Maurycy Brzykcy

Prezes Pogoni zdradził transferową kuchnię

Takafumi Akahoshi (z prawej) trafił z Pogoni do rosyjskiego FK Ufa za 100 tysięcy euro, nie zaś za 600 tysięcy euro jak podawały różne źródła w tamtym Takafumi Akahoshi (z prawej) trafił z Pogoni do rosyjskiego FK Ufa za 100 tysięcy euro, nie zaś za 600 tysięcy euro jak podawały różne źródła w tamtym okresie
Maurycy Brzykcy

Jarosław Mroczek był bardzo otwarty mówiąc o transferach i polityce Pogoni w tej kwestii

Prezes Pogoni, Jarosław Mroczek, lubi publicznie i prywatnie porozmawiać o futbolu, o Pogoni. Nie unika trudnych kwestii, ale nie na wszystkie odpowiada wprost. Chwała jednak za to, że od jakiegoś czasu sprawia, że działania klubu stają się transparentnie. Nie wszystkie z tych działań kibice czy dziennikarze rozumieją, ale to inna kwestia.

Kandydatów sporo

Sternik klubu spotkał się ostatnio z kibicami i to zaraz po porażce z Wisłą Kraków. Fani najwięcej pytań mieli odnośnie transferów. Zarzucali klubowi małą bierność w tej materii.

- Chcielibyśmy robić 2-3 transfery, które podniosą jakość - przekonuje prezes Mroczek. - W tym roku mieliśmy problem, jeżeli nikogo nie sprzedaliśmy to nie mamy środków na zakupy. Uzupełniliśmy pozycję bramkarza, czego każdy z was się domagał. Kandydatów było sporo, ale nie będę o każdym opowiadać.

Fani w internecie szydzą z popularnego w Szczecinie hasła „transfery lubią ciszę”.

- Nie chodzi o ciszę, o ukrycie czegoś. Od teraz zaczynamy podawać kwoty, które dostajemy za zawodników - choćby za młodego gracza oddanego do RB Lipsk - zapewnił prezes Pogoni Szczecin, a takie rzeczy to nowość. - Te 70 tysięcy euro trafi do nas dopiero za jakiś czas, bo procedura z młodymi piłkarzami trwa długo. Dziennikarze podają kwoty, klub nigdy oficjalnie tego nie robi. To jest zawsze nieformalna informacja.

Tego lata Pogoni udało się zarobić tylko na wspomnianym 16-letnim Mateuszu Maćkowiaku. Za darmo (skończyły się umowy) odeszli Mateusz Lewandowski, Mateusz Matras i Jakub Słowik. Nie zarobiono także na Dawidzie Kudle. Z nim rozwiązano kontrakt.

Aka dużo tańszy

Nie da się ukryć, że Pogoni dużo lepiej szło w ostatnich latach pozyskiwanie zawodników, niż ich sprzedawanie. Oprócz transakcji na zewnątrz Wojtkowskiego, Czerwińskiego czy Akahoshiego trudno mówić o transferowym hicie ze Szczecina. Zwłaszcza z Akahoshim wiąże się ciekawa historia.

- Za Akahoshiego nie dostaliśmy 600 tysięcy euro, ale 100 tysięcy euro. Wtedy nie mogliśmy przemycać tego, że odszedł za tak niskie pieniądze. Ale on tak bardzo chciał odejść, że postanowiliśmy nie robić mu problemów - dodaje prezes Mroczek. Miłe to zachowanie ze strony klubu, choć kosztowało Pogoń sporo pieniędzy.

Wielu kibiców liczyło, że Pogoni tego lata uda się ściągnąć zawodników, którzy już w Szczecinie grali, a ostatnio szukali nowych klubów. Mowa choćby o Marcinie Robaku czy Kamilu Wojtkowskim.

- Z Wojtkowskim rozmawialiśmy. Kamil nie zostanie długo w Polsce, jego marzeniem jest zagraniczny klub. Wisła to jest tylko przystanek. My podjęliśmy decyzję na nie - zaznacza prezes Mroczek. - Nie mamy problemu z pozyskiwaniem młodych piłkarzy, bo dajemy im szansę gry. Przykład Walukiewicza. W Legii by nie grał, u nas ma sporą szansę.

Dwóch na każdą pozycję

Mimo tego, że kwestie personalne w kadrze, czy dobór piłkarzy na poszczególne pozycje, to obowiązki trenera Macieja Skorży, prezes Mroczek także ma swój pogląd na te sprawy.

- Ogólną zasadą jest, że na każdą pozycję musi być dwóch zawodników. Ideałem jest, by każdy w kadrze był na podobnym poziomie, ale u nas zwykle ten drugi gracz jest młodzieżowcem, a przynajmniej do tego dążymy - zapewnia prezes Mroczek. - Mamy choćby trzech graczy na pozycję nr 8. Na jednym ze skrzydeł jest kontuzjowany Delew i jest Listkowski, który się rozwija. Kontraktować kolejnego skrzydłowego? Zaraz będziemy mieli po trzech na jedną pozycję. Delew wróci w październiku. Nie możemy też mówić, na jaką pozycję potrzebujemy, bo menedżerowie stawiają wyższe warunki. To bardzo delikatna sprawa i powoduje negatywne skutki dla klubu. Trenerzy nie będą przedstawiać swoich propozycji transferowych.

Ta ostatnia myśl także jest ciekawa. Nie w każdym klubie tak to się odbywa, ale w Pogoni akurat w ten sposób. To komitet transferowy przedstawia szkoleniowcowi propozycje zawodników na dane pozycję, a on wybiera z nich. - Coś się jeszcze w tym okienku wydarzy - mówi Jarosław Mroczek. - Trener jest miesiąc z drużyną. Żeby zobaczyć, że najsłabszą mamy obronę, musiał zobaczyć ją w meczu.

Maurycy Brzykcy

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.