Przyjechała do Szczecina w lipcu 1945. To było piękne i bogate miasto

Czytaj dalej
Fot. Marek rudnicki
Marek Rudnicki

Przyjechała do Szczecina w lipcu 1945. To było piękne i bogate miasto

Marek Rudnicki

Ludomira Wojt miała 19 lat, gdy przyjechała z Poznania do Szczecina. Jej ojciec, Jerzy, był jednym z tych, których ze stolicy Wielkopolski ściągnął do Szczecina Piotr Zaremba, aby odbudować miasto.

Jej rodzice zostali przez Niemców usunięci z Poznania i zesłani do Częstochowy. Tam na tyfus zmarł jej brat, czternastoletni Czesław. Ojciec ściągnął ją do Szczecina w lipcu 1945 r., gdy zaczął pracować w dyrekcji kolei.

- Na początku mieszkałam u jego znajomych na ulicy Jacka z Soplicy, bo on sam zajmował małe mieszkanko z jakimś Niemcem i kolegą - opowiada. - Pierwszy spacer, jaki sama odbyłam po pustym mieście, prowadził do zburzonego wiaduktu na ulicy Mickiewicza. Za nim zobaczyłam świat dla mnie nieprawdopodobny, jak z filmu; czyste ulice, spokój, żaden z budynków nie zburzony, tylko brak życia. Żeby choć jakiś spalony samochód, to byłoby coś bardziej „ludzkiego” na tamte czasy, a tu cisza i spokój. Przestraszyłam się.

Pozostało jeszcze 82% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Marek Rudnicki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.