Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Rząd PiS prowadzi wobec Ukrainy politykę strusia

Czytaj dalej
Fot. Michal Gaciarz / Polska Press
Anita Czupryn

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Rząd PiS prowadzi wobec Ukrainy politykę strusia

Anita Czupryn

- Gdy zawodzi władza, tam zwykli obywatele stają samorzutnie w obronie prawdy i pamięci - ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski mówi o polskiej polityce wobec Ukrainy i rzezi wołyńskiej w rozmowie z Anitą Czupryn.

Jak Ksiądz ocenia decyzję pana ministra Witolda Waszczykowskiego, który poinformował o zakazie wjazdu do Polski Ukraińcom o skrajnie antypolskich poglądach?
Generalnie uważam, że pan Waszczykowski prowadzi politykę, już nawet nie złą, ale tragiczną. Przez dwa lata nic w relacjach polsko-ukraińskich nie zrobił.Jest to polityka strusia. Pan minister nie reagował na szereg negatywnych wydarzeń, które działy się w relacjach polsko-ukraińskich.

Na przykład?
Przede wszystkim na Ukrainie obowiązuje ustawa, którą podjęto dnia 9 kwietnia 2015 roku, czyli w dniu wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego w Kijowie, mówiąca o tym, że UPA, jak i inne organizacje odpowiedzialne za ludobójstwo Polaków są bohaterami narodowymi Ukrainy. Co więcej, w tej ustawie znalazł się zapis, że kto się sprzeciwia tej gloryfikacji, może być ukarany, w tym cudzoziemcy, a więc Polacy. Minister Waszczykowski przez dwa lata, jako szef polskiej dyplomacji, nic nie zrobił w tej sprawie, aby w rozmowach polsko-ukraińskich doprowadzić do tego, by polscy obywatele nie byli karani za swoje poglądy. Co więcej, na mocy tej uchwały zabroniono wjazdu na teren Ukrainy kilkunastu osobom z Polski, które zajmują się upamiętnieniem ofiar ludobójstwa na Ukrainie, w tym profesora Czesława Partacza, historyka, autora wielu publikacji na ten temat, czy działacza kresowego Zdzisława Koguciuka z Lublina, który jest inicjatorem budowy pomnika ofiar UPA i co roku odwiedzał groby swoich krewnych pomordowanych na Wołyniu. Minister Waszczykowski chował głowę w piasek, nie reagował na te zjawiska.

Ale teraz zareagował.
Kiedy poczuł się zagrożony na stanowisku ministra spraw zagranicznych, rozpoczął rozpaczliwe ruchy. Moim zdaniem są fatalne; nie tylko, że nie pomagają, ale zaogniają te sprawę.

Konkretów nie znamy. Są domysły, że zakaz może dotyczyć dyrektora ukraińskiego IPN, Wołodymyra Wjatrowycza, choć pan minister pytany o to, odparł, że lista osób, których to może dotyczyć i tak jest za krótka.
Samo powiedzenie, że być może jest jakaś lista, co do której nie wiadomo, kto się na niej znalazł, to jest jakiś absurd. Albo mówi się wyraźnie, kto to jest i dlaczego, albo nie. To kuriozum, jeżeli chodzi o dyplomację.

Słyszałam, jak wiceminister kultury Jarosław Sellin mówił, że ten zakaz miałby służyć temu, by w polityce historycznej Ukrainy dokonała się korekta.
Myślę, że teraz jest już za późno. Krytycznie oceniałem poprzednią koalicję PO-PSL, która ulegała Ukrainie we wszystkim. Taka była polityka: Ukraina może robić wszystko, a my siedzimy cicho. Jednocześnie z Polski na Ukrainę idzie ogromne wsparcie finansowe. Pan Waszczykowski wtedy krytykował PO, mówił, że ich polityka jest zła, że minister Sikorski był zły, ale kiedy sam objął tekę ministra, jest jeszcze gorszy, bo nie zrobił nic. Wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński i jego zastępca Jarosław Sellin przez te dwa lata też nie zrobili nic. Próbują dopiero teraz. Co takiego więc się stało, że nagle po dwóch latach chowania głowy w piasek MSZ chce być twardy? Moim zdaniem, to raczej ośmiesza polską dyplomację, niż spowoduje, że coś w ten sposób uzyskamy.

Stało się, bo kiedy pan profesor Gliński był 23 października na Ukrainie, to właśnie szef ukraińskiego IPN, pan Wjatrowycz, wstrzymał stronie polskiej pozwolenie na ekshumacje dotyczące polskich mogił.
No, nie stało się nic dobrego, ale teraz mamy sytuację paradoksalną: Polska bez przerwy pompuje na Ukrainę ciężkie miliony euro, na drogi, na wojsko i dziesiątki innych rzecz, nic w zamian nie otrzymując. I dlatego rząd ukraiński powinien w podzięce pozwolić pochować wszystkich pomordowanych Polaków. To największy ból dla rodzin - nie mają gdzie pojechać 1 listopada. Tę sprawę można było rozwiązać wcześniej. Po 25 latach istnienia niepodległej Ukrainy i niepodległej Polski, dokonano pochówków około 15 procent ofiar UPA. Dziesiątki tysięcy ofiar, 85 procent - a są to dokładne wyliczenia - tego pochówku nie ma. Co więc robili szef MSZ i ambasador RP w Kijowie Jan Piekło przez te dwa lata? Nic. A na Wschodzie liczy się siła. Jeżeli Ukraińcy widzą słabość polskich polityków, brak konsekwencji, nieudolność, to działają w myśl zasady, że na pochyłe drzewo każda koza wskoczy. Dzisiaj Polska za swoją pomoc Ukrainie jest przez nią szantażowana: „Jeżeli dalej będziecie naciskać, to nie wolno wam będzie pochować własnych rodaków”. To barbarzyństwo! Na całym świecie chowa się zmarłych, niezależnie kim oni byli. W Polsce znajdują groby żołnierzy niemieckich i Armii Czerwonej, są cmentarze żydowskie, są ukraińskie. A Polacy nie mogą niczego na Ukrainie uzyskać. To jest fiasko całej tej polityki wschodniej, która polegała na ustawicznym wspieraniu Ukrainy, bez jakichkolwiek żądań. Po 25 latach widzimy, że politycy ukraińscy są aroganccy i nie dopuszczają do tych działań, które powinny być załatwione w poprzednich latach.

Opinie innych polityków, jak na przykład pana byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza odnoszą się do tego, że dziś, w związku z tym, że na Ukrainie trwa wojna, to trzeba Ukrainie pomagać, a nie od niej wymagać.
Trzy lata temu wojny nie było i też nic nie robiono. Argument wojny, moim zdaniem, jest śmieszny, bo ta wojna nigdy nie została wypowiedziana formalnie. Ogromna liczba młodych ludzi z Ukrainy przebywa w Polsce. Nie walczą, nie biją się o wolność Krymu czy Donbasu. Ale nawet zakładając, że jest wojna, to nie może być tak, że Polska pomaga armii ukraińskiej - szkoli, przesyła pieniądze, daje broń - i dalej nie może dokonać pochówków. Nie ma argumentu, który by usprawiedliwiał stronę ukraińską, że nie wolno dokonać ekshumacji tysiąc kilometrów od frontu, bo chodzi tu przecież o tereny Wołynia i dawnej Małopolski Wschodniej, a nie o Donbas, czy Krym. Tymczasem strona ukraińska sobie zagrywa. Pan Cimoszewicz niech się bije we własne piersi, bo gdy był premierem, to też nie zrobił wiele. Muszę tu z ręką na sercu powiedzieć, że najwięcej pozytywnych działań było za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego.

Prezydent Lech Kaczyński też to doceniał.
Ja na Kwaśniewskiego nie głosowałem, więc jestem wolny od podejrzeń, że z nim sympatyzuję, ale przynajmniej próbował coś zrobić. Były odsłonięcia różnych pomników, były ekshumacje. Drobne kroki, ale jednak były. Nie chwalę Kwaśniewskiego za inne sprawy, ale w tym wypadku coś robił. Teraz PO i PiS wspólnie położyły sprawę na łopatki.

Kolejnym argumentem, aby od Ukrainy nie wymagać, jest to, że te tarcia na linii Polska-Ukraina tylko cieszą Rosję.
Rosja przede wszystkim świetnie wykorzystuje bezradność strony polskiej. Nikt przecież ministrowi Waszczykowskiemu nie przysyłał z Moskwy poleceń, że miał przez dwa lata siedzieć cicho i nic nie robić. Tak samo Rosja nie ma wpływu na politykę Petra Poroszenki, który gloryfikuje UPA. Myślę, że tu obie strony doszły do takiego momentu w tym konflikcie, że Rosja tylko zaciera ręce, bo ten konflikt coraz trudniej jest rozwiązać. Właśnie dlatego, żeby ten argument Rosji odebrać, trzeba dokonać tych pochówków. To absolutnie pierwszy krok: pochować ofiary. Tak, jak robią to cywilizowane narody europejskie odwołujące się do chrześcijaństwa. I iść dalej, a nie dyskutować o tym, że Polakom nie wolno upamiętnić ofiar ludobójstwa. To nawet na forum europejskim jest nie do obrony.

W grudniu zaplanowana jest wizyta pana prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainę. Pan Waszczykowski uważa, że prezydent powinien ją odwołać. To dobry krok?

Pozostało jeszcze 63% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Anita Czupryn

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.