Brutalnie, z zimną krwią mordował i gwałcił przypadkowe kobiety

Czytaj dalej
Fot. Jacek Smarz
Dorota Witt

Brutalnie, z zimną krwią mordował i gwałcił przypadkowe kobiety

Dorota Witt

O tym, dlaczego szubienica to nie najsurowsza kara dla Joachima Knychały, seryjnego mordercy ze Śląska, i o tym, jak zobaczyć człowieka w bezwzględnym zabójcy, mówi Przemysław Semczuk, autor książki „Kryptonim Frankenstein”.

Z zimną krwią mordował i gwałcił przypadkowo spotkane kobiety. Był brutalny i przebiegły. Bez skrupułów wykorzystywał swoją siłę, przez lata udawało mu się uniknąć aresztowania. Na co dzień zakładał maskę dobrego męża, oddanego pracy górnika, kochającego ojca - taki obraz Joachima Knychały, seryjnego mordercy ze Śląska, wyłania się z relacji prasowych z lat 80. Prawda czy fałsz?
Kiedy przymierzałem się do pracy nad książką o Joachimie Knychale, w jednej z publikacji natknąłem się na informację, że młody Knychała był szykanowany, nazywany „Szwabem”. Może i by się zgadzało, bo pochodził z rodziny protestanckiej, jego ojciec był Polakiem, ale matka Niemką, wychowywała go wiecznie zapracowana mama i despotyczna babka (która nazywała go zresztą „polskim bękartem”).

  • Dlaczego dobry mąż, ojciec trojga dzieci, oddany pracy górnik zamieniał się w bestię, mordującą i gwałcącą kobiety?
  • Czy obraz wyłaniający się z relacji prasowych o Joachimie Knychale jest prawdziwy?
  • Dlaczego kara śmierci dla seryjnego mordercy nie byłą najsurowszą karą?
Pozostało jeszcze 90% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.