Nie sklep, a klient zapłaci podatek

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Pruss / archiwum "Gazety Pomorskiej"
Agnieszka Domka-Rybka

Nie sklep, a klient zapłaci podatek

Agnieszka Domka-Rybka

Już wiadomo, że od września duże sklepy będą musiały płacić podatek, a sklepiki on ominie. Duże sieci: - Zablokujemy go na forum unijnym.

Sejm przyjął ustawę o podatku od sprzedaży detalicznej.

Mali są zadowoleni

- Zmiany są dla nas sprawiedliwe - uważa Michalina Jędrzejewska, ekspedientka w sklepie spożywczym Plus w Świeciu. - Hipermarkety przez lata miały przewagę na rynku, więc mogły oferować konkurencyjne ceny. Mali nie dostali takich szans, bo zdarzało się, że właściciel sklepiku musiał więcej wydać na towar w hurtowni niż płacili za niego klienci sieci handlowych. Czyż to nie było absurdalne? Może wreszcie los się odwróci na korzyść małych przedsiębiorców. Od początku popieram pomysł wprowadzenia nowego podatku.

Ustawa zakłada opodatkowanie (od września 2016 roku) miesięcznych przychodów ze sprzedaży detalicznej, czyli zakupów osób, które nie prowadzą działalności gospodarczej oraz rolników ryczałtowych. Przychód nie obejmie VAT-u. W rozliczeniach nie będzie uwzględniana sprzedaż przedsiębiorcom.

Ustalono kwotę wolną od podatku na poziomie 204 mln zł rocznie. Oznacza to, że podatnicy zapłacą nową daninę dopiero po jej przekroczeniu.

Ma to być również podatek progresywny z dwiema stawkami i progami:

Sprzedaż internetowa nie będzie opodatkowana, podobnie jak między innymi leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego czy wyrobów medycznych refundowanych z publicznych pieniędzy.

Nie zapłaci go też większość sieci franczyzowych.

Ustawa o tzw. podatku od marketów budziła od początku dużo emocji, a teraz wybuchły one ze zdwojoną siłą.

To cios w duży handel i jawna dyskryminacja największych sklepów, jak PiS obiecywało w kampanii wyborczej

- komentował wczoraj Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, która zrzesza sieci handlowe. - Podatek w takiej formie jest niezgodny z prawem i konstytucją, której artykuł 32 mówi o równym traktowaniu wszystkich uczestników rynku. Jeśli nie wszyscy mają płacić po równo, to oznacza bezprawnie przyznaną niektórym pomoc publiczną.

Faliński ostrzega, że konsekwencje zmian będą dramatyczne. Część pracowników hipermarketów, które już teraz balansują na granicy opłacalności, straci pracę. Ucierpią mali dostawcy, ponieważ nie będą w stanie konkurować cenowo. W konsekwencji więcej zapłacą również klienci za zakupy.

Skarżą się Brukseli

POHiD zamierza interweniować w Unii Europejskiej. Ma już wsparcie z brukselskiej organizacji zrzeszającej handlowców EuroCommerce. - To ona przygotuje wniosek, by podatek w obecnej formie zablokować, ma do tego odpowiednie narzędzia - dodaje Faliński.

Sieci handlowe nie chcą komentować nowej daniny.

- Zgodnie z polityką naszej firmy nie komentujemy zmian legislacyjnych - usłyszeliśmy m.in. w Lidlu. - Przypominamy jednak, że w 2015 roku zapłaciliśmy w Polsce ponad 1,2 mld zł różnych podatków.

Fakty

Nie od sierpnia, a od września
Podatek od sprzedaży detalicznej miał wejść w życie 1 sierpnia, ale posłowie przesunęli ten termin na 1 września. Oznacza to, że w 2016 roku przyniesie mniej pieniędzy niż szacowano wcześniej.

W 2017 roku, gdy danina będzie obowiązywała przez cały rok, rząd planuje wpływy z niej na poziomie 1,9 mld zł brutto.

Pieniądze są potrzebne na 500 plus
Podatek od handlu miał zahamować ekspansję zagranicznych sklepów i ograniczyć transfer zysków do ich rodzimych krajów. Rząd nie kryje jednak, że pieniądze z nowej daniny będą jednym ze źródeł finansowania programu „Rodzina 500 plus”.

Zatrudniają 200 tysięcy pracowników
Zagraniczne koncerny zainwestowały w Polsce 50 mld euro i zatrudniają 200 tysięcy pracowników.

Bruksela ostrzega
Ministerstwo Finansów dostało ostrzeżenie z Brukseli, że wprowadzenie progresywnego podatku od sprzedaży detalicznej może ograniczać konkurencję i zostać uznane za niedozwoloną pomoc publiczną - poinformował „Puls Biznesu”.


Profesor SGH o tym, jak powstają podatki

Agnieszka Domka-Rybka

Gdybym nie była tu, gdzie jestem, może prowadziłabym jakąś dużą firmę. Bo w tematyce biznesowej czuję się jak "ryba w wodzie" (i nie ma to żadnego związku z drugim członem mojego nazwiska). Większość moich artykułów dotyczy gospodarki. Choć nieraz, by się "zresetować", sięgam także po tematy społeczne. Od kilku lat prowadzę portal strefabiznesu.pomorska.pl, który jest mi bardzo bliski. Zżyłam się z nim i podglądam go nawet na urlopie - z tęsknoty.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.