Na tropie Pana Samochodzika. Tak promują się najbardziej tajemnicze zakamarki Pojezierza Zachodniego

Czytaj dalej
Fot. Katarzyna Świerczyńska
Katarzyna Świerczyńska

Na tropie Pana Samochodzika. Tak promują się najbardziej tajemnicze zakamarki Pojezierza Zachodniego

Katarzyna Świerczyńska

Lubisz tematyczne wycieczki? Bierz pod pachę „Księgę strachów” i ruszaj tropem Pana Samochodzika. Czekają na ciebie tajemnicze szachownice, poszukiwanie skarbu i przepiękne południowe rejony Pomorza Zachodniego.

Starszym czytelnikom przypominać nie trzeba - Pan Samochodzik, czyli Tomasz N.N., to główny bohater serii powieści napisanych przez Zbigniewa Nienackiego. Książki i ich ekranizacje elektryzowały pokolenie dzisiejszych 50-latków. Nie bez powodu Pana Samochodzika nazywa się polskim Indianą Jonesem.

Książki w strzępach i Tomasz wielbiący MO

- Nie ukrywam, że początek moich przygód z Panem Samochodzikiem wcale nie był łatwy. Na gwiazdkę dostałem bowiem kiedyś dwie powieści: „Pan Samochodzik i Fantomas” i „Pan Samochodzik i Winnetou”. Pamiętam to jak dziś, bo chłopcy nie zapominają dnia, kiedy czekają na nową piłkę, a pod choinką leżą jakieś książki. A ja miałem wówczas jakieś osiem lat! - wspomina Michał Elmerych, redaktor z „Głosu Szczecińskiego”.

- Jak przekonałem się do tego, żeby jednak sięgnąć po te książki? Swoje przeleżały na półce, aż w telewizji wyświetlono „Pana Samochodzika i Templariuszy”. Serial ze Stanisławem Mikulskim, dobrze zrealizowany i wciągający. No i się zaczęło. Biblioteka w szkole dostała pierwsze egzemplarze „białej serii”, czyli nowej edycji przygód Pana Tomasza. Po kilkunastu tygodniach zostawały z nich strzępy. I tak poszło - mówi Michał Elmerych i dodaje: - Indiana Jones to marna kopia pana Tomasza. W końcu czy był on ormowcem? No dobrze. To ważne, ale nikt nie zwracał wówczas uwagi, że oprócz szalonych przygód w wehikule na bazie Ferrari 410 Superamerica, w książkach wszyscy (oprócz rywali Pana Samochodzika) miłują Milicję Obywatelską, PRL jest krainą szczęśliwości itd. To naprawdę nie miało znaczenia. Ważne było tylko odnalezienie skarbu.

A co ma z tym wspólnego Pomorze Zachodnie?

Pan Samochodzik przyjeżdża do Cedyni, Myśliborza i Chojny

Akcja wydanej po raz pierwszy w 1967 roku „Księgi strachów” toczy się na Pojezierzu Myśliborskim w fikcyjnej miejscowości Jasień. Bohaterowie (Pan Samochodzik i jego młodzi przyjaciele - harcerze) próbują rozwikłać zagadkę związaną z poszukiwaniami pamiętnika niemieckiego zbrodniarza wojennego Konrada von Haubitza. Od czasu wydania książki fani Pana Samochodzika nie tylko próbują dociec, która miejscowość mogła być powieściowym Jasieniem, ale też chętnie odwiedzają miejsca opisane w „Księdze”. To chociażby Cedynia, Siekierki, Góra Czcibora, Lubiechów Górny, Puszcza Piaskowa, Chojna, Moryń czy Dolsko.

W powieści pojawia się wyjątkowo atrakcyjny motyw tajemniczych szachownic, które można znaleźć na wielu kościołach w okolicy, choćby w Moryniu, Lubiechowie Górnym i Dolsku. Jak czytamy w powieści: „Po południu, około godziny czwartej, kamienista droga zawiodła nas do Lubiechowa Górnego. W otoczeniu starych drzew stał tam kościół romański z XIII wieku. Na jego portalu, po lewej stronie - znak szachownicy widniał wyraźnie, jak nigdzie dotąd.”

Jedna z najlepiej zachowanych szachownic zdobi kościół w Lubiechowie Górnym. Skąd się tam wzięła? O tym mówi miejscowa legenda.

- Diabeł zagrał w szachy o duszę z tutejszym chłopem. A że ten drugi był sprytniejszy, wygrał. Diabeł z wściekłości cisnął szachownicą i na pamiątkę tego zdarzenia wmurowano ją w ścianę kościoła - opowiada regionalista Ryszard Matecki.

Dziś wiele osób planuje zwiedzanie okolicy właśnie pod hasłem tropienia szachownic. Niektóre są dobrze ukryte na kościelnych murach i szukanie ich jest dobrą zabawą dla rodzin z dziećmi. Można się przy tym poczuć jak jeden z młodych przyjaciół Pana Samochodzika - Sokole Oko.

„Słońce przedarło się przez chmury i natychmiast zrobiło się upalnie, a nawet parno. Po kilku kilometrach, za zakrętem drogi, uwidoczniła się przed nami zielona, zwarta kępa drzew. Była to wieś Dolsko. Po lewej stronie na wzgórzu stał otoczony starymi drzewami romański kościółek z XIII wieku (…) Pierwszy zauważył szachownicę Sokole Oko. Nie na darmo nosił swoje przezwisko. Należało odejść od portalu na kilka kroków i pod pewnym kątem spojrzeć na kamienne obramowanie. Z tej odległości widziało się po lewej stronie, na trzecim kamieniu od dołu - wyraźny znak szachownicy” - czytamy w „Księdze strachów”.

A powieściowy Jasień?

- Jedna z teorii zakłada, że to mogło być Gądno - mówi Katarzyna Kupczyk, sołtyska wioski położonej nad pięknym jeziorem Morzycko, niedaleko Morynia. Turystyczny potencjał przygód Pana Samochodzika dostrzegła już dawno. To ona jest organizatorką i pomysłodawczynią rajdu „Rowerem na Szlaku Pana Samochodzika”, który w sierpniu ruszy z Polany Pana Samochodzika w Gądnie już po raz jedenasty. Jeśli ktoś chce wziąć udział w rajdzie, to… można planować udział na 2024 rok, bo miejsca na liście startowej rozchodzą się zawsze jak świeże bułeczki i na rajd w tym roku wszystkie są już zajęte.

To nie wszystko, bo jak zapowiada Katarzyna Kupczyk, zaawansowane są także prace nad oznakowaniem rowerowego szlaku Pana Samochodzika.

Dlaczego tu, a nie gdzieś indziej w Polsce?

Ale po co właściwie Zbigniew Nienacki przyjechał na Pojezierze Myśliborskie i dlaczego akurat tutaj umieścił akcję jednej ze swoich powieści? Czy zrobił tak tylko dlatego, że w pobliżu przebiega granica z Niemcami i łatwiej było zaaranżować sensacyjne wydarzenia? Czy powstanie powieści miało podłoże polityczno-propagandowe?

To między innymi na te pytania postanowili odpowiedzieć twórcy filmu dokumentalnego „Śladami Pana Samochodzika - Pojezierze Myśliborskie”, który miał premierę w szczecińskim kinie Zamek w styczniu tego roku.

- Powszechnie wiadomo, że Zbigniew Nienacki był wielkim miłośnikiem Warmii i Mazur. Jego obecność na Pojezierzu Myśliborskim stanowiła więc dużą zagadkę - mówi Witold Dusiński, reżyser filmu.

Pomysłodawcą i producentem dokumentu jest szczecinianin Robert Lewandowski.

- Skąd pomysł? Początki fascynacji Panem Samochodzikiem to lata młodzieńcze, kiedy wszyscy czytaliśmy książki Zbigniewa Nienackiego. A dziś to przede wszystkim chęć pokazania piękna południowej części województwa, które jest promocyjnie troszkę zapomniane przez nasze władze - mówił podczas premiery Lewandowski. Padły też wówczas kolejne pomysły - między innymi stworzenia mapy ze wszystkimi miejscami, które występują w książce lub mogły być inspiracją dla fikcyjnych lokalizacji.

Z takiej promocji cieszą się włodarze gmin, które znajdują się na szlaku miejscowości odwiedzanych przez Pana Samochodzika.
- Każda wzmianka o Chojnie jest dla nas cenna, to wyjątkowe miasto - mówi Marcin Pisanko, zastępca burmistrza Chojny.
„W Chojnie zatrzymaliśmy się nieco dłużej. Bo też i było tu co oglądać i podziwiać. Chojna stanowi istny rezerwat średniowiecznych zabytków. Doskonale zachowały się mury miejskie, wały i fosy oraz potężne bramy. Zwiedziliśmy też ruiny kościoła Mariackiego, bogato dekorowanego glazurowaną cegłą. I tutaj również nie odkryliśmy tajemniczej szachownicy” - napisał w „Księdze strachów” Nienacki.

Tu warto dodać, że próżno dziś szukać ruin kościoła opisanych w książce - monumentalna świątynia została odbudowana.

Pan Samochodzik tylko dla starszych? Niekoniecznie!

Na premierze dokumentu o Pojezierzu Myśliborskim i Panu Samochodziku były obecne również dzieci z 12. Drużyny Harcerskiej „Orlęta” przy Szkole Podstawowej w Gogolicach. Trójka chłopców wystąpiła w filmie, grając - nie mogło być inaczej - role harcerzy.

- Przyznam, że dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy o swojej okolicy. Na przykład nie miałem wcześniej pojęcia, że na kościołach są szachownice - mówi Hubert Marciniak, który mieszka we wsi Smuga. Co prawda po książkę jeszcze nie sięgnął, ale jego koledzy z drużyny, bracia Maciej i Janek Juwa, historie o Panu Samochodziku, jak mówią, czytali wiele razy.

- Dużo przygód jest! - zwraca uwagę Maciek. - My bardzo często jeździmy na obozy. I zawsze zabieram książki, żeby nie nudzić się w wolnym czasie czy podczas podróży - opowiada Janek. - Książki o Panu Samochodziku są super, oglądałem też bardzo stary film o nim i Templariuszach. Każdemu polecam, bo tam jest dużo historii, dużo akcji, po prostu można się dobrze bawić przy czytaniu - wylicza Janek.

Zapytany, jak zareklamowałby serię o Panu Samochodziku swoim rówieśnikom, odpowiada bez zastanowienia: - Są pościgi! Teraz ludzie lubią motoryzację, a przecież pan Tomasz, czyli Pan Samochodzik, ma Ferrari 410, a chyba każdy kojarzy, czym jest Ferrari - mówi.

Katarzyna Świerczyńska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.