Bitka po zebraniu OSP pod Dubieckiem. Sołtys wsi w szpitalu z urazem głowy [ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Łokaj
Anna Janik

Bitka po zebraniu OSP pod Dubieckiem. Sołtys wsi w szpitalu z urazem głowy [ZDJĘCIA]

Anna Janik

Narażenie na spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, wymagającego leczenia dłuższego niż 7 dni - w takim kierunku policja prowadzi postępowanie w sprawie pobicia sołtysa.Nie wiadomo, kto i z jakiego powodu zaczął, wiadomo za to, jaki był finał szarpaniny, do jakiej doszło po zebraniu strażaków OSP. Sołtys z poważnymi ob rażeniami głowy wylądował w szpitalu.

Mieszkańcy niewielkiej wsi pod Dubieckiem od soboty nie mogą dojść do siebie, po tym, co stało się po zebraniu strażaków OSP, podsumowującym działania w starym roku. Oprócz ochotników z OSP brał w nim udział również sołtys Piotr Wywrót i jeden z lokalnych radnych.

Po zebraniu, które odbywało się w szkole podstawowej panowie, zgodnie z tradycją, resztę bieżących spraw, omawiali podczas części nieoficjalnej, suto zresztą zakrapianej. Jak przebiegała ta część spotkania wyjaśnia właśnie policja, bo zakończyła się rękoczynami. W efekcie w szpitalu z poważnym urazem głowy wylądował sołtys wsi.

- Lekarze mówią, że stan jest ciężki, że tata może w ogóle nie odzyskać już wzroku. Ma pęknięty oczodół i oderwaną siatkówkę oka

- mówi Edyta Wywrót, córka sołtysa.

- Nie wiemy o co poszło, wiemy, że do taty od początku kierowano jakieś zarzuty o tzw. wiejskie sprawy, np. że drogi nie są odśnieżone. Jak weszłam do sali widziałam tylko tyle, że leży na ziemi a dwaj bracia, członkowie OSP, okładają go pięściami - dodaje.

Zaznacza, że kiedy stanęła w obronie ojca, została odepchnięta z taką siłą, że o mało nie spadła ze schodów.

Wezwana na miejsce policja wszczęła już postępowanie, ale na razie nikomu w tej sprawie nie postawiono zarzutów. Jeden z braci, który brał udział w zajściu mówi, że to sołtys ewidentnie nadużył alkoholu i zaczął bijatykę.

- Od początku zebrania mówił, że Łysików ze straży trzeba wyrzucić, żeby na nich nie głosować aż w końcu zaatakował mojego brata. Ja tylko stanąłem w jego obronie

- mówi Przemysław Łysik, pokazując zniszczony strażacki mundur.

W dalszej części przeczytasz:

  • Jak mieszkańcy wsi komentuja całe zajście
  • Co o przebiegu krwawego zajścia mają do powiedzenie jego uczestnicy i ich rodziny
  • Co o tej sprawie mówi policja
Pozostało jeszcze 60% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Anna Janik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.