Kwadratura kuli. Punkt siedzenia, czyli jak fajnie być tym Dobrym, który ma od prezesa licencję na nienawiść wobec tych Złych

Czytaj dalej
Zbigniew Bartuś

Kwadratura kuli. Punkt siedzenia, czyli jak fajnie być tym Dobrym, który ma od prezesa licencję na nienawiść wobec tych Złych

Zbigniew Bartuś

Nieomal erotycznie fascynuje mnie to, jak bardzo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ludzie dopatrujący się sześć lat temu we wszystkim „winy Tuska”, a dziś zawdzięczający władzy stanowiska lub choćby euforyczne poczucie bycia „tym Dobrym”, z licencją od prezesa na nienawidzenie „tych Złych”, są w stanie uzasadnić każde krętactwo i niegodziwość swoich faworytów.

Pisze do mnie Pan Marian – którego cenię (i pozdrawiam), bo wprawdzie po każdym felietonie chce mnie wyrzucić z roboty, a nawet pałować, ale jednak czyta (no i pisze) – że przywołane przeze mnie przed tygodniem dramatyczne przykłady niedziałania państwa „są pretekstem do tendencyjnego atakowania władzy”. W ostatnich latach spotykam się z tym zarzutem regularnie – choć od trzech dekad robię to samo: korzystając z wolności słowa, okupionej krwią mych dziadów, patrzę władzy na ręce.

Przypomnę, że mój tekst dotyczył tego, że codziennie umiera ponad pół tysiąca Polek i Polaków więcej niż w poprzednich latach. Tylko część z nich jest ofiarami covidu, reszta traci tak cenne (poczęte w Polsce!) życie z powodu niedziałania systemu, w tym tego, że rząd odmawia dostępu do diagnostyki wielu zagrożonym. Pisząc o tym nawiązałem do sprawy Sławomira, który zmarł w Plymouth, gdy po decyzji brytyjskiego sądu i najbliższej rodziny szpital przestał go sztucznie karmić; stało się tak, choć eksperci z Polski twierdzili, iż w klinice Budzik można pacjenta przywrócić do życia.

Ta niewątpliwa tragedia stała się dla tzw. Obrońców Życia pretekstem do rozpętania kampanii nienawiści wobec brytyjskiej służby zdrowia – i zachodniej „cywilizacji śmierci”. Odpowiedziałem na to, że w Polsce średnio stu „Sławomirów” dziennie umiera nie dlatego, że „cywilizacja śmierci” przestała ich karmić dożylnie, lecz dlatego, że „cywilizacja życia” w ogóle nie podłączyła ich do aparatury.

A Pan Marian (we współgłosie z oburzonymi politykami PiS) na to: „Czy może wskazać Pan kraj, w którym dostępna jest każda terapia i każdy lek?”. I jeszcze: „Służbie Zdrowia można wiele zarzucać, ale są również pozytywne przykłady, jak np. poszerzenie zakresu operacji stawów, zaćmy i listy leków refundowanych”.

Zaraz przypomniał mi się cytat z Mateusza (mocno nieMorawieckiego): „Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego”. Z pamięci, niczym z pudełka, wyskoczył też skecz Kabaretu pod Egidą sprzed dokładnie 40 lat, w którym robotnik-Bolek mówi, że nie może pracować traktorem, bo koło się zepsuło. Spec od partyjnej (innej nie było) propagandy tłumaczy mu, że przecież „trzy są dobre”. Bolek: - Przecież to to samo. Politruk: - Ale jak brzmi!

Pan Marian i inni wyznawcy władzy (która jawi się im jako Reduta Polskości i epicentrum dowodzenia Okopów Świętej Trójcy) prezentują ten sam punkt widzenia/siedzenia. 68 mln złotych za forsowane w absurdalny sposób wybory? Wina totalnej opozycji. 70 mln złotych za respiratory od byłego handlarza bronią (których nie ma)? Wredny TVN się czepia. Bezczelne i zabójcze dla Polski upartyjnienie TK i SN? Słuszna walka z kastą. Kaskada sprzecznych ze sobą decyzji o lockdownach? Oj tam, we Francji jest jeszcze gorzej (Lub: Oj tam, biznes siedzi na kasie, więc niech siedzi cicho). I tak w nieskończoność.

No i w sondażach niezmiennie 40 procent.

Zbigniew Bartuś

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.