Pierwsze prywatne radio w Szczecinie powstało 25 lat temu

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Szkocki
Małgorzata Klimczak [email protected]

Pierwsze prywatne radio w Szczecinie powstało 25 lat temu

Małgorzata Klimczak [email protected]

Dziennikarze, redaktorzy i założyciele Radia AS spotkali się po 25 latach, żeby powspominać. Niektórzy otrzymali srebrne Odznaki Honorowe Gryfa Zachodniopomorskiego.

Radio AS to pierwsza prywatna rozgłośnia w Szczecinie. Przez słuchaczy ceniona za cotygodniowe rozmowy z ważnymi dla miasta osobami, organizację koncertów, udostępnianie anteny dla wydarzeń kulturalnych czy udział w akcjach charytatywnych.

Pionierskie radio

Nadawanie rozpoczęto 11 listopada 1991 roku, w historycznym medialnie miejscu, a mianowicie w pomieszczeniach gdzie startowała Telewizja Szczecińska, w budynku WPHW („Odzieżowiec”) przy ulicy Tkackiej. To był jeden z najwyższych wtedy budynków w mieście, nikt nie myślał o przesyłaniu sygnału do wyższych miejsc, było to centrum miasta.

Wojciech Hawryszuk na swoje stronie wspomina początki tak: „ Któregoś marcowego wieczoru 1991, była to raczej noc, po 12 było na pewno, zapukał do moich drzwi Waldemar Marczyk, średniej wysokości mężczyzna podgolony i ubrany zgodnie z ówcześnie panująca modą. Nie znałem Pana Waldemara, ale powołał się na wspólnych znajomych, komórek chyba nie było w powszechnym użyciu i nie mogłem zadzwonić, ot żeby „sprawdzić” zadbanego wieczornego gościa. Zaproponował mi napisanie programu, opracowanie koncepcji działania nowej, prywatnej stacji radiowej. Mniejsza o szczegóły, choć powiem tylko tyle, że namawiał mnie długo. Ta koncepcja, którą w końcu napisałem, miała służyć do uzyskania zgody na nadawanie programu radiowego. Waldemar Marczyk, z zawodu oficer straży pożarnej, prezes SM „Chrobry” doprowadził w końcu do powstania lokalnej stacji radiowej - Radia AS; nazwa wzięła się od pierwszych liter imion jego synów - Adriana i Sławomira”.

- Na to, czym dysponowaliśmy w tamtych czasach, czyli pieniądze i sprzęt, wynik mieliśmy całkiem niezły, podobnie jak w pionierskich latach 50. - mówi Wojciech Hawryszuk. - Okazało się, że ci młodzi ludzie mieli w sobie tyle entuzjazmu i ciekawości, że nie przeszkadzało im to w tworzeniu dobrego radia. To było fenomenalne. Podejrzewam, że nie byłoby takich emocji, gdyby wszystkich przyjęto na etaty i bardzo mocno to sformalizowano. Dla mnie radio nie było czymś nowym. Pracowałem wcześniej w Akademickim Radiu „Pomorze”. Stamtąd ściągnąłem część ludzi. To było po prostu kolejne wyzwanie.

Ryszard Słowicki, szczeciński muzyk, miał okazję zagrać na otwarcie Radia AS. Potem wielokrotnie koncertował i pojawiał się na antenie.

- To było miejsce spotkań ludzi z energią, z pomysłami, ogromna dynamika, koncerty na antenie, rozmowy, śmiechy. To był naprawdę piękny czas - mówi Ryszard Słowicki. - Na otwarcie zaśpiewałem trzy lub cztery swoje kawałki, a uprawiałem w tedy piosenkę autorską.

Uczyli się zawodu

Tomasz Lejman zaczynał pracę w zawodzie właśnie w Radiu AS. Dzisiaj jest korespondentem Radia RMF FM w Berlinie.

- Dla mnie Radio AS było najlepszymi latami w moim życiu, bo zaczynałem pracę w Radiu AS jeszcze jak chodziłem do liceum - wspomina Tomasz Lejman. - Od godz. 5 rano do 9 prowadziłem serwisy motoryzacyjne, potem musiałem iść do szkoły, potem wracałem. Potem się uczyłem, bo musiałem zdać maturę. Tutaj w radiu poznałem moich najlepszych przyjaciół. Wszyscy byliśmy bardzo zmotywowani, chociaż nie pracowaliśmy dla pieniędzy, tylko dla idei. Wszyscy wtedy zaczynaliśmy od zera. Po tamtych doświadczeniach wiem, że nie trzeba kończyć żadnej szkoły dziennikarskiej, żeby pracować w radiu. Lepiej skończyć studia i być specjalistą w jakiejś dziedzinie. Dziennikarstwo to jest zawód, do którego trzeba mieć smykałkę. To w Radiu AS nauczyłem się jak tworzyć i czytać informacje, jak być prezenterem. To było wielkie wyzwanie i wspaniali ludzie.

Barbara Gondek z Radia AS przeszła do Radia Szczecin.

- Radio AS to było moje marzenie - mówi. - Bardzo chciałam tu pracować. Na początku nic nie wskazywało na to, że trafię do radia, ale przeszłam tak pozytywnie kwalifikacje, że mnie przyjęli. Pracowałam tam 6 lat, a potem przeszłam do Radia Szczecin. To była szkoła zawodu. Kiedy w Radiu Szczecin były nominacje do dziennikarza debiutującego, to nie mogłam startować, bo wszyscy uznali, że ja już jestem doświadczoną dziennikarką.

- Pierwsze serwisy czytałam z lekkim poddenerwowaniem - wspomina Barbara Gądek. - Pamiętam jak Zbyszek Jasina mówił do mnie: cierpię jak cię słyszę. Potem już było lepiej, ale nie obyło się bez wpadek. Pamiętam, że płonęły lasy na Galapagos, a ja chciałam to tak szybko przeczytać i przeczytałam, że płoną Archipelagos Galapagos.

Najważniejsi byli ludzie

- Wielu z nas nie miało wtedy rodzin, dlatego nasze życie kończyło się nie tylko w newsroomie, ale razem też spędzaliśmy weekendy, razem wyjeżdżaliśmy nad morze. To spowodowało, że nasze przyjaźnie rodziły się na zupełnie innym poziomie - opowiada Tomasz Lejman. - Dopiero potem każdy poszedł w swoja stronę.

- Nie byłem długo w Radiu AS - dodaje Lejman. - Przeszedłem do Radia RMF i to było dla mnie bardzo duże wyzwanie. Ale nigdy nie zapomniałem, że to w Radiu AS nauczyłem się zawodu. Jednego jest mi szkoda. W czasach, kiedy pracowałem, było dużo rozgłośni lokalnych, dzisiaj funkcjonują one w ramach dużych sieci radiowych. Tego jest mi żal. Ale najważniejsze, że nasze przyjaźnie przetrwały. Z wieloma osobami mam kontakt, chociaż widzimy się rzadko. Dlatego to spotkanie jest dla mnie super. Nie wahałem się ani chwili, żeby tu przyjechać.

Atmosferę wspomina Wojciech Hawryszuk.

- Akurat tacy się w radiu spotkali, którzy lubili pobalować i różne gałgaństwa porobić - mówi. - Ale radia w powietrze nie wysadzili, głupot też nie narobili, więc byli lubiani.

Małgorzata Klimczak [email protected]

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.