Dwugłos: Czy wzrost abonamentu wpłynie na jakość?

Czytaj dalej
Sławomir Cichy

Dwugłos: Czy wzrost abonamentu wpłynie na jakość?

Sławomir Cichy

Czy zwiększone wpływy z abonamentu, do poziomu 1,5 mld zł rocznie, będą miały pozytywny wpływ na jakość programów Telewizji Polskiej? Spytaliśmy prof. Krystynę Doktorowicz, dziekan Wydziału Radia i Telewizji UŚ i prof. Antoniego Dudka, członka Rady Instytutu Pamięci Narodowej.

TAK

Prof. Antoni Dudek, członek Rady Instytutu Pamięci Narodowej
Jestem daleki od twierdzenia, że uszczelnienie systemu opłat abonamentowych niczego nie zmieni i będzie służyć jednej opcji politycznej. Zbyt wiele tak kategorycznych twierdzeń już padło z ust wielu prominentnych osób w kraju. W tej chwili dla mnie nic nie jest przesądzone.

Mieszkanie za czytanie

Naturalnie kwota 1,5 mld zł robi wrażenie i jest przy dzisiejszym budżecie telewizji niemal astronomiczna. Jednak powiedzmy sobie wprost, nie da się robić telewizji publicznej tylko środkami pozyskanymi z reklam. Potrzebne jest bezpieczeństwo finansowe, dające nie tylko oddech, ale i szanse na emisję wartościowych programów, w tym z półki pod nazwą „wysoka kultura”. Choćby na jednym tylko kanale narodowego nadawcy.

Wyobrażam sobie, że kierownictwo telewizji może powołać niezależne gremia konkursowe, które będą oceniać jakość projektów oferowanych przez zewnętrznych producentów. Aby jednak mogli oni skutecznie działać, muszą mieć gwarancję, że ich decyzje o zakupach nie będą potem podważane czy anulowane.

Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że przy takim budżecie istnieje pokusa pominięcia niezależnych konkursów na rzecz kolegów, przyjaciół i znajomych z jednej opcji politycznej, którzy będą mieć monopol na produkcję, a tym samym benefity z budżetu telewizji.

Pierwszym papierkiem lakmusowym pokazującym, w którą stronę idzie myślenie polityków PiS, będzie rozstrzygnięcie konkursu na scenariusz filmu historycznego. Jeśli wygrają wyłącznie „Żołnierze wyklęci”, to będzie porażka. Jeśli jednak wśród nagrodzonych i skierowanych do produkcji scenariuszy znajdzie się, powiedzmy, temat związany z ruchem sufrażystek, to uznam, że w finansowaniu projektów brana jest pod uwagę również wrażliwość lewicowo-liberalna. To z kolei będzie oznaczać, że misja telewizji, ale też prezentacja innych niż prawicowe poglądów, nie są zagrożone.

NIE

Prof. Krystyna Doktorowicz, dziekan Wydziału Radia i Telewizji UŚ
Moja ocena przyszłości telewizji z perspektywy badacza, a nie osobistych preferencji, jest niestety negatywna. Zwiększone wpływy z abonamentu do budżetu Telewizji Polskiej w żaden sposób nie zwiększą liczby niezależnych produkcji, które pod rządami obecnego kierownictwa - mam tu na myśli prezesa Jacka Kurskiego - zostały zredukowane niemal do zera.

Telewizja stała się płaska światopoglądowo i historycznie, prezentując niemal wyłącznie ogląd rzeczywistości i spojrzenie na przeszłość oczami jednej opcji politycznej. Listkiem figowym próbuje być jedynie kanał TVP Historia, prezentująca archiwalne nagrania i filmy. Zatem zasadne wydaje się pytanie, w jaki sposób większe fundusze miałyby to zmienić?

Moim zdaniem przeciwnie, dadzą szansę na większą ofensywę propagandową i to zarówno w wymiarze bieżącym, jak i polityki historycznej.

Z pewnością nie powstaną filmy takie jak „Ida”, która rozsławiła polską kinematografię, ale jednocześnie jest świadectwem trudnej historii Polski. Nie wierzę w niezależne filmy dokumentalne prezentujące inny punkt widzenia, niż chce tego oficjalny nurt polityczny.

Tymczasem telewizja z ogromnym budżetem powinna być mecenasem takich przedsięwzięć. Co nie wyklucza przecież - jakbyśmy ich nie oceniali - pomysłów wicepremiera prof. Glińskiego, kręcenia superpro-dukcji historycznych z udziałem hollywoodzkich gwiazd.

Amerykanie są zresztą doskonałym przykładem narodu, który potrafi rozliczyć się ze swoją przeszłością i nie unika trudnych tematów, jakimi z pewnością były wojny w Wietnamie i na Bliskim Wschodzie albo okres niewolnictwa czy dyskryminacji Afroamerykanów.

Równocześnie powstaje wiele pozycji kina rozrywkowego, które chociaż osadzone w realiach historycznych, nie ma z historią nic wspólnego. A przecież nikt nawet nie próbuje oburzać się na zakłamywanie historii np. przez Quentina Tarantino.

Sławomir Cichy

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.