Joanna Krężelewska

Po niemal trzyletnim procesie sprawa wraca na wokandę. Jest oskarżony, nie ma ciała ofiary

60-letni Stanisław K. stanowczo nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że został pomówiony. Przekonuje też, że od 35 lat nękany jest przez policjantów Fot. RADEK KOLEŚNIK 60-letni Stanisław K. stanowczo nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że został pomówiony. Przekonuje też, że od 35 lat nękany jest przez policjantów za to, że... działał w „Solidarności”
Joanna Krężelewska

Na wokandę Sądu Okręgowego w Koszalinie wróciła zawiła sprawa z Byszkowa w gm. Czaplinek. Pod zarzutem zabójstwa Krzysztofa J. ponownie stanął 60-letni Stanisław K. Sprawa jest trudna, bowiem dotąd nie odnaleziono ciała domniemanej ofiary.

- To trudny proces. W ciągu dwudziestoletniej kariery nie było drugiego, w którym przeprowadzono tak wiele czynności dowodowych - wydając nieprawomocny wyrok w styczniu tego roku, po niemal trzech latach procesowania, powiedział sędzia Waldemar Katzig. Wśród czynności była m.in. ekshumacja i badanie zwłok matki zaginionego Krzysztofa J., by biegli genetycy porównali jej profil ze znalezionymi śladami krwi. Zdaniem sądu kropką nad „i” były przechwycone grypsy, w których oskarżony instruował inne osoby, jak mają zeznawać, by zapewnić mu alibi i by w imieniu Krzysztofa J. wysłały z zagranicy pocztówkę, co miało dowieść, że mężczyzna żyje.

Nieprawomocny wyrok 15 lat pozbawienia wolności został zaskarżony przez obrońcę Stanisława K. Decyzją Sądu Apelacyjnego w Szczecinie wyrok został uchylony, a sprawa trafiła do ponownego rozpoznania, co oznacza, że będzie toczyć się od początku. Powód można uznać bardziej za proceduralny niż merytoryczny. - Oskarżony odmówił wyjścia z celi i udania się na rozprawę, skarżąc się złym stanem zdrowia. Został wezwany do niego lekarz, który nie widział przeciwwskazań zdrowotnych do udziału w procesie - informuje rzecznik Sądu Okręgowego w Koszalinie Sławomir Przykucki. - Zaświadczenie lekarskie znajduje się w aktach sprawy. Oskarżony został pouczony, że sprawa będzie się toczyć pod jego nieobecność. Z celi nie wyszedł.

Rozprawa się odbyła. Po niej oskarżony wnioskował o ponowne przesłuchanie świadka, który zeznania składał właśnie wtedy. Obrona podnosiła argument, że to świadek dla sprawy kluczowy. Sąd - na co pozwalają przepisy - nie zgodził się na ponowne przesłuchanie. Sąd Apelacyjny zdecydował, że proces ma jednak zostać powtórzony.

I już na pierwszym terminie pojawiły się problemy. Ale od początku... Oskarżony Stanisław K. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Do zdarzenia miało dojść w nocy z 22 na 23 sierpnia 2014 roku w Byszkowie (gm. Czaplinek) na podwórku przed posesją małżeństwa Violetty i Wiesława S. Po libacji miało dojść do awantury. Z aktu oskarżenia wynika, że K. miał pobić Krzysztofa J., a bójka miała zakończyć się zgonem. Wtedy K. miał włożyć ciało do auta, a pomóc miała mu Violetta S., której mąż wszystko obserwował. Kobieta i oskarżony mieli udać się na podwórko posesji 60-latka, który mieszkał wioskę dalej. Po drodze jednak padł akumulator. Violetta S. miała pchać auto. Ostatecznie udało się dojechać. Ciało ofiary oskarżony miał wrzucić w pobliskie zarośla. Co dalej? Tego S. już nie widziała.

Jeden z samochodów oskarżonego kilka dni później spłonął.

Ważne dla procesu rozstrzygnięcie zapadło w Sądzie Rejonowym w Drawsku - małżonkowie Violetta i Wiesław S. dobrowolnie poddali się karze. Za utrudnianie postępowania karnego, pomoc sprawcy przestępstwa w uniknięciu odpowiedzialności karnej i pomoc w przemieszczeniu i ukryciu zwłok oboje usłyszeli wyroki: rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem kary na okres próby lat trzech.

Wczoraj zostali ponownie wezwani na przesłuchanie. Nie stawili się. Sąd zadecydował o doprowadzeniu ich na kolejny termin przez funkcjonariuszy policji. Czy ponowne przesłuchania świadków po tylu latach od zdarzeń wniosą coś do sprawy? Do tematu będziemy wracać.

Joanna Krężelewska

Rocznik 1983. Absolwentka Wydziału Nauk Historycznych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Studentka psychologi na Uniwersytecie Gdańskim. Od 2006 roku dziennikarka „Głosu Pomorza”, dziś „Głosu Koszalińskiego”. Na łamach dziennika relacjonuje przebieg procesów sądowych w sprawach karnych. Pisze o kulturze, sprawdza, co dzieje się w gminie Sianów i gminie Karlino. Na gk24.pl prowadzi magazyn poświęcony kulturze. Autorka książki „Historia pisana zbrodnią”, poświęconej najgłośniejszym procesom sądowym w sprawach karnych, które toczyły się przed koszalińskim sądem po II wojnie światowej. Nałogowo czyta, szczególnie kryminały i przepisy kulinarne. Uwielbia podróże, żeglowanie, wycieczki rowerowe, las i mokry nos psa Muffina.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.