602 spotkania, 14 tysięcy osób. I mnóstwo pytań o „mapy zagrożeń”

Czytaj dalej
Fot. iotr Krzyżanowski
Maciej Czerniak

602 spotkania, 14 tysięcy osób. I mnóstwo pytań o „mapy zagrożeń”

Maciej Czerniak

Dzisiaj zakończą się w regionie ostatnie konsultacje w sprawie policyjnych map zagrożeń. MSWiA jeszcze nie wie, jak je przedstawić.

Kujawsko-pomorska policja kończy analizowanie danych zebranych w ramach prac nad „Mapą bezpieczeństwa i porządku publicznego” w regionie.

- W ramach konsultacji dotyczących opracowania map bezpieczeństwa, do końca ubiegłego tygodnia odbyły się w miejscowościach całego województwa 602 spotkania z 13 tysiącami 800 osobami - wylicza podinsp. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Brali w nim udział przedstawiciele policji, innych służb, samorządów i mieszkańcy.

Przypomnijmy, że chodzi o projekt realizowany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, który zakładał stworzenie mapy zagrożeń przestępczością w całej Polsce. Z podziałem na mapy regionalne i lokalne - na poziomie powiatów oraz gmin. Pomysł został zaczerpnięty z rozwiązania, które wprowadził dla Warszawy prezydent Lech Kaczyński. Obecnie tworzona mapa zagrożeń miała być właśnie rozciągnięciem tej idei na cały kraj.

- Mapa będzie podstawą racjonalnego rozmieszczenia struktur terenowych policji, kierowania sił i środków w miejsca, gdzie konieczne będzie zwiększenie bezpieczeństwa - słyszymy w biurze rzecznika prasowego MSWiA.

Pierwotnie miała być gotowa pod koniec marca. Termin zakończenia prac nad tym projektem został przedłużony o miesiąc. W resorcie wciąż nie zdecydowano, w jaki konkretnie sposób zebrane dane zostaną przedstawione. W założeniu miały to być ogólnodostępne mapy z zaznaczonymi miastami i dzielnicami zagrożonymi przestępczością. I właśnie ten fakt sprawił, że niektórzy samorządowcy zaczęli sceptycznie podchodzić do tego pomysłu. Boją się, że przez opublikowanie map z niektórych gmin zaczną uciekać inwestorzy.

Mowa choćby o deweloperach, którzy mogą zmienić swoje plany, gdy okaże się, że np. w danej dzielnicy miasta jest niebezpiecznie. - Skoro mapy mają powstać, to zanim zostaną one opublikowane, powinno się je przedstawić samorządom, by można było wdrożyć działania profilaktyczne, na przykład zdecydować, gdzie powinien powstać monitoring - mówi Zdzisława Marciniak z Urzędu Miasta Brodnicy.

- Upowszechnienie mapy może też spowodować, że mieszkańcy będą niewłaściwie interpretować zagrożenia. Brodnica jest miastem bezpiecznym, jednak rozumiemy obawy władz samorządowych ośrodków, gdzie tak nie jest - dodaje dyrektor wydziału współpracy zewnętrznej brodnickiego ratusza. - Mapa może być instrumentem szkodliwym ze względu na małą wiarygodność, wprowadzając w błąd mieszkańców i generując poczucie zagrożenia.

Maciej Czerniak

Zajmuję się tematyką kryminalną, policyjną, jestem autorem relacji sądowych. Piszę też na tematy bieżące, dotyczące samorządu, problemów mieszkańców. Co najbardziej lubię w pracy? Zaskakujące historie, które mam przyjemność przedstawiać Czytenikom. Jak wiadomo, życie pisze najlepsze scenariusze. Nie tylko filmowe.

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.