Komentarz. Kiedyś jako bramki służyły nam trzepaki. Teraz boiska dla wybranych

Czytaj dalej
Jarosław Dziedzic

Komentarz. Kiedyś jako bramki służyły nam trzepaki. Teraz boiska dla wybranych

Jarosław Dziedzic

Część mieszkańców jednego ze szczecińskich osiedli ze strachu, że ktoś zniszczy ich piękne boisko uznała, że mogą grać tam tylko oni i ich dzieci.

Nie trzeba być psychologiem, żeby wyobrazić sobie, co mogli poczuć ci, dla których boisko stało się nagle niedostępne.

Pamiętam, mimo zaawansowanego wieku, jak umawialiśmy się na grę w piłkę na tym, czy innym podwórku. Jako bramki często służyły nam trzepaki, ale podziałów na tych, którzy mogą biegać za piłką po kawałku trawnika i tych, którzy mogą na to tylko patrzeć - nie było.

Mam nadzieję, że pomysłodawcy wieszania tablicy z zakazem doznali małego zaćmienia umysłowego i w swoim najbliższym otoczeniu, o które tak dbają, zaczną wkrótce dostrzegać nie tylko ładnie pomalowane bramki, ale też bliźnich.

Gorzej, jeśli za wszystkim stała - poza chęcią ochrony bramek - także przyjemność patrzenia na swoje dzieci oddzielone płotem od tych „obcych, gorszych”.

Czytaj więcej w serwisie: Boisko nie dla wszystkich. Zakazu wstępu pilnują nawet dzieci

Jarosław Dziedzic

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.