Marek Rudnicki

Awantura o podwyżki w Szczecinie. Są sprzeczne wersje

Miasto nie czekając na wynik negocjacji ze związkami wprowadziło do budżetu podwyżki dużo niższe, niż oczekiwane przez związki, tj.  kwotę 110 zł (dla Miasto nie czekając na wynik negocjacji ze związkami wprowadziło do budżetu podwyżki dużo niższe, niż oczekiwane przez związki, tj. kwotę 110 zł (dla zarabiających powyżej 3 tys. zł brutto) i 200 zł (poniżej)
Marek Rudnicki

Związkowcy nie wierzą już wiceprezydentom. Chcą rozmawiać tylko z Piotrem Krzystkiem. Sprzeczne wersje w sprawie podniesienia płac pracowników biurowych w spółkach.

W poniedziałek na temat zerwanych 2 marca negocjacji płacowych odbył się w urzędzie miasta briefing z udziałem dwóch wiceprezydentów, Krzysztofa Soski i Marcina Pawlickiego.

O co poszło w czwartek

Związkowcy prowadzili rozmowy z miastem o podwyżkach dla około 6,5 tys. pracowników miejskich (w tym zatrudnionych w spółkach miejskich). Chodziło 700 zł. 2 marca negocjacje zostały zerwane po 15 minutach rozmów. Przyczyna?

- Tydzień temu pytałem wiceprezydenta Soskę, czy strony siedzące przy stole są właściwe do zawierania umów - tłumaczył po rozmowach Mieczysław Jurek, przewodniczący zachodniopomorskiej Solidarności. - Usłyszałem, że tak. A w czasie spotkania wstała prawniczka urzędu i oświadcza, że prezydent i skarbnik nie są właściwą stroną do toczenia negocjacji w ramach sporu zbiorowego.

Zdaniem władz miasta podwyżki w spółkach muszą negocjować ich szefowie, a prezydent tylko kwotę ogólną podwyżek, wprowadzoną do budżetu.

Tłumaczenie na briefingu

- Ja czy Marcin Pawlicki mieliśmy stosowany mandat, aby prowadzić te rozmowy w zakresie poprawek budżetowych czy projektu budżetu na kolejny rok - tłumaczył wiceprezydent Krzysztof Soska.

Wyjaśnił, że prezydent miasta jest pracodawcą jedynie dla urzędników urzędu miejskiego, tj. około tysiąca osób. Natomiast dla pozostałych 5,5 tys. negocjacje powinny być prowadzone „dla każdego z podmiotów osobno” (tj. przez dyrektorów i prezesów spółek miejskich).

- W przypadku pozostałych jednostek ten tryb musi być zastosowany tylko indywidualnie - podkreślał Soska.

- To dalsze eskalowanie konfliktu - uważa przewodniczący Mieczysław Jurek. - Przerzucanie się argumentami tego typu, jakich używa dziś wiceprezydent Soska, nie służy rozwiązaniu tej sytuacji. - Myślę, że powinniśmy się spotkać bezpośrednio z prezydentem Piotrem Krzystkiem, bo on jest głównym prezydentem, a przede wszystkim prawnikiem. Ma więc dużo większą wiedzę na ten temat niż pozostali wiceprezydenci. Oczekujemy na to spotkanie.

Spór w spółkach autobusowych

Obie strony, tak miejska, jak i związkowa zadeklarowały, że nadal gotowe są do podjęcia negocjacji.

Rozmowy ze związkowcami dwóch spółek autobusowych w Dąbiu i na Klonowica toczą się już od początku tamtego roku. Związkowcy wobec braku podwyżek od 2007 r. domagali się 1500 zł w rozłożeniu na trzy lata.

- W czasie negocjacji poszliśmy na daleko idące ustępstwa - mówi Krzysztof Klepacz z Solidarności`80 przy SPA Dąbie.

W trakcie miasto dokapitalizowało spółki po 5 mln zł.

- Kapitał ten docelowo jest z przeznaczeniem na to, aby trafił do kierowców - poinformował wiceprezydent Marcin Pawlicki. - Prezesi zaproponowali, że w marcu tego roku zostanie wynagrodzenie kierowców podwyższone o 200 zł brutto, a we wrześniu o kolejne 200 zł brutto. Mówimy tu również o podwyżce dla pozostałych grup, tj. dla pracowników biurowych i księgowości.

- To nieprawda - oburza się przewodniczący Klepacz. - Został podpisany protokół rozbieżności, gdyż prezesi wyrazili zgodę na podwyżkę dla pozostałych pracowników biurowych tylko o 200 zł z wyłączeniem drugiego etapu, tego przewidzianego we wrześniu.

Marek Rudnicki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.