Co trzecia firma obawia się bankructwa. Eksperci apelują: Nie zamykajmy gospodarki, ale ją tak odblokujmy, aby firmy mogły zarabiać

Czytaj dalej
Józef Lonczak

Co trzecia firma obawia się bankructwa. Eksperci apelują: Nie zamykajmy gospodarki, ale ją tak odblokujmy, aby firmy mogły zarabiać

Józef Lonczak

Przedsiębiorcy mają coraz bardziej dość obostrzeń spowodowanych pandemią Covid-19. Według najnowszych badań, bankructwa obawia się aż ponad jedna trzecia, właścicieli mikro i małych firm, ale także reprezentanci branż produkcyjnej i usługowej.

Najgorsze nastroje panują wśród przedsiębiorstw o najkrótszym stażu. Wśród firm istniejących na rynku krócej niż dwa lata, widmo upadłości w rozpoczynającym się właśnie 2021 roku towarzyszy co drugiemu – wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.

Dr Kaszuba: nieracjonalne są kolejne obostrzenia i zamykanie gospodarki

Pod koniec ub. roku już co dziesiąty przedsiębiorca stracił wiarę, że uda mu się przywrócić dawną kondycję finansową swego biznesu. Również taka sama grupa z nich przyznała, że groziło im zamknięcie działalności. Jednak, rozpoczętego właśnie 2021 roku, szefowie MŚP boją się jeszcze bardziej. Bankructwa obawia się ponad aż jedna trzecia z nich i są to głównie mikro i małe firmy oraz reprezentanci branż produkcyjnej i usługowej. Potwierdzają ogólnopolskie badania zrobione dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.

Czy na Podkarpaciu można zaobserwować podobne nastroje?

– Widzimy coraz wyraźniej, jakie efekty daje dalsze przedłużanie zamknięcia gospodarki. Niestety takie obawy przedsiębiorców są zrozumiałe i racjonalne. Nieracjonalne są natomiast kolejne radykalne obostrzenia i zamykanie gospodarki na taką skalę. Już ograniczenia zastosowane jesienią były moim zdaniem zupełnie wystarczające – uważa dr Krzysztof Kaszuba, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego Oddział w Rzeszowie.

Przedsiębiorcy powinni zarobić na pokrycie kosztów stałych

Obostrzenia coraz bardziej dolegliwe stają się faktem.

- A chodzi przecież o to, aby przedsiębiorcy mogli zarobić przynajmniej na pokrycie kosztów stałych. Dotyczy to zwłaszcza firm usługowych, bo większe firmy przemysłowe, poza branżą lotniczą, radzą sobie w miarę nieźle. Dlatego powinniśmy jak najszybciej odblokować gospodarkę – firmy typu fitnes, kawiarnie, czy lokale gastronomiczne – postuluje dr Krzysztof Kaszuba.

CZYTAJ TEŻ: Lockdown w Polsce do kwietnia? Obostrzenia po 18 stycznia. Rząd zapowiada długie obostrzenia

Wiemy, że ze względu na pandemię blisko połowa społeczeństwa mocno ograniczyła swoje kontakty z obawy przed zakażeniem.

- Skoro działają gabinety stomatologiczne, to przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa, w tym większe odległości, dezynfekcje itp. mogłyby funkcjonować też gabinety kosmetyczne i fryzjerskie - przekonuje ekonomista.

Spadła płynność finansowa

Okazuje się, że najczęściej wymienianymi powodami ryzyka likwidacji, badani wskazywali spadek płynności finansowej (66 proc.), odwołanie kontraktów i gwałtowny odpływ zamówień (39,6 proc.), a także wzrost kosztów prowadzenia działalności (20,8 proc.). Poczucie zagrożenia zamknięciem, najpowszechniejsze było w firmach zajmujących się usługami (18,9 proc.) i transportem (16 proc.

CZYTAJ TEŻ: Polacy zaczęli oszczędzać na "czarną godzinę"

– W związku z bardzo szybko zmieniającą się sytuacją gospodarczą obserwujemy odpowiadającą tym zmianom dynamikę wśród przedsiębiorców. Z jednej strony z miesiąca na miesiąc rośnie liczba firm zmuszonych zawiesić działalność, a z drugiej, spada liczba nowych rejestracji. To pokazuje, że prowadzenie działalności biznesowej staje się trudniejsze i jest obarczone coraz większym ryzykiem. Potwierdzają to wyniki naszego cyklicznego badania, w którym widać, że w obliczu ryzyka utraty płynności finansowej co dziesiąta firma miała do czynienia z wysokim prawdopodobieństwem zakończenia funkcjonowania – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Coraz więcej upadłości

Kiepsko wyglądają statystyki dotyczące upadłości i restrukturyzacji firm. W ciągu 11 miesięcy ub. roku ich liczba wyniosła łącznie 1200 (544 upadłości i 656 restrukturyzacji) i było ich o 1/4 więcej niż w tym samym okresie 2019 r. (542 upadłości i 419 restrukturyzacji) – wynika z analizy Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej. Przy czym po raz pierwszy liczba restrukturyzacji przekroczyła liczbę upadłości firm m.in. za sprawą uproszczonego postępowania o zatwierdzenie układu.

– Rosnąca liczba niewypłacalnych firm to też wyższe ryzyko działania dla ich dostawców. To na nich przenoszone są też problemy firm, które przestają sobie radzić. Nie dzieje się to z dnia na dzień, ale ten proces postępuje – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak i zachęca, by gruntownie sprawdzać partnerów biznesowych m.in. pod kątem zaległości zgłoszonych do rejestru dłużników prowadzonego przez BIG. – Wpis informujący o nieuregulowanym zobowiązaniu to z pewnością sygnał, którego nie należy ignorować – dodaje.

CZYTAJ TEŻ: Restauracje w Katowicach, Cieszynie i Rybniku otwierają się dla klientów. "Nie możemy dłużej czekać". To bunt restauratorów

Problemy z niewypłacalnością wg. Euler Hermes, ma coraz większa liczba firm usługowych i transportowych, a ostatnio z sektora spożywczego. Mimo sporej pomocy ze strony państwa w postaci „tarcz” i okresów otwarcia między lockdownami, liczba niewypłacanych firm po 10 miesiącach zeszłego roku ustanowiła rekord dekady.

Józef Lonczak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.