Co dalej ze szczecińskim Centrum Solidarności. Były zapowiedzi i cisza
Stołówka stoczniowa nie ma szczęścia. Gdy w 2014 roku skarb państwa przekazywał budynek we władanie miasta wydawało się, że lada moment otrzyma odpowiednią oprawę dla tego historycznego obiektu. Wszak to miejsce, gdzie podpisywano tak ważne dla całej Polski porozumienia w roku 1970, 1971 i 1980. Tak się jednak nie stało.
- Decyzje w sprawie szczecińskiego Centrum Solidarności jeszcze do końca nie zostały podjęte, ale ja jestem zdecydowany uczestniczyć w tym projekcie - zapowiedział 30 sierpnia ubiegłego roku minister kultury Piotr Gliński podczas wizyty w stoczniowej stołówce. - To najprawdopodobniej będzie instytucja kultury, która będzie współprowadzona przez miasto Szczecin, ministra kultury i dziedzictwa narodowego z udziałem Solidarności i IPN. Bardzo się cieszę, że taka inicjatywa jest i rząd polski na pewno będzie ją współrealizował.
Wkrótce minie rok. Na zadane przez „Głos” pytania miasto i IPN przygotowują się do udzielenia odpowiedzi, na jakim etapie są prace nad powołaniem Centrum Solidarności. Jak się wydaje, jedynie Solidarność nie odpuszcza tematu i stale go drąży. Pilnuje tego w imieniu związku zawodowego Piotr Mync, który będąc jeszcze wiceprezydentem Szczecina robił wszystko, by stołówka nie trafiła na śmietnik historii.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
już od
2,46 ZŁ /dzień