Mariusz Parkitny

Jak to było z tym ustawieniem składów sędziowskich

Jak to było z tym ustawieniem składów sędziowskich
Mariusz Parkitny

Kulisy wyznaczania sędziów do orzekania o aresztach w tzw. sprawie polickiej

Nie milkną echa zaskakującego śledztwa Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Po tym, jak sąd nie uwzględnił jej wniosków o areszt w tzw. aferze polickiej, teraz ta sama prokuratura sprawdza, czy w szczecińskich sądach ręcznie ustawiano składy sędziów. Można się domyślać, że sąd miałby to zrobić po to, aby nie doszło do aresztowań.

Sędziowie są wstrząśnięci informacjami o takim śledztwie i kategorycznie zaprzeczają, że dochodziło do takich sytuacji. Prokuratura wszczęła śledztwo sama z siebie, czyli z urzędu.

Jak ustaliliśmy władze Sądu Okręgowego w Szczecinie zawiadomiły o śledztwie Krajową Radę Sądownictwa, która stoi na straży niezależności i niezawisłości sędziowskiej. Zdaniem szczecińskich sędziów śledztwo może być takich zamachem na niezawisłość. Taką opinię prezentuje też wielu innych prawników. M.in. dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie, czy przewodniczący Stowarzyszenia Sędziów Polski Iustitia.

- Informacja do KRS została wysłana - potwierdza sędzia Tomasz Szaj z Sądu Okręgowego w Szczecinie.

KRS ma się zająć tematem na najbliższym posiedzeniu.

Ziobro: to nie ja

W czwartek głos zabrał Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości. Zapewnia, że nie naciskał na szczecińskich prokuratorów, aby wszczęli śledztwo.

- Doszło do zmian składów wyznaczanych do rozpoznania wniosków o tymczasowe aresztowanie w sposób, który jest nie tylko nieznany w praktyce, ale też niezgodny w ocenie prokuratorów z obowiązującym w Polsce stanem prawnym - mówił.

Prokuratura nie ujawnia szczegółów, ale minister Ziobro oraz jego zastępca uchylili rąbka tajemnicy. Według nich Prokuratura Regionalna w Szczecinie otrzymała z sądu kilka różnych wokand sędziowskich, dotyczących rozpoznania wniosków o areszty dla dziesięciu podejrzanych. Wokanda w tym znaczeniu to informacja o dacie i godzinie posiedzenia, składzie sędziowskim, Zawiera też informacje o kolejności rozpatrywania wniosków. Według prokuratury wokandy, które otrzymała różniły się składem orzekającym, liczbą sędziów, a także terminem posiedzeń. To wszystko prawda, tylko czy rzeczywiście mogło dojść do przestępstwa?

Znamy kulisy wyznaczania składów do sprawy polickiej.

Przypomnijmy. Wnioski prokuratury o areszt odrzucił najpierw sąd rejonowy. Prokuratura złożyła zażalenia, ale sąd okręgowy też je odrzucił. Uznał, że dotychczas zebrane dowody nie wskazują na duże prawdopodobieństwo, że do przestępstwa w ogóle doszło.

W przypadku sądów rejonowych było tak:

23 czerwca sąd rejonowy rozpatrywał wnioski prokuratury o areszt wobec dziesięciu podejrzanych. Dyżur na ten dzień sędziemu wyznaczono miesiąc wcześniej. Ale ostatecznie wnioskami podzieliło się trzech sędziów. Dwóch dobrano w ostatniej chwili.

Dlaczego? Bo zgodnie z prawem sąd rejonowy musi rozpatrzyć wnioski o areszt w ciągu 24 godzin od wniesienia ich przez prokuraturę do sądu. Jeśli nie zdąży, to podejrzany musi zostać wypuszczony na wolność. Gdyby do tego doszło, to sędzia musiałby się liczyć co najmniej z postępowaniem dyscyplinarnym, bo brak decyzji w ciągu 24 godzin to byłoby poważne uchybienie. Dlatego przepisy pozwalają w takich sytuacjach na wyznaczenie sędziów do pomocy nawet w ostatniej chwili.

- Sędzia z wyprzedzeniem kilkutygodniowym jest wyznaczany jak rozpoznający wnioski o zastosowanie aresztów tymczasowych w danym dniu. W sytuacjach, kiedy wpływ takich wniosków jest znaczny, wyznaczonemu sędziemu dyżurnemu pomagają inni sędziowie z danego wydziału. Związane jest to z tym, iż decyzja w przedmiocie aresztu tymczasowego musi zostać podjęta w ciągu 24 godzin od momentu wpływu wniosku o areszt do Sądu, albowiem w przeciwnym wypadku podejrzanego należy zwolnić. Taki sposób procedowania stosowany jest od wielu lat, albowiem jako jedyny gwarantuje prawidłowość orzekania w sprawach wieloosobowych i skomplikowanych. O takiej praktyce wiedzę posiada także Prokuratura, której prokuratorzy biorą czynny udział w takich posiedzeniach – potwierdza sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.

Prokuratura skrytykowała też decyzję sędziów z rejonu, że pisemne uzasadnienie decyzji o braku aresztów wydała dopiero po kilku dniach. Ale to też jest dopuszczalne prawem w przypadku skomplikowanych spraw.

Nieco inaczej wyglądała sprawa przed sądem okręgowym, który rozpatrywał zażalenia prokuratury, po tym jak sąd rejonowy nie zgodził się aresztować podejrzanych. Sąd okręgowy nie ma tu obowiązku rozpoznania sprawy w ciągu 24 godzin od wniesienia zażalenia. Dlatego posiedzenia wyznaczone są w określone dni tygodnia, a sędziowie wyznaczani na dyżur aresztowy z dwumiesięcznym wyprzedzeniem.

Według prokuratury pierwsze terminy posiedzeń odwoławczych wyznaczono na 13 lipca 2017 r. Sąd miał orzekać w składzie jednego sędziego. Potem posiedzenie przełożono na 27 lipca. Z nowych wokand wynikało, że zażalenia mają być rozpoznane jednak w składach trzyosobowych, w których nie występował sędzia pierwotnie wyznaczony do rozpoznania tej sprawy. To wszystko prawda, tylko wyjaśnienie tego może być dość banalne.

Oto fakty. Wnioski w sprawie afery polickiej były rozpatrywane przez trzy dni: 13, 20 i 27 lipca. Prokuratura twierdzi, że doszło do niecodziennej sytuacji, że orzekał inny sędzia niż w pierwszej zgłoszonej wokandzie. Faktycznie tak było, ale dlatego, że sędzia zachorowała na co przysłała zwolnienie lekarskie.

A ze względu na skomplikowanie sprawy zapadła decyzja, że sąd będzie rozpatrywał wnioski w składzie trzech sędziów zawodowych. Skład trzyosobowy oznacza, że sąd bardzo poważnie podszedł do rozpatrywania wniosków

- Taki podział na dni w rozpatrywaniu spraw wynika z przyczyn organizacyjnych, w podanych terminach wyznaczone są inne, liczne sprawy. Sprawy będą rozpatrywane w składach trzyosobowych - informował już 11 lipca sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.

Z tych sytuacji trudno robić sędziom zarzuty, że majstrowali przy składach sędziowskich. Wkrótce przekonamy się do jakich wniosków doszła prokuratura, która nie ujawniała wszystkich wątpliwości jakie ma w tej sprawie.

Mariusz Parkitny

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.