Wioletta Mordasiewicz

Można spływać Iną. Przystań kajakowa kosztowała blisko 200 tys. zł

Działalność przystani  zainaugurowały IV Stargardzkie Regaty Młodych Wioślarzy, w których wzięło udział 7 drużyn ze szkół ponadgimnazjalnych. Po zawodach Działalność przystani zainaugurowały IV Stargardzkie Regaty Młodych Wioślarzy, w których wzięło udział 7 drużyn ze szkół ponadgimnazjalnych. Po zawodach kajakami pływali mieszkańcy .
Wioletta Mordasiewicz

Przystań na rzece została udostępniona miłośnikom spływów kajakowych. Jej zarządcą jest Ośrodek Sportu i Rekreacji Stargard. Rada uchwaliła regulamin.

Piknikiem nad Iną zainaugurowano działalność przystani kajakowej. Kosztowała 197 tys. zł. Zbudowano ją z pieniędzy budżetu obywatelskiego. Jak zapewnia miasto, nie jest to ostatnia inwestycja, która ma zachęcić mieszkańców do korzystania z rzeki.

- Od lat dyskutujemy o przywróceniu Iny mieszkańcom - mówi Rafał Zając, prezydent Stargardu.

Miasto stara się o dofinansowanie na modernizację parków Popiela i Jagiellońskiego leżących nad rzeką i stworzenie rekreacyjnej infrastruktury wzdłuż alei od strony ulicy Marii Skłodowskiej-Curie.


- Nie chodzi o modernizację samej alei, ale o inwestycje, które będą zachęcać mieszkańców do korzystania z uroków Iny - dodają przedstawiciele miasta. - Planujemy zrobić tam między innymi miejsca do grillowania, wędkowania, place zabaw czy siłownie zewnętrzne.

Przystań składa się z trzech pomostów. Jeden duży, znajduje się od strony ul. Żeglarskiej, a dwa mniejsze w okolicy wodospadu. Na ostatniej sesji rada miejska uchwaliła regulamin korzystania z niej. A w sobotnie południe pierwsi kajakarze spłynęli Iną.

- Pływałyśmy już na kajakach po Miedwiu, ale naszą rzeką też jest fajnie - zapewniają, Natalia Kurczewska i Paulina Cząstka z Zespołu Szkół nr 1, uczestniczki IV Stargardzkich Regat Młodych Wioślarzy, które zorganizowano na otwarcie przystani.

Niektórzy martwią się jednak o kajakarzy.


- Ta rzeka nie nadaje się do pływania kajakami - czytamy w piśmie od mieszkańców ul. Bydgoskiej, Andersa i Kazimierza Wielkiego. - Wystają z niej pale, kamienie, brzegi nie są uregulowane. Kto odpowie jak dojdzie do tragedii?

Zapytaliśmy o to urzędników.

- Inwestycja nie mogłaby zostać zrealizowana bez zgody zarządcy rzeki, czyli Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie - odpowiadają. - Ma on pełną wiedzę i dokumentację dotyczącą stanu Iny. Decyzja umożliwiająca budowę przystani oznacza więc jednocześnie, że w ocenie specjalistów, znawców tych kwestii, nie ma przeszkód, żeby wykonywać spływy kajakowe w tym miejscu. Przy pomostach jest regulamin. Jasno opisano w nim, jakie zasady obowiązują i jak należy postępować, aby spływy były bezpieczne.

Wioletta Mordasiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.