Anna Czocher, historyk, pracownik IPN, Oddział w Krakowie

Kraków czy Krakau?

1 września 1940 r., podobnie jak centralne place w innych miastach, Rynek Główny otrzymał nazwę Adolf-Hitler-Platz Fot. NAC 1 września 1940 r., podobnie jak centralne place w innych miastach, Rynek Główny otrzymał nazwę Adolf-Hitler-Platz
Anna Czocher, historyk, pracownik IPN, Oddział w Krakowie

Kraków w czasie okupacji niemieckiej został wybrany na stolicę Generalnego Gubernatorstwa. W mieście nie przewidywano miejsca dla Żydów, stopniowo eliminowani mieli być także Polacy

Krakowski Oddział IPN i „DZIENNIK POLSKI” PRZYPOMINAJĄ

Zajęte przez Niemców we wrześniu 1939 r. tereny Rzeczypospolitej Polskiej zostały dekretami Adolfa Hitlera podzielone - część północno-zachodnią wcielono bezpośrednio do Trzeciej Rzeszy, a z pozostałych utworzono Generalne Gubernatorstwo (GG). W proklamacji wydanej 26 października generalny gubernator Hans Frank napisał, że „po przeprowadzeniu wojskowego zabezpieczenia obszarów polskich w zakresie niemieckiego obszaru interesów, zakończony został epizod historyczny [polskie państwo - AC]. Oddziały armii niemieckiej przywróciły porządek na obszarach polskich. Ponowne zagrożenie pokoju europejskiego nieuzasadnionymi żądaniami tworu państwowego, który powstał ongiś z wersalskiego traktatu przemocy i nigdy już nie będzie odnowiony, zostało tym razem raz na zawsze usunięte”. Na siedzibę Franka wybrano Kraków, który tym samym zaczął pełnić funkcje stołeczne dla nowego tworu administracyjnego, jakim było Generalne Gubernatorstwo.

„Urdeutsche Stadt”

Niemcy uznali Kraków za przykład „niemieckiego miasta na Wschodzie”, propagandowo określanego jako „urdeutsche” czyli praniemieckie. Wydawany w czasie okupacji dziennik „Krakauer Zeitung” pisał: „Centrum niemieckości w okolicach nadwiślańskich może być tylko stary niemiecki Kraków. […] jest zarówno przez swoją historię, jak również przez swoją sytuację i położenie miastem, które się najlepiej nadaje w tym kraju do tego, by był punktem krystalizacyjnym niemieckiego życia politycznego i kulturalnego”.

Kraków miał stać się niemieckim miastem nie tylko z nazwy. Władze okupacyjne postanowiły dostosować do swoich oczekiwań jego wygląd, przestrzeń użyteczności publicznej, układ strukturalny ludności, a nawet historię.

Usuwanie symboli polskości

Aby Kraków mógł stać się niemiecki musiał przestać być polski. Władze okupacyjne przystąpiły do zacierania polskości miasta. W pierwszej kolejności z przestrzeni miejskiej zniknęły polskie orły, tablice z polskimi nazwami urzędów i instytucji publicznych. W niemieckie napisy, pod groźbą zamknięcia, zaopatrzone musiały być wszystkie sklepy i przedsiębiorstwa w centrum miasta. Z kościołów nakazano usunięcie tablic, popiersi i obrazów o charakterze narodowym. Zniknąć musiały nawet towary zawierające motywy narodowe ze sklepów z dewocjonaliami. Orła usunięto także z herbu Krakowa.

Burzono pomniki oraz likwidowano tablice poświęcone wybitym Polakom. Najbardziej spektakularne, z racji usytuowania na Rynku Głównym oraz z uwagi na wymowę symboliczną, było zburzenie pomnika Adama Mickiewicza w sierpniu 1940 r. Edward Kubalski w swoim dzienniku zapisał: „Po Grunwaldzie i Kościuszce przyszła kolej na Mickiewicza. […] W biały dzień w południe przyniesiono narzędzia, windy i strącono z piedestału wszystkie figury […] Widziałem statuę wieszcza, jakoby ponowne zwłoki leżące na lewym ramieniu. 42 lata stał pomnik - może nie najpiękniejszy, ale wyraz ukochania narodu i Symbol”.

W planach były kolejne działania, do realizacji których, w wyniku niekorzystnego przebiegu wojny, nie doszło. Zniknąć miały kopce Kościuszki i Piłsudskiego, określone przez Franka „symbolami polskiej potęgi wznoszącymi się nad miastem”.

Krakau

Zburzenie pomnika Mickiewicza było elementem przygotowań do zmiany nazwy Rynku Głównego. W początkowych miesiącach okupacji Niemcy określali go mianem Alter Markt. Jednak 1 września 1940 r., podobnie jak centralne place w innych miastach, otrzymał nazwę Adolf-Hitler-Platz. Zmianie nazwy nadano uroczysty charakter. Kubalski skomentował: „Tak zakończył się rok wojny - a dziś rozpoczyna 2-gi rok niewoli. Okupanci przypomnieli nam rocznicę przez swoją paradę”. Rynek tonął w nazistowskich flagach, odbyły się przemarsze formacji policyjnych i partyjnych. Były to pierwsze tak duże obchody, których potem Kraków przeżył jeszcze wiele.

Za zamianą nazwy Rynku Głównego poszły kolejne - sukcesywnie nowe nazwy otrzymywały ulice, place, mosty. Dla ułatwienia orientacji okupant pozostawił czasowo polskie tabliczki dodając ich niemieckie odpowiedniki. Zmianie uległa także nazwa miasta, podobnie zresztą jak wielu innych miejscowości pod okupacją niemiecką. Oficjalnie stało się to 15 sierpnia 1941 r., choć zniemczonej formy władze okupacyjne używały już wcześniej. Zmianie towarzyszył zakaz używania polskich odpowiedników, nawet w tekstach w języku polskim. Kraków stał się więc Krakau. Nowa nazwa śmiesznie brzmiąca w języku polskim stała się obiektem kpin ze strony Polaków. Nie przyjęły się też nowe nazwy ulic. Tadeusz Kwiatkowski, krakowski literat, wspominał: „te wszystkie Aussenringi, czyli aleje, Schustergasse, Hauptstrasse, Floriangasse, Burgstrasse, Stephangasse – któż by na to zwracał uwagę. Nawet na rachunkach biurowych pisaliśmy polskie nazwy. Któryż z krakowian powiedziałby, że idzie na Lange Wiese, a nie na Błonia?”. Wyjątek stanowiła nowa nazwa krakowskiego rynku - Niemcy w tym przypadku pilnowali, by ich wódz był honorowany także na polskich drukach i reklamach.

Plan przebudowy miasta

Zmiany w centralnym mieście Generalnego Gubernatorstwa nie mogły ograniczać się wyłącznie do sfery symbolicznej. Hans Frank planował jego przebudowę w nazistowskim stylu. Działania w tym zakresie trwały od 1940 r., a w 1941 r. zapadały formalne decyzje dotyczące m.in. utworzenia dzielnicy niemieckiej w zachodniej części miasta, której częścią miała być dzielnica rządowa zlokalizowana na Błoniach i wokół Akademii Górniczej. Przebudowie miały zostać poddane budynki w ścisłym centrum miasta, m.in. planowano rozbudowę krakowskiego ratusza. Plany budowy dzielnicy rządowej na szczęście nie doczekały się realizacji, jednak wiele innych inwestycji podjęto. Jak na okupacyjne warunki ruch budowlany w Krakowie był duży, zwłaszcza do chwili wybuchu wojny ze Związkiem Sowieckim. W porównaniu z innymi miastami w Generalnym Gubernatorstwie, zrealizowano szereg inwestycji z zakresu budownictwa mieszkaniowego, drogowego, kolejowego, podjęto prace mające na celu urbanistyczne porządkowanie miasta. Warto dodać, że część tych działań okazała się dla Krakowa korzystna.

Istotnym elementem planu przebudowy Krakowa była decyzja o rozszerzeniu granic miasta. Miało to przyspieszyć rozwój i pomóc w uporządkowaniu jego rozbudowy. Od 1 czerwca 1941 r. powierzchnia Krakowa powiększyła się niemal trzyipółkrotnie, zyskał 30 nowych dzielnic katastralnych (do tej pory istniały 22). Krakowianie przyjęli te zmiany z rezerwą, obawiali się rozproszenia inwestycji i pomocy socjalnej, wyższych podatków. Jeszcze długo nowe dzielnice traktowano jako tereny poza miastem. Niemniej powojenne władze potwierdziły potrzebę poszerzenia obszaru Krakowa sankcjonując decyzje z 1941 r.

Kilka procent Niemców

Przed wrześniem 1939 r. liczba Niemców w Krakowie była niewielka (poniżej 1 proc. mieszkańców). Podczas okupacji, mimo masowego napływu do miasta wciąż byli mniejszością, liczącą około 7-8 proc.. W okupacyjnych wspomnieniach można jednak spotkać się z opiniami, że liczba Niemców sięgała połowy wszystkich mieszkańców Krakowa, a nawet, że stanowili większość. Niektórzy pytali: „Czy to Kraków czy Berlin?”. Wrażenie przewagi liczebnej spowodowane było z jednej strony koncentracją Niemców w centrum miasta i wydzieleniem infrastruktury nur für Deutsche, z drugiej skutecznością nowoczesnej propagandy, zwłaszcza wizualnej. Dzięki tym zabiegom niemiecka mniejszość sprawiała wrażenie przytłaczającej większości. Takie odczucia potęgowało powszechne noszenie przez Niemców wyróżniających ich mundurów i uniformów, przy jednoczesnym bezwzględnym zakazie noszenia przedwojennego umundurowania, a nawet mundurków szkolnych przez Polaków. Toteż ówczesny mieszkaniec miasta napisał: „Flagi hitlerowskie wszędzie, wojsko, gestapo, policja kierująca ruchem, samochody, napisy, wszystko niemieckie, jakby Polska zapadła się pod ziemię”.

A jednak Kraków!

Kraków, pomimo zewnętrznych zmian, w oczach polskich mieszkańców pozostał „ich miastem”. Te odczucia obrazuje wypowiedź młodej krakowianki, która rozpłakała się na widok chorągwi ze swastyką powiewającej na Wawelu: „Ktoś do mnie podszedł, nie wiem kto, ktoś obcy: »nie płacz, dziecko, oni nie są wieczni. Wawel jest nasz«”.

Anna Czocher, historyk, pracownik IPN, Oddział w Krakowie

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.