Kolekcjonerskie królestwo pana Pawła

Czytaj dalej
Fot. Dariusz Nawrocki
Dariusz Nawrocki

Kolekcjonerskie królestwo pana Pawła

Dariusz Nawrocki

Uruchamia serce dzwonu, nasłuchuje i szeptem tłumaczy: - Ten wspaniały dźwięk może trwać nawet 30 sekund.

Półki uginają się od żeliwnych i mosiężnych dzwonków, odważników, klaserów ze znaczkami i monetami, pojemników z odznaczeniami i medalami, czarnych płyt i książek kucharskich.

Paweł Domagalski z Dąbrowy wita mnie w drzwiach. - Zapraszam do mojego królestwa - mówi i wprowadza do pokoju wypełnionego starociami. Półki uginają się od żeliwnych i mosiężnych dzwonków, odważników, klaserów ze znaczkami i monetami, pojemników z odznaczeniami i medalami, czarnych płyt i książek kucharskich. - To nie wszystko. Zbieram też narzędzia używane w przeszłości w gospodarstwach domowych. Trzymam je w magazynie - tłumaczy.

Żyłka kolekcjonerska

Już od dziecka miał żyłkę kolekcjonerską. Zaczynał jak wielu jego rówieśników od zbierania znaczków i monet. Ciągle jednak poszukiwał, szukał tematów, w których mógłby się wyróżniać na tle innych.

- Należeliśmy z kolegą do Polskiego Związku Numizmatycznego w Bydgoszczy. Co miesiąc były zebrania i spotkania z interesującymi ludźmi. Pewnego dnia uczestniczyliśmy w ciekawej prelekcji pana Zdzisława Abramka - człowieka, który zbierał pamiątki związane z Czerwonym Krzyżem. Opowiadał o tym z taką pasją, że mnie nią zaraził - wyznaje pan Paweł.

Gdy wrócił do domu, w swoich zbiorach odnalazł swoją pierwszą i jedyną wówczas małą oznakę PCK. Sporo kolejnych pamiątek odkupił później od Zdzisława Abramka. - Był wśród nich prawdziwy unikat: parka znaczków wydanych w obozie jenieckim w Murnau. Do tego dostałem od niego falsyfikaty, doskonałe podróbki tych znaczków, z zastrzeżeniem jednak, że nie mam ich pokazywać na żadnej wystawie. Słowa dotrzymałem - podkreśla z uśmiechem.

Kolekcjonerskie królestwo pana Pawła
Dariusz Nawrocki - Samych odznak, odznaczeń i medali z Czerwonym Krzyżem mam w tej chwili około tysiąca - podkreśla z dumą pan Paweł. Każdy eksponat to ciekawa historia

No i się zaczęło. Wszędzie gdzie bywał szukał pamiątek z Czerwonym Krzyżem. Stworzył kolekcję, która na każdym robi wrażenie. - Samych odznak, odznaczeń i medali mam w tej chwili około tysiąca. Do tego dochodzą znaczki pocztowe z Czerwonym Krzyżem. Mam już około 250 kart filatelistycznych. Materiału mam na kolejnych 60. Brakuje czasu, by je przygotować - zdradza.

Dźwięk dzwonu

W międzyczasie narodziła się kolejna pasja kolekcjonerska. Zaczął zbierać... dzwonki. I nie potrafi wyjaśnić, dlaczego właśnie na nie się zdecydował. Może dlatego, że nie zna nikogo, kto by miał taką pasję? A może to z powodu pięknych dźwięków, jakie się z nich wydobywają? Prezentuje jeden z nich. Uruchamia serce dzwonu, nasłuchuje i z pasją szeptem tłumaczy: - Ten pojedynczy, wspaniały dźwięk może trwać nawet 30 sekund.

Kolekcjonerskie królestwo pana Pawła
Dariusz Nawrocki Paweł Domagalski z Dąbrowy w swojej kolekcji ma już około 140 dzwonów, dzwonków i dzwoneczków

W rodzinie już wiedzą, że największą frajdę panu Pawłowi sprawią, gdy z wakacji przywiozą mu w prezencie pamiątkowy dzwonek. Od wnuków na dzień dziadka dostał dwa identyczne. Nie umawiali się. Wpadli na ten sam pomysł. Ich prezenty stoją obok siebie na półce, w honorowym miejscu.

W swojej kolekcji ma dzwonki, którymi przebrani za gwiazdorów panowie oznajmiali swoje przyjście z prezentami. Są też dzwonki, którymi woźni w szkołach ogłaszali początek i koniec przerwy. Ma też dzwony majątkowe, które wykorzystywano do ogłaszania przerw w pracy lub wzywały na obiad, dzwonki, które wisiały przy drzwiach, pływały na jachtach albo były częścią starych, konnych kuligów. Najbardziej dumny jest z janczarów, które zdobył w Poznaniu. To część końskiej uprzęży. Zdobi je piękny łabędź. - Jak usłyszałem cenę, wydała mi się tak niska, że nawet nie próbowałem się handlować. Byłem bardzo zadowolony z tej zdobyczy - wyznaje.

Żeby zademonstrować mi swój największy dzwon, musi unieść półkę. - Naprawdę fajny okaz. Waży prawie siedem kilogramów - podkreśla z dumą.

Ma również pokaźny zbiór kartek pocztowych z motywami dzwonków. Najstarsze mają ponad sto lat.

Nawet szpulki do nici

Na półkach pana Pawła dostrzegam również pokaźny zbiór szpulek do nici. - Dzisiaj już praktycznie nigdzie nie można ich dostać. Ludzie pamiętają je z dzieciństwa. Rzadko komu przychodziło do głowy, by zostawić je sobie na pamiątkę. Na szczęście cześć udało mi się zdobyć - opowiada.

Kolekcjonerskie królestwo pana Pawła
Dariusz Nawrocki Na półkach pana Pawła znaleźć można również pokaźny zbiór drewnianych szpulek do nici.

Są też odważniki do wagi, monety oraz mnóstwo czarnych winylowych płyt nieżyjących już polskich twórców. - Od sześciu lat współorganizuję w Słaboszewku Muzyczne Wieczory Wspomnień. Z tych właśnie płyt puszczamy ludziom piosenki śpiewane przez tych, których już wśród nas nie ma. Gdy jeżdżę po giełdach staroci, od czasu do czasu natrafię również na jakąś ciekawą płytę - zdradza.

Zbiera też starocie wykorzystywane w przeszłości w wiejskich gospodarstwach. Ma między innymi starą, oryginalną gofrownicę, mosiężne i żeliwne żelazka, garnki, garnuszki, lampy naftowe, latarki, tarki do prania, szklanki musztardówki, butelki od mleka i od śmietany.

- Prezentuję je później na różnych wystawach. Dzięki temu udaje mi się je ocalić od zapomnienia - tłumaczy. Chętnie przyjmuje u siebie również wycieczki szkolne. Dzieci pierwszy raz na swoje oczy widzą przedmioty, które dla ich dziadków były codziennością. Dziwią się, dopytują, a pan Paweł cierpliwie im wszystko tłumaczy.

Kolekcjonerskie królestwo pana Pawła
Dariusz Nawrocki Ma już około 250 kart filatelistycznych ze znaczkami przedstawiającymi Czerwony Krzyż. Uwielbia spędzać czas w swoim królestwie. Z lupą w ręku przegląda swoje najcenniejsze okazy

Z lupą przy biurku

Jedni lubią sport, inni filmy, a on lubi spędzać wolny czas wśród swoich staroci. Nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego sprawia mu to przyjemność. Do ręki bierze lupę i milimetr po milimetrze przegląda swoje najcenniejsze okazy. Każdy z nich wiąże się z jakąś historią. Próbuje zgłębić wiedzę o zbieranych przedmiotach, więc i książek na ich temat mu ciągle przybywa. Wszystko skrzętnie notuje w swojej kronice. - Gdy mnie zabraknie, coś po mnie zostanie - śmieje się.

Naszym Czytelnikom radzi, by nie siedzieli w komórkach i laptopach, ale znaleźli w sobie jakąś pasję.

Przekonuje, że kolekcjonerstwo daje człowiekowi mnóstwo radości.

Dariusz Nawrocki

Od zawsze chciałem pracować w mediach. Moje marzenie spełniło się w 2001 roku. Jestem dziennikarzem inowrocławskiego oddziału "Gazety Pomorskiej". Zajmuję się głównie tematyką samorządową i społeczną. Piszę o sprawach dotyczących powiatu inowrocławskiego i mogileńskiego. Moje teksty, galerie i filmy ukazują się na portalach pomorska.pl, inowroclaw.naszemiasto.pl i mogilno.naszemiasto.pl. Jestem kibicem sportowym, miłośnikiem przyrody i namiętnie słucham dobrej muzyki. Najlepiej relaksuję się w trakcie biegania leśnym duktami.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.