Majster bieda w kulturze. Oto dlaczego PiS jest dwa kroki przed opozycją

Czytaj dalej
Fot. fot. adam jankowski / polska press
Przemysław Franczak

Majster bieda w kulturze. Oto dlaczego PiS jest dwa kroki przed opozycją

Przemysław Franczak

Opozycja została przysypana lawiną pomysłów Prawa i Sprawiedliwości w ramach tzw. Polskiego Ładu i jest dopiero na etapie sprawdzania, w jakiej pozycji leży, gdzie jest góra, a gdzie dół, w którym miejscu zacząć kopać. I może utknąć na dobre, robiąc krwawe wewnętrzne rachunki win i krzywd.

Gdyby Jarosław Kaczyński nie miał takiej opozycji, to musiałby ją sobie wymyślić. To jednak ona w głównej mierze – a ściślej jej groteskowe słabości - wykreowała jego wizerunek genialnego stratega, który węzły gordyjskie polskiej polityki rozsupłuje szybciej niż sznurówki w butach (vide: kryzys w Zjednoczonej Prawicy wokół Funduszu Odbudowy). Ogłoszenie nowego, milowego programu rząd zapowiadał już od miesięcy, a Budce, Hołowni i Kosinakowi-Kamyszowi nie udało się przez ten czas zbudować żadnej wiarygodnej kontrnarracji do rządowej bajki o wielkiej Polsce i bogatych Polakach. Jedyne, co im się udało, to wpadnięcie we wszystkie wizerunkowe sidła poustawiane przez partię władzy, choć wszystkie bez wyjątku były widoczne z daleka. Co przez kontrolujący dziś ton dyskusji PiS ochoczo sprowadzane jest do jednego mianownika: pogardy dla biednych. Ten przekaz naturalnie utrwalany jest w nie tylko publicznych mediach: tak karnej armii dziennikarzy nie miał żaden rząd po 1989 roku.

Z populistycznymi hasłami dyskutuje się trudno bez odwołania się do tych samych metod, niemniej skuteczność w narzucaniu agendy i wytrącaniu argumentów z ust nieogarniętych interlokutorów PiS ma dziś wyjątkową. I jest coś, co opisuje to zjawisko jeszcze lepiej niż Polski Ład (w którym oczywiście diabeł tkwi w szczegółach, ale opozycja bardzo powoli dochodzi do konkluzji). A mianowicie ustawa o uprawnieniach artysty zawodowego.

Sprawa toczy się gdzieś w tle, nie licząc kontrowersji wokół mającej ten projekt sfinansować ustawy reprograficznej (ten temat zostawmy jednak tu na marginesie), i wywołuje po lewej stronie barykady silny poznawczy dysonans. Oto bowiem regulacje, na które artyści czekali od trzech dekad, gotowy jest wprowadzić rząd uznający artystyczne środowisko za wraże, bo w przygniatającej większości „lewackie”. I robi to niejako w poprzek wszystkiemu, własnemu elektoratowi zwłaszcza, bo to głównie z tamtej strony płynie hejt na „darmozjadów, na których trzeba będzie się zrzucać”. Wyobrażenia o niezmierzonych bogactwach artystów od zawsze wygrywają z rzeczywistością. A prawda jest taka, że my jesteśmy kulturalnym bieda rynkiem, którego znani pracownicy musieli zasilać szeregi rowerowych kurierów, żeby przeżyć w pandemii.

Nawiasem mówiąc, próg zamożności w Polsce został ustawiony właśnie na 2200 euro miesięcznie brutto. W Niemczech średnia pensja to ok. 3900 euro (u nas 1200), więc z tym szybkim równaniem do „zachodniego poziomu życia” warto jednak trochę ochłonąć.

U artystów te różnice są jeszcze większe, ale ustawa tego nie zmieni, co najwyżej da minimum zabezpieczenia tym klepiącym biedę. A jednak swoje waży, nie przez przypadek pisarz Zygmunt Miłoszewski zadeklarował publicznie, jeśli sprawa będzie tego wymagać, to może codziennie robić sobie "selfiki" z ministrem Piotrem Glińskim. Takie wyznanie jeszcze niedawno nie przeszłoby nikomu z tego środowiska przez gardło.

Dlaczego tak się dzieje? Może PiS nauczył się grać na obcych boiskach, może dola artystów autentycznie leży mu na sercu, może znalazł w tym jakiś interes, może świadomie wbija kolejny klin. A może minister Gliński uznał, że w oparciu o prawicowe zasoby nie jest w stanie spełnić marzenia o historycznym kinie na wysokim poziomie, bo przecież wszystko, co do tej pory wyszło spod ich ręki wywoływało u widza w najlepszym razie uczucie zażenowania.

Powody nie mają jednak większego znaczenia, zwłaszcza dla opozycji. Ona ma zgoła inny problem, o wiele większy, bo dziś może liczyć już tylko na jedno. Na Zbigniewa Ziobrę.

Przemysław Franczak

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.