Co dzieje się ze środkami ochrony osobistej, które trafiły do Lubuskiego na początku pandemii? Czytelnik: wciąż stoją w urzędzie

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Natalia Dyjas-Szatkowska

Co dzieje się ze środkami ochrony osobistej, które trafiły do Lubuskiego na początku pandemii? Czytelnik: wciąż stoją w urzędzie

Natalia Dyjas-Szatkowska

W zeszłym roku do Lubuskiego, z inicjatywy marszałek Polak, trafił wielotonowy ładunek środków ochrony osobistej. Z naszą redakcją skontaktował się Czytelnik, który mówi, że pudła z tymi środkami wciąż stoją w urzędzie marszałkowskim. - Nikt się tym nie interesuje - twierdzi mieszkaniec. O maski, kombinezony dla lubuskich szpitali spytaliśmy w urzędzie.

Najpierw parę słów przypomnienia. Wczesną wiosną 2020 roku marszałek Elżbieta Anna Polak zaapelowała do rządu o transport na trasie Chiny- Polska. Chodziło o zamówienie na środki ochrony osobistej dla lubuskich szpitali. - Znaleźliśmy firmę, która realizuje zamówienie, ale potrzebny jest bezpośredni transport lotniczy, nie przez Niemcy - mówiła wówczas marszałek. Na apel odpowiedziała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Dzięki temu do Lubuskiego trafiło wiele ton środków ochrony.

(Wtedy też środki ochrony osobistej zamówiło miasto Zielona Góra).

Czytelnik: kartony stoją, nikt się tym nie interesuje

Wróćmy do tego, co mamy obecnie. Z naszą redakcją skontaktował się Czytelnik (chce pozostać anonimowy), który twierdzi, że w urzędzie marszałkowskim wciąż stoją te środki ochrony osobistej. Mówi, że obecnie nikt się nimi nie interesuje.

- A przecież ktoś się przy tym napracował, ktoś je nosił, ustawiał, dostarczał - mówi mieszkaniec.

Czy tak jest w rzeczywistości? Czy wszystkie środki ochrony zostały już rozdysponowane? Jeśli tak, to do jakich konkretnie? Jeśli nie, to dlaczego? - te i inne pytania zadaliśmy w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubuskiego.

Urząd marszałkowski: do szpitali została przekazana większość środków ochrony osobistej

- Środki ochrony osobistej – na początku epidemii w 2020 roku – zostały zakupione w Chinach i w Polsce - tłumaczy nam Marzena Toczek, kierowniczka biura prasowego UMWL. - Większość środków pochodziła z Chin. Wartość chińskiego zamówienia wyniosła ponad 5,5 mln zł. W zakupie pośredniczyła firma LUG. Transport komercyjny nie był możliwy, gdyż istniało wówczas realne ryzyko, że towar mógłby zostać skonfiskowany na terenie któregoś z krajów „po drodze”. W organizacji akcji pomógł Konsulat Generalny w Kantonie. Na prośbę marszałek Elżbiety Anny Polak – zorganizowany został transport rządowy. Powietrzny most Chiny-Polska (Szanghaj-Warszawa) pozwolił – dwoma transportami (6 kwietnia i 17 kwietnia 2020 r.) – na dotarcie blisko 22 ton środków. W przewiezieniu towaru z lotniska w Warszawie do Lubuskiego – na prośbę marszałek E. Polak – pomogło wojsko – z 4. Pułku Przeciwlotniczego – Czerwieńsk, 11. Batalionu Remontowego – Żagań, Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej – Międzyrzecz.

Co znalazło się w tym transporcie?

Wtedy też w rozwożeniu środków ochrony do szpitali pomogły WORD-y, Zarząd Dróg Wojewódzkich i firma prywatna – Goliat. Te transporty zostały zrealizowane nieodpłatnie.

No dobrze, ale gdzie trafiły te środki ochrony osobistej?

- Wiosną 2020 r. środki zostały rozdysponowane pomiędzy lecznice postawione wówczas w stan gotowości oraz dwie wojewódzkie stacje pogotowia ratunkowego - mówi M. Toczek. - Środki otrzymały:

Co w takim razie z faktem, o którym mówi Czytelnik? Że środki ochrony osobistej stoją w UMWL i "nikt się nimi nie interesuje"?

- Do szpitali została przekazana większość środków - informuje nas Marzena Toczek. - Wobec braku miejsca w szpitalnych magazynach – niewielka część kombinezonów, gogli i masek przechowywana jest jeszcze w urzędzie i są wydawane lecznicom w miarę zgłaszanych potrzeb.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.