Lucyna Talaśka-Klich

Covidarność pomoże firmom przetrwać. W Kujawsko-Pomorskiem wystartowała kampania społeczna „Bądź solidarny, bądź COVIDARNY!

- Jestem covidarny - mówi dr hab. Wojciech Knieć, prof. UMK w Toruniu, socjolog Fot. Archiwum GP - Jestem covidarny - mówi dr hab. Wojciech Knieć, prof. UMK w Toruniu, socjolog
Lucyna Talaśka-Klich

Rozmawiamy z dr. hab. Wojciechem Knieciem, prof. UMK w Toruniu, socjologiem, o tym jak możemy pomóc lokalnym przedsiębiorcom w czasie pandemii.

Urząd Marszałkowski w Toruniu rozpoczął kampanię społeczną „Bądź solidarny, bądź COVIDARNY!”, która ma wspierać lokalnych przedsiębiorców w czasach pandemii. Podczas zakupów zwraca pan uwagę na to, co wkłada do koszyka?
Jestem covidarny. Zresztą już przed pandemią zwracałem uwagę na to co kupuję, starałem się wybierać towary od lokalnych producentów. Gdy pojawił się koronawirus, ta lokalność stała się jeszcze istotniejsza.

Pandemia zmieniła nasze zwyczaje zakupowe?
Przed pandemią byliśmy bardziej mobilni, chętniej jeździliśmy nawet gdzieś dalej do sklepów. Zmieniły się nasze preferencje zakupowe - teraz więcej zamawiamy przez internet, a podstawowe produkty (np. żywność) staramy się kupować w najbliższej okolicy. Stało się tak m.in. dlatego, że z obaw przed koronawirusem unikaliśmy dużych skupisk ludzkich, a więc i dużych sklepów. I dzięki temu lepiej poznajemy lokalnych sprzedawców, nawiązujemy kontakty, budujemy wzajemne zaufanie. Mieszkam koło Torunia i obserwuję, że to w lokalnych sklepikach coraz więcej osób robi zakupy.

A co z usługami?
Jest podobnie. Muszę przyznać, że w czasie pandemii odkryłem, iż w naszej okolicy są świetne punkty usługowe, nie gorsze niż te w Toruniu. Można skorzystać np. z usług fryzjerskich, kosmetycznych, z cateringu, jest zakład mechaniczny, a od niedawna także wspaniała kwiaciarnia. Właścicielom tych punktów mieszkańcy bardzo dopingują.

Jak sobie radzą w czasie pandemii?
Wcześniej niektórzy mówili, że chyba będą musieli zamknąć działalność. Teraz jest trochę lepiej, ale wciąż są w trudnej sytuacji. Dlatego covidarność jest tak istotna.

Jednak Czytelnicy piętnowali nieliczne sklepiki, które na początku pandemii wywindowały ceny towarów najbardziej poszukiwanych na rynku. Dotyczyło to głównie żywności. Nie przeszkodzi to w covidarności?
Covidarność powinna działać w dwie strony. W trudnych czasach zawsze znajdą się tacy, którzy będą chcieli zarobić za wszelką cenę, ale to dotyczy nielicznych. Ci, którzy w sposób nieuzasadniony podnieśli ceny, stra-cili zaufanie swoich klientów, zatem więcej stracili niż zyskali. Wierzę, że uczciwych jest znacznie więcej i im warto pomagać.
Rozmawiałem niedawno z właścicielem małego spożyw-czaka, który od razu - gdy tylko mnie zobaczył - poinformował, że cola podrożała, ale to nie jego wina, bo ceny w hurtowni wzrosły. Nie kupuję coli, ale doceniam, że ten pan stara się zbudować uczciwe relacje z klientami. A zaufanie to podstawa!

W Kujawsko-Pomorskiem wystartowała kampania społeczna „Bądź solidarny, bądź COVIDARNY!” Jej organizatorzy chcą uświadomić mieszkańcom regionu jak ważne jest dzisiaj wspieranie rodzimych firm. Chodzi o to, aby ludzie, podejmujący decyzje o zakupach, przede wszystkim wybierali lokalne sklepy i punkty usługowe. Kampania to element działań w ramach marszałkowskiego pakietu antykryzysowego finansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko- Pomorskiego. Pakiet ten jest samorządowym, wojewódzkim programem przeciwdziałania COVID-19 oraz łagodzenia skutków epidemii w sferze społecznej i w gospodarce.

W bardzo trudnej sytuacji są także właściciele restauracji, barów, firm cateringowych. Co je czeka?
Te, które przetrwają trudny czas pandemii zapewne potem będą miały wielu lojalnych klientów. Szczególnie te, które teraz sprzedają na wynos, dowożą do domów i pokazują się od jak najlepszej strony. Bo nawet w tak trudnym czasie można rozwinąć biznes. Pewien pan zaczynał w kwietniu minionego roku od rozwożenia do klientów warzyw i owoców w skrzynkach, dziś ma świetnie prosperujący mały bazarek. Coraz lepiej radzi sobie także rolnik, który produkuje wieprzowinę i sprzedaje wyroby mięsne. Poprzez SMS-y składa ofertę, w taki sam sposób przyjmuje zamówienia, klienci odbierają paczki w wyznaczonym terminie. I to działa, bo jego klienci wiedzą, że rolnik nie sprzeda im czegoś kiepskiej jakości.

Kupując w internecie można być covidarnym?
Tak, bo coraz więcej towarów czy usług oferowanych jest przez lokalnych sprzedawców, zakłady usługowe. Na portalach społecznościowych czy w wyszukiwarkach i można ustawić, że interesują nas oferty lokalne. Świetnym narzędziem jest też kujawsko-pomorski e-bazarek, gdzie można znaleźć żywność prosto od rolników.

Pewien rolnik zamierza otworzyć w regionie hurtownię owoców i warzyw, bo za towar dostaje grosze, a po drodze do marketów drożeje on wielokrotnie.
Świetny pomysł! Wierzę, że się uda, bo świadomość konsumentów jest coraz większa. Coraz częściej jesteśmy patriotami na zakupach. Bądźmy covidarni!

Lucyna Talaśka-Klich

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.