Ynona Husaim-Sobecka

Jarosław Rzepa: Krzystek zrobił dla Szczecina tyle, co potrafił. Teraz trzeba mu podziękować

Dziwię się rolnikom wpatrzonym w PiS, który właśnie podwyższył im wiek emerytalny - mówi Jarosław Rzepa. Fot. Andrzej Szkocki Dziwię się rolnikom wpatrzonym w PiS, który właśnie podwyższył im wiek emerytalny - mówi Jarosław Rzepa.
Ynona Husaim-Sobecka

Rozmowę przeprowadziła Ynona Husaim-Sobecka.

Ponownie wygrał pan wybory na szefa regionu Polskiego Stronnictwa Ludowego. Czeka nas ofensywa PSL?

Nie zostałem szefem regionu tylko po to, by nim być. Przez ostatnie cztery lata pracowałem w terenie, a wynik głosowania jest tego odzwierciedleniem. Z tego powodu często słyszę, że jestem najbardziej „terenowym” marszałkiem, co jest przyjemne. Przed PSL bardzo trudne wybory. Już dzisiaj w niektórych powiatach jesteśmy do nich przygotowani. Mamy wskazanych kandydatów i koalicje, z którymi albo dobrze funkcjonowaliśmy, albo byśmy chcieli funkcjonować. Mamy plan działania i bardzo mocno chcielibyśmy wejść w organizacje pozarządowe i tam szukać naszych kandydatów na radnych. Inaczej nie jesteśmy w stanie wygrać z populistyczną i emocjonalną polityką robioną przez PiS. Choć muszę przyznać, że dziwię się rolnikom wpatrzonym w tę partię. Rząd podwyższył przecież ich wiek emerytalny! Do tej pory kobiety mogły przechodzić na emeryturę w wieku 55 lat, a mężczyźni mając 60 lat, teraz będzie to 5 lat później. Rolnicy jakoś nie protestują. Pewnie to wynika z niewiedzy i dezorientacji, jednak my nadal będziemy się o tę kwestię upominali.

PSL nie jest obecny w Szczecinie. Coś się zmieni?

Szczecin dla PSL jest zawsze trudny. Bywają pytania, czy nie lepiej byłoby odpuścić Szczecin i skupić się na terenie, gdzie jesteśmy rozpoznawalni. Uważam jednak, że nie stać nas na to. Kiedy 8 lat temu zaczynałem pracę w samorządzie, nikt nie znał Jarosława Rzepy, nikt nie mógł powiedzieć, z jakiego jestem środowiska. Dzisiaj jest już inaczej. Chcemy przekonywać do siebie szczecinian stawiając na gospodarkę, racjonalnymi, dobrymi emocjami.

Wystawicie kandydata na prezydenta?

Mamy 2 warianty: albo poprzemy zgłoszonego przez inne komitety kandydata i takie rozmowy już rozpoczęliśmy, albo zgłosimy własnego kandydata. W tej chwili skłaniamy się ku pierwszej opcji. Musimy się mocno przeciwstawić PiS, ale możemy to zrobić tylko razem.

Z jakimi ugrupowaniami rozmawiacie?

Naturalnie, rozmawiamy ze swoim koalicjantem, czyli Platformą Obywatelską. Najpierw jednak oni muszą się zdecydować na konkretną osobę. Prezydent Piotr Krzystek już zrobił dla Szczecina tyle, co potrafił. W ostatnich latach było dużo potknięć, nietrafnych decyzji, bubli, że warto już mu podziękować i wybrać kogoś z nowym podejściem.

Platforma ma kilku polityków gotowych zmierzyć się z Piotrem Krzystkiem: Bartosza Arłukowicza, Arkadiusza Marchewkę i Sławomira Nitrasa. Kto byłby pana faworytem?

Moim zdaniem Arkadiusz Marchewka. To człowiek pracowity, trzeźwo myślący, koncyliacyjnym, potrafiący słuchać, a to ważne cechy dla polityka. Dał się poznać w relacjach z PSL z dobrej strony. Na razie czekamy na decyzję Platformy.

Przed nami zmiany w zarządzie województwa. PSL cofnął rekomendację członkowi zarządu województwa, Robertowi Grzywaczowi. Co było powodem?

Jesteśmy w połowie kadencji, postanowiliśmy zmienić przedstawiciela PSL w zarządzie. Oceniamy naszych reprezentantów, wyciągamy wnioski i podejmujemy decyzje. Władza nie jest dana raz na zawsze.

Czy prawdą jest, że za mało go było w mediach?

O to mógłbym zapytać panią. Czy była możliwość rozmowy, wywiadów? A wydaje mu się, że osoba piastująca tak ważne funkcje oprócz tego, że powinna być merytoryczna, powinna też propagować PSL, pokazywać nasze osiągnięcia, a tu niestety tego zabrakło. Rozumiem, że nie każdy może to lubić, ale jest to wpisane w obszar jego działania. Tematy, za które odpowiadał, były prowadzone dobrze. Zastąpi go Ryszard Mićko, a po ujawnieniu tej decyzji otrzymałem wiele ciepłych słów na jego temat. Uważamy, że to będzie dobra zmiana.

Za nami półmetek kadencji. Podsumowując 2 lata rządów mówił pan o złych wiatrach wiejących z Warszawy. Co miał pan na myśli?

Mam wrażenie, że PiS nie lubi samorządów, a i chyba nie rozumie samorządu. Nie możemy doczekać się ważnych dla nas decyzji z ministerstw, widzimy próby przeciągania spraw. Podam prosty przykład. W naszym województwie mamy 14 tysięcy kilometrów dróg lokalnych. Minister Marek Sawicki w poprzedniej kadencji wynegocjował z Komisją Europejską możliwość ich finansowania z funduszy unijnych. Uruchomiliśmy nabory, ale nie zrobiono listy rezerwowej, z której można by skorzystać w przypadku pojawienia się oszczędności. Byłem w tej sprawie wielokrotnie w ministerstwach rolnictwa i finansów. Można by zacząć inwestycje, ale nikt nie jest w stanie podjąć decyzji. To samo mamy z lokalnymi grupami działania. Zabrali pieniądze w trakcie gry. Co się stało z energetyką odnawialną w naszym województwie? To jeden wielki koszmar. Jesteśmy liderem w stawianiu wiatraków. PiS stawia na energetykę konwencjonalną, ale za chwilę będziemy płacili kary. Ponad 2 tysiące ludzi straciło pracę. Firmy prowadzące fermy wiatrowe zastanawiają się nad skarżeniem do sądu polskiego rządu.

Powstał komitet protestacyjny, zerwana została rada dialogu społecznego. Czy połączenie szpitala w Zdunowie ze szpitalem przy ul. Arkońskiej było dobrym ruchem? Opozycja twierdzi, że to łączenie biedy z biedą.

Opozycji zależy tylko na tym, by przez kilka miesięcy bić pianę. Ta opozycja może pomóc zadbać o to, by kontrakt z NFZ był większy. Ale nie widzimy dobrej woli. Jeżeli każdego dnia ten szpital zadłuża się o około 50 tysięcy złotych, to zrobiliśmy audyt, przeanalizowaliśmy różne scenariusze i podjęliśmy decyzję. Bierzemy za nią odpowiedzialność, zarówno przed pacjentami, jak i pracownikami, którym zapewniamy stabilność pracy, gwarantowane pensje i dobre perspektywy. Nadal szpital będziemy remontować i doposażyć. Świat się zmienia i trzeba iść do przodu. A za chwilę będziemy mieli podział placówek ze względu na referencje. Zdunowo byłoby małym szpitalem. Teraz będzie w najwyższej, najlepszej grupie i będzie mogło liczyć na większe środki.

NIK wskazał, że samorządy województwa są opóźnione w wykorzystaniu funduszy unijnych. Co jest tego przyczyną?

Wszystkie województwa przyjęły swoje harmonogramy wydawania funduszy unijnych. To nieprawda, że każdego roku mamy wydawać np. 20 procent środków. Teraz ustalamy zasady, negocjujemy, robimy nabory wniosków. Później są przetargi, podpisywanie umów, realizacja i rozliczanie środków. Tak naprawdę, to szczyt przychodzi na sam koniec. My jesteśmy na początku, mamy dużo otwartych naborów i 66 zamkniętych konkursów. Takie same zarzuty słyszałem w poprzednim okresie rozliczeniowym. Na końcu okazało się, że mieliśmy 100 procent realizacji. Teraz bardzo rozsądnie wydajemy pieniądze, bo wiemy, że to ostatnia chwila, kiedy dostajemy aż tak duże środki. Na turystykę mamy znacznie mniejsze kwoty, ale w poprzednim okresie rozliczeniowym przeznaczyliśmy na ten cel bardzo dużo. To w tej chwili silna gałąź naszego regionu. Ona już sobie poradzi, bez patrzenia na nasze wsparcie. Teraz stawiamy na gospodarkę. Co najważniejsze - nie brakuje nam odwagi w podejmowaniu decyzji. Nie oglądamy się na CBA czy CBŚ.

CBA jeszcze bada wykorzystanie środków unijnych?

Nie wiem. Nie mam czasu się tym zajmować.

Prokuratura sprawdza, czy warte około 150 mln zł przetargi Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych nie organizował pod konkretnych wykonawców. PiS zarzuca władzom województwa, że nie chce wyjaśnić tej afery.

Sprawę bada prokuratura. Wydaliśmy wszystkie żądane dokumenty, uczestniczymy nawet w wizjach lokalnych inwestycji, powołaliśmy swoje wewnętrzne postępowanie. Poza tym istnieje w Polsce domniemanie niewinności. Dopóki nie zapadnie wyrok - nikogo nie będę oskarżał. Ta sprawa mocno wpłynęła na wizerunek naszej melioracji, a przecież w tej dziedzinie zrobiono wiele dobrego

Czy udało się ustalić, co zawiodło? Dlaczego nikt nie widział, że dochodzi do nieprawidłowości?

Nikogo nie oskarżam, dopóki nie będzie wyroku. Być może mieliśmy za duże zaufanie do współpracowników. Choć w urzędzie były kontrole, mamy wydział audytu, jesteśmy sprawdzani przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i ministerstwo środowiska, które też dofinansowywały inwestycje. Żadna kontrola nie wykazała nieprawidłowości.

Będzie konsolidacja urzędu? Skąd będą pochodziły pieniądze na tę inwestycję?

Konsolidacja postępuje. Mamy wybraną lokalizację. Wybudujemy nowy budynek i wyremontujemy starą przychodnię od strony ul. Piłsudskiego. Planujemy wprowadzić do nowego urzędu takie funkcje, które będą pomocne interesantom i urzędnikom. Budowa powinna zakończyć się w 2019 roku, może na początku 2020. Będzie szybciej, sprawniej, oszczędniej. Pieniądze na inwestycję chcemy pozyskać z wielu źródeł. To będą środku z Unii Europejskiej, z dotacji urzędu państwa, chcemy sprzedać nieruchomość przy ul. Janosika. Pozostałe pieniądze będą z budżetu województwa.

Ynona Husaim-Sobecka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.