Miasto może pięknieje, ale pracy nie ma

Czytaj dalej
Fot. Mieczysław Jurkowski
Mieczysław Jurkowski

Miasto może pięknieje, ale pracy nie ma

Mieczysław Jurkowski

Sokółka mocno zmieniła swoje oblicze przez ostatnie kilkanaście lat. Ale dla młodych ludzi wciąż nie jawi się jako miejsce z którym wiążą przyszłość.

Trudno mi na dziś jednoznacznie określić, czy swoje dalsze życie zwiążę z Sokółką. Po prostu nie wiem, czy zdołam tutaj znaleźć swoją przyszłość. Powodem jest dość nietypowy rynek pracy, który nie stwarza zbyt wielkich możliwości rozwoju - mówi Marek Sztabkowski, tegoroczny maturzysta z Sokółki.

Z nim i z jego rówieśnikami rozmawialiśmy o tym, jak bardzo nasze miasto zmieniło się na przestrzeni ostatnich lat i czy dzięki temu stało się atrakcyjniejsze w oczach młodych ludzi.

Nasi rozmówcy, choć zauważają pozytywne zmiany, głównie w infrastrukturze, nie pozostawiają jednak złudzeń. Sokółka to nie jest miasto z którym młodzi chcą wiązać swoją przyszłość, robić karierę i zakładać rodzinę. Czemu tak jest? Odpowiedź zawsze jest jedna: praca.

- Prawda jest taka, że Sokółka nie oferuje miejsc pracy dla osób, które mają większe ambicje i chcą robić coś innego, niż tylko być sprzedawcą w sklepie. Nie ma tu żadnych firm, które stosują nowoczesne i innowacyjne technologie. A po drugie, to w takim grajdołku, gdzie się wszyscy znają, trudno znaleźć dobrą posadę bez „pleców”. To żadna tajemnica, wszyscy o tym wiedzą - podkreślają bez ogródek nasi młodzi rozmówcy.

Nie przekonują ich nawet statystyki, które wyglądają całkiem nieźle. W powiecie sokólskim w urzędzie pracy na koniec marca 2017 roku było zarejestrowanych 3416 osób bezrobotnych. Dla porównania w analogicznym okresie w 2007 roku było ich o ponad tysiąc więcej, czyli 4675.

Takie optymistyczne liczby mogą wskazywać na to, że z pracą wcale nie jest u nas tak krucho. Ale to tylko pozory, bo chociażby osób z wyższym wykształceniem, które od lat nie mogą znaleźć u nas zatrudnienia, nie brakuje. Co więcej, wśród zawodów, które są u nas najpilniej poszukiwane, króluje praca fizyczna, nie umysłowa. A to skutecznie zniechęca młodych absolwentów ogólniaka, którzy wybierają się na studia, do robienia kariery w rodzinnym mieście.

Ale nie samą pracą człowiek żyje. Zwiększa się bowiem także tzw. atrakcyjność miasta. Nietrudno zauważyć, jak na przestrzeni ostatnich lat zmieniła się Sokółka. Począwszy od rzeczy, które widać gołym okiem, jak choćby nowe miejsca parkingowe, wybudowane chodniki, wyasfaltowane ulice, stylowe oświetlenie uliczne w centrum, czy zadbane skwery i place.

Ale to wszystko, choć ważne, nie ma aż tak wielkiego znaczenia dla młodzieży. Z ich perspektywy ważniejsza jest atrakcyjność rozumiana jako miejsca do spędzania wolnego czasu.

Młodzi powinni głosować na swoich ludzi, takich którzy chcą tworzyć, a nie tylko przeszkadzać.

Ewa Kulikowska, burmistrz Sokółki

A tu aż tak dobrze nie jest. Poza kinem Sokół, które kilka lat temu przeszło kapitalny remont, krytą pływalnią, czy sztucznym lodowiskiem nie ma się czym pochwalić. Brakuje miejsc do spędzania wolnego czasu, a zalew na osiedlu Zielonym, który mógłby być takim miejscem w sezonie letnim, niezmiennie straszy od lat.

To jednak tylko dodatki. Najważniejsze są bowiem miejsca pracy. Dobrze wie o tym burmistrz miasta Ewa Kulikowska. Jak wielokrotnie podkreślała jeszcze w kampanii wyborczej w 2014 roku, sama też musiała wyjechać z Sokółki za pracą. Jako dwudziestokilkuletnia osoba, w naszym mieście nie widziała dla siebie perspektyw. Dziś, jako gospodyni miasta zapewnia, że chce to zmienić.

- Stawiam na gospodarkę. Jest to nasza szansa na przyszłość. Zawsze powtarzam: nieważne kto będzie burmistrzem, ważne jest, by patrzył perspektywicznie do przodu. Młodzi powinni tutaj zostać, by wziąć władzę w swoje ręce. Powinni głosować na swoich ludzi, takich którzy chcą tworzyć, a nie tylko przeszkadzać - komentuje Ewa Kulikowska.

Zdaje sobie sprawę, że Sokółka ma swoje mocne strony, które mogą pomóc dźwignąć ją z gospodarczego marazmu. To położenie przygraniczne oraz połączenia drogowe i kolejowe z szerokim torem. Ale wie, że bez pewnych rozwiązań trudno będzie popchnąć nasze miasto do przodu. Sprawą najważniejszą jest utworzenie podstrefy ekonomicznej i całej infrastruktury z nią związanej. Dwie kolejne to utworzenie ciągu komunikacyjnego granica-stolica, który zagwarantuje swobodny przepływ towarów i usług oraz stworzenie małego ruchu granicznego, który rozwinąłby drobną przedsiębiorczość.

Mieczysław Jurkowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.