Nie będzie drugiej rundy, zostajemy w ekstraklasie

Czytaj dalej
Fot. Sławomir Kowalski/Polskapress
Paweł Tracz

Nie będzie drugiej rundy, zostajemy w ekstraklasie

Paweł Tracz

PZKosz. potwierdził, że na wniosek klubu z Poznania nie będzie play outu. Tym samym KSSSE AZS PWSZ Gorzów zakończył już rozgrywki.

Nieoficjalnie o takiej możliwości mówiło się już przed weekendem. Zajmujący ostatnie, dwunaste miejsce i borykający się z problemami finansowymi JTC Pomarańczarnia MUKS Poznań jeszcze przed ostatnią kolejką, która odbyła się w piątek oraz w sobotę, poprosił władze PZKosz. o zakończenie sezonu bez konieczności rozgrywania fazy play out. Wniosek poznańskiego klubu poparły Widzew Łódź, KSSSE AZS PWSZ Gorzów i MKK Siedlce, czyli zespoły zagrożone spadkiem do pierwszej ligi. Ponieważ wymieniona trójka również nie należy do krezusów, w ciemno można było obstawiać, że centrala przychyli się do propozycji beniaminka z Poznania.

Tak też się stało, 21 marca popołudniu związek wydał oficjalny komunikat w tej sprawie.

Oznacza to, że wielkopolski zespół zajął ostatnie miejsce w tabeli i pożegnał się z ekstraklasą. Także trzy pozostałe drużyny zajmą w końcowej klasyfikacji pozycje, na których uplasowały się po rundzie zasadniczej (po pierwszym etapie). Końcowa kolejność: 9. Widzew, 10. KSSSE AZS PWSZ, 11. MKK, 12. JTC Pomarańczarnia MUKS.

Tym samym akademiczki z Gorzowa ostatni mecz w tym sezonie rozegrały w sobotę.

Nasza drużyna niespodziewanie pokonała w Toruniu zajmującą siódme miejsce Energę 79:71. Było to pierwsze w bieżących rozgrywkach wyjazdowe zwycięstwo podopiecznych trenera Dariusza Maciejewskiego. I trzeba dodać, że w pełni zasłużone, bo nasz zespół prowadził od początku do końca.

Co ciekawe, po ostatniej syrenie gorzowianki nie były jeszcze świadome, że najtrudniejszy sezon w historii KSSSE AZS PWSZ właśnie dobiegł końca i mogą odetchnąć z ulgą, bo elita została uratowana.

- To zwycięstwo przybliża nas do utrzymania się w ekstraklasie - mówiła zaraz po meczu Katarzyna Dźwigalska, kapitan gorzowskiej ekipy i bohaterka pojedynku (16 pkt., 6 zbiórek, 6 asyst, przechwyt). - Cieszymy się z niego, bo było nam bardzo potrzebne, szczególnie dla naszej psychiki. Będziemy teraz w lepszych nastrojach. W Toruniu zawsze gra się ciężko. Każda nasza zawodniczka, która pojawiła się na parkiecie, dawała z siebie wszystko.

Podwójnie szczęśliwy był też szkoleniowiec KSSSE AZS PWSZ

- Zagraliśmy dobre spotkanie, po raz pierwszy w sezonie udało się nam przekroczyć 70 punktów w ataku. Mieliśmy problem tylko z Renee Taylor, która w pewnym momencie wzięła na siebie ciężar zdobywania punktów dla Energi. Cały mój zespół przyczynił się do tego zwycięstwa - stwierdził Maciejewski, który sam jeden wie, ile nerwów kosztował go kończący się sezon...

Sobotnie spotkanie w Toruniu było dla akademiczek ostatnim w tym mało udanym dla nas sezonie.
Sławomir Kowalski/Polskapress Sobotnie spotkanie w Toruniu było dla akademiczek ostatnim w tym mało udanym dla nas sezonie.

Mimo porażki torunianki zagrają w play offie - z Wisłą Can-Pack Kraków. Ponieważ „Katarzynki” są typowane na „czarnego konia” drugiej rundy, trener gospodyń miał szybką odpowiedź na porażkę. - Trzeba o tym meczu jak najszybciej zapomnieć. Zespół zagrał fatalnie, wszystko było na opak. Ale to jest żeński basket, a ten sezon pokazał już wiele razy, że każdy potrafi wygrać z każdym - ocenił Elmedin Omanić, opiekun Energi.

Wtórowała mu jedna z torunianek. - To nie był nasz dobry mecz. Nie mogłyśmy sobie poradzić zwłaszcza z Kelley Cain. Teraz jednak musimy patrzeć już w przyszłość - mówiła Charity Szczechowiak.

Paweł Tracz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.