Czteroletnia Dalida marzy o tym, aby skakać tak jak inne dzieci w jej wieku

Czytaj dalej
Celina Wojda [email protected]

Czteroletnia Dalida marzy o tym, aby skakać tak jak inne dzieci w jej wieku

Celina Wojda [email protected]

Dziewczynka powinna co najmniej 5 razy w tygodniu chodzić na rehabilitację.

Dalidka to śliczna i pogodna czteroletnia dziewczynka. Gdy przyszliśmy do niej w odwiedziny od razu zaprosiła nas do swojego bajkowego pokoju i pokazała ulubione pluszaki. Urocze dziecko, które w zabawie śmieje się głośniej niż nie jeden dorosły, a jej radość udziela się do takiego stopnia, że człowiek sam czuje się jak mały przedszkolak.

Niestety w tej zabawie był jeden problem. Dalidka nie mogła wstać z łóżka, pobiegać, oprowadzić nas po swoim pokoju. Siedziała wyłącznie na łóżku, a na nogach miała założone szyny. Dziewczynka nie może samodzielnie chodzić, podnieść się, skakać tak jak inne dzieci w jej wieku.

Trudności od samego początku

Dalidka urodziła się z przepukliną oponowo-rdzeniową i wodogłowiem. Już od pierwszego dnia swojego życia musiała o nie walczyć. W pierwszej dobie po urodzeniu miała operację na zamknięcie przepukliny. W 14 dobie kolejną operację, w której lekarze wstawili jej zastawkę komorowo-otrzewną. Po porodzie dziewczynka w szpitalu leżała kilka tygodni. Przez kolejny rok rodzina Dalidki kontrolowała stan zdrowia dziewczynki u różnych lekarzy. Po roku Dalida przeszła poważną operację neurologiczną.

- To była dla nas bardzo trudna operacja - opowiada mama dziewczynki, pani Anna. - Podczas zabiegu Dalidę reanimowano. Jej mały organizm nie wytrzymał takiego obciążenia, serce przestało bić. Operacja musiała zostać przerwana, bo inaczej córka mogłaby nie przeżyć.

Później zaczęły się kolejne komplikacje. Dziewczynka musiała mieć zrobioną rekonstrukcję czaszki.

- Lekarze musieli wyciąć i wyczyścić wszystko - opowiada mama. - W szpitalu leżeliśmy ponad dwa miesiące.

Po powrocie do domu dziewczynka wymagała ciągłej opieki zarówno ze strony rodziców jak i lekarzy. Dalida źle znosiła każdą zmianę pogody, często gorączkowała, miała drgawki. A do tego borykała się z problemami układu moczowego, bo urodziła się z tzw. nerką podkowiastą.

Przecież w ciąży wszystko było dobrze

O tym, że Dalida może urodzić się z tak poważnymi chorobami mama dziewczynki dowiedziała się w 36 tygodniu ciąży. Przez 8 miesięcy na żadnym badaniu mama nie usłyszała, że coś złego się dzieje, że dziecko rozwija się nieprawidłowo.

- Rozmawiałam ze swoją mamą, która była ciekawa ile waży dziecko, jakie ma wymiary - waga, którą znałam wydawała się nam za mała jak na 36 tydzień ciąży - wspomina pani Anna. - Mama postanowiła pójść ze mną na kolejne badanie. Na początku też usłyszałyśmy, że wszystko jest dobrze. Dopiero, gdy poprosiłyśmy o dokładne zmierzenie dziecka to lekarz zaczął chaotycznie mówić, że jednak jest coś nie tak z główką i że trzeba pojechać na dodatkowe badania.

Dopiero po tych badaniach okazało się, że dziecko urodzi się z rozszczepem kręgosłupa i nie będzie mogło samodzielnie chodzić. Jednak największym zdziwieniem lekarzy było to, że nikt wcześniej o tym nie poinformował rodziców.

- Wyszłam zapłakana ze szpitala. W jednej chwili świat mi się zawalił. Przecież wszystko było dobrze, byłam nastawiona, że urodzę zdrowe dziecko. Przed samym porodem dowiedzieliśmy się, że nasza córeczka będzie obciążona takimi poważnymi chorobami - opowiada mama.

Tak wspaniałe dziecko musi stanąć na nogi

Mimo tych wszystkich komplikacji i przeciwieństw Dalida i jej rodzina nie poddają się i walczą o to, aby dziewczynka mogła żyć tak jak żyją jej rówieśnicy. Czterolatka chodzi do przedszkola integracyjnego, uwielbia malować i spędzać czas z innymi dziećmi. Cały czas jednak trudno jest jej zrozumieć, dlaczego tak jak inni nie może sama wstać, biegać czy iść na spacerze trzymając za rękę rodziców.

We wrześniu u dziewczynki przeprowadzono operację nóg. W listopadzie Dalidka będzie miała rezonans. Jeśli wszystko będzie dobrze, to lekarze przeprowadzą kolejną operację kręgosłupa. Ma to pomóc stanąć Dalidzie na nogi.

Ale same operacje nie wystarczą. Dziewczynka wymaga stałej rehabilitacji. A ona jest bardzo kosztowna. Pół godziny ćwiczeń kosztuje około 60 zł. Dalida jeśli chce nauczyć się chodzić, musi być rehabilitowana 5 razy w tygodniu przez dwie godziny.

Dziś dziewczynka ma tylko jedną godzinę rehabilitacji na tydzień. W pozostałe dni ćwiczą z nią rodzice w domu. Ale to za mało.

Niestety koszty związane z rehabilitacją dziewczynki są dla rodziny zbyt wysokie. Dlatego też rodzice Dalidki postanowili zorganizować zbiórkę pieniędzy. Potrzebują 60 tysięcy złotych. Dzięki tym pieniądzom przez rok ich córka będzie mogła być rehabilitowana częściej, a co za tym idzie będzie mogła stanąć na własne nogi.

- Ta rehabilitacja jest jej bardzo potrzebna, bo widać, że ona chce chodzić - opowiada mama. - Zajęcia, które ma teraz nie wystarczają. Jest duża szansa żeby Dalidka mogła sama chodzić, ale wszystko zależy od rehabilitacji.

Pieniądze można wpłacać za pośrednictwem zbiórki: Krok w stronę spełnienia marzeń - roczna rehabilitacja Dalidki

Dalida od razu zaprosiła nas do wspólnej zabawy - to wspaniałe, wesołe dziecko, które ma szanse chodzić samodzielnie

Celina Wojda [email protected]

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.