody sportowe, spartakiady, a więc tak potrzebna nam aktywność fizyczna. To możliwość spotkania i rozmowy z psychologiem i wiele innych okazji do tego, by wyjść z domu do ludzi, by nie zamykać się ze swoimi problemami w czterech ścianach.

Trzeba się oszczędzać

Wanda Szuster przed laty była m. in. sekretarką medyczną w koszalińskim Szpitalu Przeciwgruźliczym. Zarządem Koszalińskiego Klubu Amazonka kierowała nieprzerwanie od 1997 roku. Kiedy jej miejsce zajęła Ewa Adel- Adamczyk, pani Wanda nie zwolniła tempa, nadal aktywnie działa w stowarzyszeniu.

Minęło 26 lat, od kiedy usłyszała pierwszą diagnozę i przeszła operację.

- Choć w ogóle z chorobą miałam styczność od 1988 roku, gdy zachorowała moja mama i zaczęła się walka o jej życie. W tamtym czasie w Koszalinie nie było czegoś takiego, jak sklep dla Amazonek. Nie wiadomo było, co i jak należy ćwiczyć, żeby sobie pomóc - opowiada Wanda Szuster. - Pierwszy porządny gorset udało mi się kupić dla mamy w drodze na szkolenie w Warszawie. Bo trzeba wiedzieć, że proteza jest po to, by wyrównać ciężar ciała i żeby nie nabawić się problemów z kręgosłupem. To nie dla kaprysu i urody.

Los dla mamy pani Wandy był okrutny - po jakimś czasie miała przerzuty nowotworowe na jelito grube, następnie do kości. Zmarła w 1995 roku, siedem lat od zachorowania. Miała 65 lat.

- Wiedziałam, że moja choroba to kwestia czasu. Znaleziono u mnie w piersi grudki. Dostałam skierowanie na oddział chirurgii. Guz był niewielki, to miało być wycięcie miejscowe. Ostatecznie stanęło jednak na tym, by usunąć pierś. Po zabiegu, jeszcze w szpitalu, chodziłam na rehabilitację. To był 1996 rok. I wtedy usłyszałam o Amazonkach - dziewczyny założyły filię słupskiego Klubu Amazonka.

Po mniej więcej 10 latach od pierwszej diagnozy u pani Wandy stwierdzono zmiany w drugiej piersi. Były łagodne, wystarczył zabieg miejscowy.

Zarówno pierwsza, jak i druga diagnoza, a także związane z tym zabiegi oraz leczenie oznaczało jedno - konieczność przeorganizowania swojego życia i życia rodziny.

- Bliscy musieli to wiedzieć: ja jestem najważniejsza - mówi. - Zmienił się podział obowiązków w domu. Kobieta nie może wiecznie podchodzić do wszystkiego z założeniem: ja to zrobię najlepiej, bo później będzie musiała to odpokutować. Trzeba zwolnić, gdy czujemy się zmęczone, trzeba odpocząć, a nie rzucać się z odkurzaczem w wir porządków. Trzeba się oszczędzać. No i ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Zwłaszcza gdy mamy usunięte piersi i węzły chłonne. Ważne też jest, by w umiejętny sposób myć się, by odprowadzać limfę, by nie doprowadzić do obrzmienia ręki czy rąk. Biorę gąbkę i nie robię szuru buru, w jedną i drugą stronę chaotycznie - tak nie wolno. Myję rękę z dołu do góry, równomiernie, spokojnie, nie po bliźnie, przeciągam, żeby płyny limfatyczne się nie zbierały. Poza tym „wkręcam żarówki” i „gram na fortepianie”, z rękami uniesionymi do góry. O tym wszystkim mówimy podczas spotkań w klubie.

Razem łatwiej

Koszaliński Klub Amazonka powstał w 1995 roku. Początkowa jako filia słupskiego klubu. Inicjatorem był lekarz chirurg Janusz Kurzawa. Obecnie klub zrzesza ok. 200 członkiń. „Życie jest jedyną rzeczą, której warto chcieć” - to motto organizacji, która niesie pomoc kobietom dotkniętym nowotworem piersi, by mogły wrócić do normalnego życia, to również cenne wskazówki choćby w tym zakresie, jak starać się o orzeczenie o niepełnosprawności czy o rentę.

- Spotkania dodają sił w chwilach zwątpienia. Jesteśmy razem, by sobie pomagać, radzić i wymieniać poglądy - mówią Amazonki.

- Nasze wolontariuszki, które same przeszły leczenie raka, niosą wsparcie innym kobietom w podobnej sytuacji. Bo kobieta nie powinna być sama ze swoją chorobą.

Każda pani potrzebująca wsparcia może zgłosić się do siedziby klubu przy ul. Morskiej 9 w Koszalinie, gdzie od poniedziałku do piątku w godz. 9-14 dyżury pełnią wolontariuszki oraz członkinie zarządu, ponadto w każdy wtorek są tu spotkania w godz. 17-19.

Marzena Sutryk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.