Kod czerwony. Historia prawdziwa

Czytaj dalej
Fot. Gazeta Krakowska
Przemysław Franczak

Kod czerwony. Historia prawdziwa

Przemysław Franczak

Kraków, 2017 rok. Sądny dzień, ogłoszenie „kodu czerwonego”. Pokój dowodzenia Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego.

- Masz ogień? Dzięki. Czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione, zasłony… Ech, lubię ten kawałek, teraz w radiu puszczają tylko takie umcy- umcy. Sprawdzasz? Ile tam dzisiaj? 670 procent na Alejach? O Jezu, znowu będzie przelewanie z pustego w próżne. Gaś, szybko, wojewoda idzie.

- Jak dzieci, jak dzieci. Zapraszam do środka. Wszyscy są? Dobrze… Ula-la, a kto tak ładnie kaszle? Rzuciło się na oskrzela, co?

- Co zrobić, smog.

- Smog, smog. Fajki, a nie smog. Minister zdrowia Radziwiłł mówi, że smog jest przereklamowany. W latach 70-tych też był smog, a całe dnie się na sankach jeździło. I co? Płuca i serce jak dzwon. Jak dzwon!

- Ale teraz tyle tych stacji pomiarowych, media trąbią o zagrożeniu na okrągło. Przychodnie pełne, dzieci chore, mieszkańcy są źli i wystraszeni.

- A czego oczekują? Że ich ewakuujemy i spławimy Wisłą w czystsze rejony kraju?

- Jest taka seria książek „Metro”, ludzie przed skażonym powietrzem uciekają pod ziemię.

- Pan to na poważnie mówi?

- Nie, no, żartem. W Krakowie i tak można by się schować jedynie do tunelu szybkiego tramwaju. Tylko, że tam duże przeciągi, benzopireny hulają, że hej.

- Ustawę samorządową się zmieni, to się metro zrobi. Albo i nie. No dobra, dobra, pośmialiśmy się, a teraz konkretne propozycje.

- Zakaz dla diesli! - Program DPF+, dopłaty do instalacji filtra cząstek stałych, dla tych, którzy go wycięli! - Maski antysmogowe w niemowlęcych wyprawkach! - Wieża antysmogowa, jak w Holandii!

- Panowie, litości, schodzimy na ziemię.

- Wygaszanie pieców!

- O nie, nie, nie ma mowy. Pieców nie możemy wygaszać, przynajmniej dopóki nie zostaną wygaszone gimnazja, bo ludzie nas zjedzą. Poza tym węgiel, kopalnia w Brzeszczach, sami rozumiecie. [trwa długa, trzyminutowa narada]

- … a ja się wtedy pytam: kochanie, dlaczego ten kot jest taki czerwony?

- Panowie, nie przeszkadzamy wam?

- Przepraszam panie wojewodo, opowiadałem tylko koledze taką zabawną historyjkę.

- Chętnie posłucham.

- [długi wstęp] ...a ja się wtedy pytam: kochanie, dlaczego ten kot jest taki czerwony?

- Ha, ha, doskonałe! [dzwonek telefonu] Przepraszam, dzwonią z gazety. Ale to dobre, dobre, czerwony kot. Słucham, redaktorze. Co, jaki kod czerwony?! Nie, źle mnie pan zrozumiał, zaraz… Cholera, rozłączył się. [chwila milczenia i napięcia] No to panowie właśnie chyba ogłosiliśmy kod czerwony.

- O rany, i co teraz zrobimy?

- Przećwiczymy ten sam manewr, co zwykle: nic. Za dwa dni alarm się odwoła i będzie po sprawie.

Przemysław Franczak

Kraków, wszechświat i cała reszta. Wydawca, autor felietonów: społeczno-polityczno-kulturalnego "Smecza towarzyskiego" oraz sportowego "Sporty bez filtra". Korespondent Polska Press Grupy z siedmiu igrzysk olimpijskich.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.