Katarzyna Janiszewska

Krakowskie szkoły nie są gotowe na nowy rok?

Nie we wszystkich szkołach remonty się skończyły. Brakuje też pracowni naukowych, które teraz trzeba tworzyć całkiem od nowa Fot. Andrzej Zgiet Nie we wszystkich szkołach remonty się skończyły. Brakuje też pracowni naukowych, które teraz trzeba tworzyć całkiem od nowa
Katarzyna Janiszewska

Nowy rok szkolny rozpocznie się już 4 września, ale nie wszystkie placówki zakończyły remonty Reforma edukacji wprowadziła wiele zmian i szkoły muszą się dopiero do nich dostosować

W większości przedszkoli i szkół zaplanowane na rok 2017 remonty zakończą się przed rozpoczęciem roku szkolnego. Jednak nie wszędzie. W których placówkach uczniowie spotkają ekipy remontowe - tego urzędnicy miejscy powiedzieć nie potrafią.

- Ze względu na występujące czasami trudności ze znalezieniem wykonawcy, niektóre prace, głównie zewnętrzne, po uzgodnieniu z dyrektorami szkół mogą być realizowane już po rozpoczęciu roku szkolnego - przyznaje Jan Machowski z biura prasowego magistratu.

Remonty przeprowadzono w 286 przedszkolach, szkołach i innych placówkach na łączną kwotę 24 mln 370 tys. zł. W 55 prace się jeszcze nie skończyły albo nie dokonano ich odbioru technicznego. Urzędnicy nie potrafią podać terminów, kiedy opóźnione remonty się zakończą.

Najczęściej prace polegają na odnowieniu sal lekcyjnych i gimnastycznych, świetlic, toalet, bibliotek, korytarzy i pracowni przedmiotowych oraz wymianie instalacji elektrycznej czy izolacji pionowej fundamentów i ścian fundamentowych.

Na przykład w Gimnazjum nr 28 przy ul. Bujaka 15 i w Zespole Szkół Poligraficzno-Medialnych na os. Tysiąclecia 38 wyremontowano sanitariaty (250 tys. zł). Odnowienie korytarzy, szatni, sal lekcyjnych, klatki schodowej w XIII LO, ul. Sądowa 4, kosztował 150 tys. zł. W Zespole Szkół Ekonomicznych nr 2, ul. Kapucyńska 2, wymieniono okna, wyremontowano ściany i posadzki za 311 tys. z kasy miasta i Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Szkoła Podstawowa nr 113 przy ul. Stachiewicza 33 może się pochwalić rewitalizacją bieżni, remontem sali gimnastycznej i placu zabaw na kwotę 405 tys. zł.

Brakuje pracowni

Wraz z nowym rokiem szkoły będą musiały stawić czoła wyzwaniom związanym z reformą. Do sześcioklasowych podstawówek dołączy jeszcze jeden rocznik: klasy siódme. W Szkole Podstawowej nr 53 na Ruczaju już teraz na 35 klas przypada tylko 19 sal lekcyjnych. A sytuacja pogorszy się jeszcze na przestrzeni kolejnych dwóch lat.

Zdaniem radnej miejskiej Teodozji Maliszewskiej, wieloletniej dyrektorki szkoły przy ul. Porzeczkowej, problemy z pomieszczeniem dodatkowego rocznika uczniów będą miały tylko szkoły na tych osiedlach, które się rozrastają. Dużo większym kłopotem jest brak pracowni, zlikwidowanych wraz z pojawieniem się gimnazjów.

- Gadający przy tablicy nauczyciel niczego nie nauczy. Teraz trzeba pracownie tworzyć od nowa - mówi Maliszewska. - Gdy pierwszy raz usłyszałam o reformie systemu edukacji, bardzo się ucieszyłam. Ale to, co wymyślono, cofa nas do lat 60., moich początków w tym zawodzie.

Do Wydziału Edukacji Urzędu Miasta wpłynęło 65 wniosków ze szkół podstawowych o pomoc finansową na stworzenie pracowni przedmiotowych. Wszystkie otrzymały dofinansowanie na kwotę 2,4 mln zł. W dziewięciu szkołach podstawowych dopiero będą wykonywane prace w celu przystosowania pomieszczeń na pracownie. Miasto przeznaczyło na nie 101,5 tys. zł.

W Szkole Podstawowej nr 38 przy ul. Francesco Nullo trwa przygotowywanie sali fizyczno-chemicznej. - Czekamy na dostarczenie wyposażenia laboratoryjnego, sprzętu i mebli - mówi dyrektorka Marlena Ślęzak. - Takie rzeczy wykonuje się na zamówienie. A, że producenci maja teraz wiele takich zamówień, to czekamy.

Szkoła dostała 20 tys. zł na remont sali z budżetu dzielnicy Grzegórzki. I 50 tys. od miasta, na dostosowanie budynku dla nowych klas i zakup lektur.

Szkoła Podstawowa nr 64 przy ul. Sadzawki dostała z gminy 10 tys. zł na okablowanie budynku pod stworzenie internetowej sieci oraz zakup pomocy dydaktycznych do pracowni chemicznej i fizycznej (probówki, odczynniki, preparaty). - Mamy obietnicę, że w tym tygodniu wszystko to dostaniemy - mówi dyrektorka Barbara Pogoda.

W SP nr 137 przy ul. Bolesława Śmiałego dopiero rozpoczną się rady pedagogiczne. Wtedy zapadną decyzje jakie pomoce naukowe trzeba zakupić. Placówka ma na to 13,5 tys. zł.

- Nie będziemy remontować sal - zaznacza dyrektor Ewa Nocuń. - Mamy drugi budynek, do którego będziemy się przenosić po wygaszeniu gimnazjum. Wtedy powstaną pracownie z prawdziwego zdarzenia.

Inne skutki reformy

Na dofinansowanie gimnazjów i zespołów szkół przekształconych w szkoły podstawowe gmina Kraków dostała od rządu dodatkowe 970 tys. zł. Tymczasem nowe wydatki sięgnęły ok. 5 mln zł. Pieniądze zostały przeznaczone na doposażenie pomieszczeń w meble niezbędne do przyjęcia uczniów z młodszych roczników (kwota 238 tys. złotych), remonty sanitariatów dla niższych uczniów (377 tys. zł) i doposażenia świetlic (354 tys. zł). Resztę musiało dorzucić miasto.

Ponadto 134 nauczycieli dostało wypowiedzenia. Z tej liczby 51 osób przejdzie na emeryturę, 9 osób w stan nieczynny - tymczasowe zawieszenie, a 11 na wcześniejszą emeryturę (mogą uzyskać podwójne odprawy).

- Szacujemy, że miejsce pracy utraci jedynie ok. 50 nauczycieli - mówi Jan Machowski. Jednak nie wszystkie szkoły zwalniają, a równocześnie szkoły wykazują zapotrzebowanie na 127 nowych etatów nauczycielskich.

Na to, aby sytuacja pedagogów miała się poprawić, na pewno nie wskazuje fakt, że w siedmiu z dwunastu gimnazjów zamienionych w szkoły podstawowe nie udało się utworzyć ani jednej klasy pierwszej.

W efekcie reformy edukacji od 1 września gimnazja (jest ich w Krakowie 51) będą stopniowo wygaszane. Większość z nich wejdzie w skład sąsiednich podstawówek albo liceów, ale 12 zostało przekształconych w odrębne szkoły podstawowe. Okazuje się, że wiele miało problem z naborem.

Taką szkołą jest np. Gimnazjum nr 16 przy ul. Konarskiego, według rankingów jedna z najlepszych szkół w Małopolsce. Pierwszej klasy nie będzie też w dobrym językowym Gimnazjum nr 7 na Dąbiu, które miało klasy z poszerzonym językiem angielskim, niemieckim i hiszpańskim. Za dwa lata, kiedy ich mury opuszczą uczniowie drugich i trzecich klas gimnazjów, te szkoły mogą przestać istnieć. Jeśli zaś nie uda się utrzymać na rynku podstawówek przekształconych z gimnazjów, będzie to oznaczać zmarnowanie milionów złotych, które zostały w nie zainwestowane z publicznych funduszy.

Katarzyna Janiszewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.