Tomasz Rusek

Dyspozytorzy pogotowia dali popis bezczelności

Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego stacjonuje w Gorzowie od końca zeszłego roku. Wylatuje do najpoważniejszych wypadków w okolicy, pomaga też Fot. Tomasz Rusek Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego stacjonuje w Gorzowie od końca zeszłego roku. Wylatuje do najpoważniejszych wypadków w okolicy, pomaga też w transporcie ratującym życie
Tomasz Rusek

„Konfidencie”, „żal ci d... ściska” – usłyszał Czytelnik, gdy zapytał o śmigłowiec

Był sobotni wieczór. Pan Paweł jechał drogą koło Krzeszyc. Nieopodal zajazdu, w którym trwała impreza, zauważył śmigłowiec medyczny z Gorzowa. Nowy, za niemal 30 mln złotych. – Stał blisko zajazdu. Dookoła kręcili się ludzie. Wyglądał jak atrakcja imprezy – wspomina.

Zatroskany obywatel

Pan Paweł wyszukał w internecie numer do dyspozytorów pogotowia w Gorzowie (podkreśla: nie dzwonił na numer alarmowy, nie blokował linii) i włączył nagrywanie. Przedstawił się jako „zatroskany obywatel”, a rozmowę z dyspozytorką zaczął żartobliwie pytaniem, czy „nie zgubili śmigłowca na drodze krajowej nr 24”. Wytłumaczył, że widzi śmigłowiec, przy którym trwa weselicho.

– To nie na wesele, tylko reanimują kobietę – odpowiedziała dyspozytorka.

I tu rozmowa mogłaby się zakończyć.

Ale obie strony zaczynają dyskutować ostrzej. Czytelnik radzi, by ludzie rozeszli się z okolicy śmigłowca. I zapewnia, że sam koło niego nie stoi. Wtedy dyspozytorka rzuca, że „jak mu żal ściska d..., to niech sobie stanie koło śmigłowca”. Pyta też „po cholerę pan tu dzwoni?”.

Mężczyzna mówi, by nie krzyczała i przekonuje, że pytanie było normalne.

Rozmowa zmierza ku końcowi, a na finał dyspozytorka, zwracając się do kogoś obok, nazywa pana Pawła konfidentem.

– Zadzwoniłem z dobrymi intencjami. Nie chciałem się kłócić. Ale byłem w szoku, jak mnie potraktowano. Jednak uznałem, że to koniec sprawy – relacjonuje Czytelnik.

„Bo to alkoholicy”

Ale tak nie było. Po sześciu minutach zadzwoniło do niego... pogotowie! – Szef dyspozytorów medycznych – słychać na początku drugiej rozmowy. Męski głos prosi o wyjaśnienie, dlaczego pan Paweł zadzwonił na pogotowie. Ten spokojnie tłumaczy. Wtedy słyszy: – Oni się zatrzymali na kielicha. Lecieli do szpitala do Gorzowa i zatrzymali się na kielicha, bo to alkoholicy.

Wtedy obu panom puszczają nerwy.
– Po co dzwonisz, konfidencie? – mówi dyspozytor.
– Konfident to ty masz na drugie – odgryza się Czytelnik i próbuje wyjaśnić, że to pogotowie jest państwowe, a nie prywatne, i dlatego zainteresował się śmigłowcem. Ale obaj już przekrzykują się na dobre i nerwy biorą górę.

Nic ich nie tłumaczy

Nagrań odsłuchaliśmy razem z bezpośrednim kierownikiem dyspozytorów Robertem Kozłowskim i nadzorującym dyspozytornię Andrzejem Szmitem. Obaj ciężko wzdychali i z niedowierzaniem kręcili głowami.

– Ten człowiek ich sprowokował, ale podkreślam: to żadne wytłumaczenie. Potrafię zrozumieć nerwy pierwszej pracownicy. Jednak telefon pracownika już po rozmowie jest niewytłumaczalny. Zachował się jak gówniarz – mówi wprost Szmit. I zaznacza: oboje to ludzie z ogromnym doświadczeniem, z ponad 20-letnim stażem pracy. I jeszcze raz dodaje, że nikogo nie usprawiedliwia, ale tego właśnie dnia dyspozytorzy żyli pobiciem ratownika medycznego we wsi pod Gorzowem, a na dokładkę mieli wyjątkowo ciężki dyżur: 520 zgłoszeń. – Choć to ciągle nie usprawiedliwia ich słów i zachowania – kończy Szmit.

Dyspozytorów nie było wczoraj w pracy. Nie udało się nam z nimi porozmawiać. Na pewno jednak zrobią to Szmit i Kozłowski. – To będzie rozmowa wyjaśniająca i dyscyplinująca, przeanalizujemy też wspólnie nagrania, by już nie było podobnych – zapewniają szefowie.

A co ze śmigłowcem? Poleciał ratować życie mieszkanki wsi Graby (tuż koło zajazdu)
– ustaliliśmy w centrali Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

– To po co były te wyzwiska i awantura? Mogliśmy skończyć rozmowę właśnie po takiej informacji – stwierdza pan Paweł.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.