Na Podkarpaciu grozi nam kolejny lockdown? Niestety tak. Gwałtownie przybywa chorych i zapełniają się szpitalne łóżka

Czytaj dalej
Fot. Pawel Relikowski / Polska Press
Beata Terczyńska, Marcin Piecyk

Na Podkarpaciu grozi nam kolejny lockdown? Niestety tak. Gwałtownie przybywa chorych i zapełniają się szpitalne łóżka

Beata Terczyńska, Marcin Piecyk

Jesteśmy na tym etapie rozwoju epidemii, w którym bierzemy pod uwagę także to, że możemy w najbliższym czasie stać się czerwoną strefą - przyznaje wojewoda Ewa Leniart. Pod uwagę brany jest także i taki czarny scenariusz, w którym cały kraj będzie objęty lockdownem. Ostateczną decyzję rząd ma ogłosić w czwartek lub piątek. Na Podkarpaciu przybywa chorych wymagających hospitalizacji. W planie jest kolejne zwiększenie liczby łóżek w covidowym szpitalu tymczasowym przy MSWiA w Rzeszowie.

- Wchodzimy w szósty tydzień zmagań z koronawirusem i niestety obserwujemy wzrost liczby zakażonych na dobę, ale i wzrost liczby osób hospitalizowanych - zwraca uwagę wojewoda podkarpacki Ewa Leniart.

Michał Mielniczuk, rzecznik wojewody obrazuje, że jeszcze w połowie lutego na Podkarpaciu na 1479 łóżek dla pacjentów z COVID-19 zajętych było 790. We wtorek, kiedy liczba łóżek zwiększona została do 2120, hospitalizowanych jest 1635 chorych. Na 219 respiratorów, zajętych jest 167.

- Mamy więc bardzo poważną sytuację, ale daleką do niewydolności systemu opieki zdrowotnej na Podkarpaciu - uspokaja.

W covidowym szpitalu tymczasowym, który powstał w nowym skrzydle szpitala MSWiA w Rzeszowie dziś mamy dwa moduły z 66 miejscami, w tym 10 respiratorowymi.

- Na ten moment zajęte są 64 miejsca, w tym wszystkie respiratorowe. Natomiast już w tym tygodniu zostanie podjęta kolejna decyzja o zwiększeniu liczby miejsc w tej placówce o kolejny moduł, czyli 28 łóżek, w tym także z respiratorami

- zapowiada Michał Mielniczuk.

Najtrudniejsza sytuacja jest w szpitalu w Sanoku

Najtrudniejsza sytuacja, jeśli chodzi o miejsca dla nowych pacjentów z koronawirusem jest dziś w SP ZOZ w Sanoku. Czy są tam jeszcze jakieś wolne respiratory? Grzegorz Panek, dyrektor szpitala mówi, że po nocy zwolniły im się 3 i przedstawia, jak wygląda obecnie sytuacja z łóżkami.

- Rano mieliśmy 27 osób pod respiratorami i 221 pacjentów na 217 łóżek.

Jak to możliwe, że pacjentów jest więcej niż łóżek covidowych? Dyrektor tłumaczy, że tych kilku więcej pacjentów nie wymagało tlenoterapii, więc mieli ich, gdzie położyć. Zapytany, czy jest w stanie dostawić więcej łóżek w szpitalu dla chorych z koronawirusem odpowiada: - Mówię to z pełną świadomością i odpowiedzialnością, że nie, bo ponad 90 procent pacjentów, którzy u nas leżą, wymaga tlenoterapii i podłączeni są do centralnego zbiornika z tlenem. Tych miejsc mam 217.

W połowie lutego sanocka placówka stała się szpitalem jednoimiennym.

- Nikt tego nie chce uznać, ale fizycznie tak to wygląda - przyznaje dyrektor. - Wykonujemy polecenia wojewody. Mamy leczyć covidy. I tak teraz pracują wszystkie oddziały.

Czy przybyło mu personelu? Dyrektor mówi, że nie. Starają się "łatać dziury" dając pielęgniarkom nadgodziny, bo teraz zgodnie z ustawą covidową jest to możliwe. Zwraca jeszcze uwagę, że kiedy w listopadzie większość pacjentów była chodzących, tak teraz większość to osoby leżące. W dodatku coraz młodsze, bo gro starszych przechorowało albo zostało zaszczepionych. Teraz są pacjenci w wieku 40, 50 lat, ale i młodsi. Mają też dzieci.

Rzecznik wojewody uspokaja mieszkańców Sanoka i okolic, że na pewno nie zostaną bez pomocy medycznej.

- Jeśli zajdzie taka potrzeba, będą przewożeni do innych najbliższych placówek. Zapewne w Ustrzykach, być może w Rymanowie - mówi i przypomina, że od jesieni działa system, w którym wiodącą rolę ma Centrum Medyczne w Łańcucie. Ma on za zadanie szybko i sprawnie przekazywać pacjentów do najbliższych placówek leczących koronawirusa.

Wojewoda pytana, czy na Podkarpaciu mamy wystarczającą liczbę lekarzy, by zaopiekować się chorymi tłumaczy, że w momencie, gdy zwiększa się bazę łóżkową, angażowani są lekarze innych specjalizacji niż zakaźna.

- Zaczynamy odczuwać duże zmęczenie białego personelu. To jest naturalne, nie da się ich zastąpić. Musielibyśmy wprowadzić nie wiadomo skąd zupełnie nowy personel, czego żaden kraj nie jest w stanie zapewnić

- przyznaje.

Na Podkarpaciu jest 7 oddziałów zakaźnych. Do pomocy zakaźnikom sukcesywnie włączane są więc wszystkie dziedziny pokrewne.

- W pierwszej kolejności byli to pulmonolodzy, interniści, a dzisiaj tak naprawdę jest to wyzwanie dla lekarza każdej specjalizacji - mówi Ewa Leniart.

Czy lockdown obejmie cały kraj?

Na razie w strefie czerwonej są województwa:

Kolejne, w których notowany jest bardzo szybki wzrost zakażeń koronawirusem to:

W czwartek lub piątek mamy się dowiedzieć, czy w kolejnych regionach wprowadzony zostanie lockdown, czy też obejmie on cały kraj. Co by to oznaczało?

Zamknięte zostałyby galerie handlowe (z wyjątkiem kilku typów sklepów) i hotele, kina czy teatry oraz baseny, boiska i inne obiekty sportowe, a uczniowie klas 1-3 podstawówek uczyliby się w trybie hybrydowym: jednego dnia w domu, jednego dnia w szkole

- ustalił RMF FM.

Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ministerstwa zdrowia, podczas konferencji prasowej zwrócił uwagę, że transmisja brytyjskiej wersji koronawirusa osiągnęła już poziom 50 proc. i nadal idzie w górę. Prognozy nie są zatem optymistyczne.

Beata Terczyńska, Marcin Piecyk

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.