Anna Folkman

Oni wygrali z rakiem i nietrzymaniem moczu

Pierwsi pacjenci po wszczepieniu sztucznego zwieracza cewki moczowej lub taśmy wspomagającej cewkę czują się doskonale Pierwsi pacjenci po wszczepieniu sztucznego zwieracza cewki moczowej lub taśmy wspomagającej cewkę czują się doskonale
Anna Folkman

Teraz na Pomorzanach kompleksowo leczy się chorych z rakiem prostaty

W szpitalu na Pomorzanach przeprowadzono cztery pierwsze operacje wszczepienia sztucznego zwieracza cewki moczowej u mężczyzn. Do tej pory pacjenci z problemem nietrzymania moczu po operacyjnym usunięciu raka prostaty musieli szukać pomocy w innych miastach Polski. Klinika Urologii i Onkologii Urologicznej SPSK 2 PUM w Szczecinie dołączyła do kilku ośrodków w kraju, przeprowadzających takie operacje.

Wygrali, bo się badali profilaktycznie

- Jestem dobrym przykładem na to, że badania są potrzebne. Te, które pozwalają wykryć raka prostaty we wczesnym stadium wykonywałem systematycznie - opowiada pan Ryszard, 66 - latek ze Świnoujścia. - Dzięki temu szybko przeszedłem operację i usunięto nowotwór. Przy nowotworach prostaty zawsze wycina się zmiany z marginesem i czasami zdarza się tak, że zostaje uszkodzony zwieracz cewki moczowej. U mnie tak się stało i w konsekwencji doszło do nietrzymania moczu. Przez 10 miesięcy musiałem używać zewnętrznego cewnika. Kiedy usłyszałem, że w szpitalu na Pomorzanach będą przeprowadzane pierwsze operacje wszczepienia sztucznego zwieracza cewki moczowej, nie wahałem się. Dziś czuję się doskonale, jest dzień po operacji a ja już mogę wyjść do domu. Do kliniki przyjadę za dwa tygodnie, by lekarze uruchomili mechanizm, który uruchamia oddawanie moczu.

Dzięki profilaktycznym badaniom raka prostaty wykryto także u pana Zenona.

- Następstwem operacji usunięcia nowotworu było niestety nietrzymanie moczu. Musiałem używać podkładów urologicznych i tak prawie przez trzy lata - opowiada 70-latek, mieszkaniec regionu. - Kiedy usłyszałem, że jest możliwość usunięcia tej niedogodności, przyjechałem tu z nieskrywaną radością. Proszę sobie wyobrazić, jak żyje się, cały czas nosząc takie podkłady. Zero swobody, dyskomfort, niechęć do wychodzenia z domu, zwłaszcza latem. Teraz koniec z tym.

- Nietrzymanie moczu u mężczyzn to wstydliwy problem - przyznaje pan Tadeusz, 70-latek z Pilchowa. - Operację wycięcia nowotworu przeszedłem we Wrocławiu, niestety nie obeszło się bez następstwa w postaci NTM. Najgorzej było, kiedy trzeba było wyjść z domu. Przy chodzeniu upływ moczu czuje się cały czas, nie ma żadnej przyjemności z wyjścia na zewnątrz, bo człowiek cały czas myśli o tym, gdzie jest toaleta. Najgorzej jest latem... Kiedy usłyszałem, że można pozbyć się tego problemu, od razu tu przyjechałam. Mnie wszczepiono specjalną siatkę, która wspomaga zwieracz moczu. Efekt jest już wyczuwalny. Chodzę bez wkładek, korzystam z toalety, kiedy czuję parcie. To jak nowe życie!

Pełen powrót do zdrowia

Wprowadzenie tego typu operacji wymagało szkoleń, zmiany organizacji pracy i spełnienia kryteriów Narodowego Funduszu Zdrowia, który je refunduje. W pierwszych operacjach wspomagał szczecińskich urologów dr Agustin Fraile z Madrytu, który ma ogromne doświadczenie w tym zakresie. Dwóm pacjentom wszczepiono sztuczny zwieracz, a dwóm pozostałym - tzw. taśmę podcewkową.

Sztuczny zwieracz jest złożonym urządzeniem hydraulicznym, które stosuje się w przypadku całkowitego braku funkcji mięśni kontrolujących oddawanie moczu. W uproszczeniu jest to rodzaj mankietu, który zakłada się na cewkę przez cięcie w okolicy krocza. Kiedy mankiet jest zaciśnięty poprzez jego wypełnienie płynem, pacjent trzyma mocz. Za pomocą małej pompki wszczepionej pod skórę moszny mężczyzna aktywuje urządzenie. Dzięki temu płyn przepływa z mankietu do zbiornika wyrównawczego i zwieracz zostaje otwarty na czas opróżnienia pęcherza. Wszczepiony zwieracz jest dla mężczyzny niewyczuwalny, poza małym przyciskiem w mosznie.

W sytuacjach częściowo zachowanej funkcji zwieracza, cewka wymaga jedynie „podparcia”, które zapewnia odpowiednio umiejscowiona taśma (tzw. sling), podobna w swojej konstrukcji do tej stosowanej w leczeniu nietrzymania moczu u kobiet.

- Teraz nasi pacjenci mają gwarantowaną całą ścieżkę powrotu do zdrowia - począwszy przede wszystkim od wyleczenia raka, co jest naszym priorytetem, kończąc na usunięciu dolegliwości bardzo krępującej dla mężczyzn, jaką jest nietrzymanie moczu - mówi prof. Marcin Słojewski, kierujący Kliniką Urologii i Onkologii Urologicznej SPSK 2. - Jesteśmy jednym z największych ośrodków w Polsce, jeśli chodzi o leczenie operacyjne raka protsaty. Z uwagi na to, że operacji jest dużo, statystycznie mamy też więcej przypadków, w których konsekwencją operacji jest właśnie nietrzymanie moczu u pacjenta. Pacjenci przychodzili i pytali. Słyszeli, że operacje wykonywane są w innych miastach. Szpital wyszedł zatem naprzeciw ich oczekiwaniom.

Groźny rak prostaty

Rak prostaty może dotyczyć wszystkich mężczyzn, bez wyjątku. Nawet jeśli ktoś żyje bardzo zdrowo, może zapaść na tę chorobę.

Lekarze apelują o to, by każdy mężczyzna po 45 roku życia chociaż raz przeszedł badanie urologiczne i krwi wyznaczając PSA. Ta jedna wizyta u urologa ustawia jego obserwację na przyszłość. W zależności od wyników urolog powie, kiedy pojawić się ponownie. Rak prostaty we wczesnym stadium nie daje objawów. Tylko wykrycie go szybko sprawia, że leczenie jest skuteczne i zapewnia wieloletnie przeżycie. W Polsce ok. 7 tys. ludzi rocznie umiera z powodu raka prostaty.

Podstawowe badanie zmierzające do wczesnego wykrycia raka gruczołu krokowego, to nie USG ani rezonans czy tomografia tylko wspomniane badanie palpacyjne. To badanie palcem przez odbytnicę.

- Jest to być może badanie nieco krępujące, ale to od urologa i naszego nastawiania do problemu zależy, czy to badanie będziemy wspominać dobrze, czy źle. Należy od razu zaznaczyć, że nie jest to badanie bolesne, być może odrobinę dyskomfortowe, ale potrzebne - podkreśla prof. Marcin Słojewski. - Większość pacjentów jest zdziwionych, że to trwa tak krótko i że właściwie nie było się czego bać.

W większości przypadków już po takim badaniu można stwierdzić, czy są kłopoty z prostatą czy też nie. Oczywiście nie jest to badanie bardzo czułe i dokładne, dlatego odpowiedź na pytanie, czy zapadliśmy na nowotwór może dać nam biopsja gruczołu krokowego, czyli pobranie wycinków z prostaty. Jest ona warunkiem potwierdzenia nowotworu, by wdrożyć odpowiednie leczenie, ale wykonuje się ją tylko wtedy, kiedy jest podejrzenie choroby.

Nie wiadomo do końca co jest główną przyczyną raka prostaty. Wiadomo jednak, że to choroba podstępna, bezobjawowa aż do momentu przerzutów np. na kości, ale wykryta szybko jest wyleczalna, dlatego tak ważna jest w tym wypadku profilaktyka.

Anna Folkman

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.