Atak na żaków z zagranicy. Policja ma na oku bydgoskie akademiki

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Muszyński
Maciej Czerniak

Atak na żaków z zagranicy. Policja ma na oku bydgoskie akademiki

Maciej Czerniak

Po napadzie na sześciu studentów Erasmusa zagraniczni żacy przyznają, że boją się wychodzić z akademików. Policja uspokaja i wysyła patrole.

Wczoraj komendant miejski policji w Bydgoszczy spotkał się ze studentami Erasmusa, którzy zostali napadnięci w centrum Bydgoszczy. Zapewnił, że w rejonie akademików oddelegowanych będzie więcej patroli mundurowych.

Policja szuka 9 osób, które w ubiegłym tygodniu sterroryzowały grupkę studentów przechadzających się wieczorem bulwarami nad Brdą. Obcokrajowcy szli na Stare Miasto, kiedy otoczyli ich młodzi mężczyźni w koszulkach z emblematami Polski Walczącej. Zaczęli ubliżać studentom, a dwóch pobili. Do zdarzenia doszło w okolicy marketu Media Markt.

- Zastąpili nam drogę. Zaczęli krzyczeć i w końcu zaatakowali nas. Nie wiem, dlaczego. Nic im nie zrobiliśmy - mówi Nesilhan, pochodząca z Turcji.

Studentka wraz ze swoimi przyjaciółmi zeznawała wczoraj na komisariacie Bydgoszcz-Śródmieście. Wszyscy studiują w ramach studenckiej wymiany na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego.

Policja zapewnia, że po tym incydencie studenci zyskają ochronę. - Większa liczba patroli powinna zapewnić bezpieczeństwo - mówi podinsp. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Sprawa jest prowadzona dwutorowo - o pobicie i znieważenie na tle etnicznym.

Komendant Mariusz Tomczak, który spotkał się wczoraj z napadniętymi w centrum Bydgoszczy studentami zapewnił, że policja będzie miała oko na akademiki i ich okolicę.

Wczoraj od rana studenci zeznawali na bydgoskim komisariacie Śródmieście. Pierwsze osoby, które złożyły zeznania w sprawie ataku, do którego doszło na bulwarach we wtorek 11 maja, wyszły z budynku policji około godziny 13.

Ozer, Ozan i Neski pochodzą z Turcji. Mówią, że szli na Stary Rynek na imprezę studencką.

- Nagle zaszli nam drogę. Było ich ośmiu, może dziesięciu - mówi student psychologii, który na wymianę w ramach programu Erasmus przyjechał do Bydgoszczy z Ankary. - Zaczęli coś do nas krzyczeć po polsku. Na początku byliśmy bierni, mówiliśmy, że nie chcemy kłopotów.

Do rozmowy włącza się jego kolega, pochodzący z innej części Turcji. To student administracji: - Kolega dostał pięścią w twarz. Miał rozciętą wargę. Zaczęła się szarpanina. Nie mam pojęcia, dlaczego w ogóle nas zaatakowali.

Studenci zaznaczają, że agresorzy mieli na koszulkach emblematy. Jakie? - pytamy.

- Znak utworzony z liter „P” i „W”. Ja wiem, co to znaczy. I wiem, że to nie jest symbol rasistowski - zaznacza student administracji.

- Wiem, że to znak powstańczy, symbol oporu przeciw nazistom. Znam historię. Dziwię się tylko, skąd ta nienawiść do nas - dodaje drugi z poszkodowanych studentów.

Atakujący krzyczeli, że „bronią Polaków”. W grupie zaatakowanych było trzech mężczyzn i trzy kobiety. Czterech obywateli Turcji i dwóch ze Słowacji i Czech. Napastnicy nieoczekiwanie odpuścili, kiedy zareagował jakiś obcy mężczyzna. - W pewnym momencie zjawił się jakiś przechodzień i odciągnął atakujących od nas - mówi studentka Nesilhan.

Pozostali dodają, że po interwencji wysokiego mężczyzny agresorzy się przestraszyli, odpuścili i uciekli. Teraz szuka ich policja.

- To był atak na tle rasowym - twierdzi jeden ze studentów. - Trudno to inaczej wytłumaczyć. Żacy przybywający na bydgoskie uczelnie z zagranicy podkreślają, że takich przypadków w ostatnim czasie było więcej. - Niektórzy boją się wychodzić z akademików wieczorami. Staramy się nie chodzić samotnie po mieście. Nigdy nie wiadomo, co kogo może spotkać - mówi student medycyny na Collegium Medicum pochodzący z Afganistanu.

- Trwa ustalanie, czy w rejonie, w którym miało miejsce zdarzenie, działa monitoring - mówi podinsp. Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy.

Postępowanie jest dwutorowe. Policja prowadzi sprawę o pobicie, ale też o znieważanie na tle narodowościowym, za co grozi do 5 lat więzienia. Policjanci zapewniają, że większa liczba patroli w okolicy burs podniesie bezpieczeństwo przyjezdnych.

Maciej Czerniak

Zajmuję się tematyką kryminalną, policyjną, jestem autorem relacji sądowych. Piszę też na tematy bieżące, dotyczące samorządu, problemów mieszkańców. Co najbardziej lubię w pracy? Zaskakujące historie, które mam przyjemność przedstawiać Czytenikom. Jak wiadomo, życie pisze najlepsze scenariusze. Nie tylko filmowe.

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.