Rajmund Wełnic

Garnizonowy Klub Oficerski w Szczecinku. Ponad sto lat popularnego „gieku”

Garnizonowy Klub Oficerski w Szczecinku. Ponad sto lat popularnego „gieku” Fot. archiwum
Rajmund Wełnic

Od kilkunastu lat działa tu ośrodek kultury, ale wcześniej kamieniczka nad szczecineckim jeziorem służyła wojsku. Piszemy o dziejach dawnego kasyna oficerskiego tutejszego garnizonu.

Mowa oczywiście o budynku przy ulicy Kilińskiego w Szczecinku, obecnie jednej z siedzib Samorządowej Agencji Promocji i Kultury, którą wielu mieszkańców wciąż nazywa jeszcze „giekiem”. Rozszyfrujmy ten skrót - to Garnizonowy Klub Oficerski, który w powszechnym użyciu przyjęło się nazywać właśnie GK (zaraz po wojnie mieścił się jednak przy ul. 1 Maja - dziś budynek spółdzielni Unia).

Przez kilka dekad - do rozformowania w roku 1998 2. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej - „giek” był we władaniu wojska. Także przed wojną, gdy Szczecinek był miastem niemieckim. Kamienicę przy Sassestrasse wzniesiono tuż przed wybuchem I wojny światowej, jako kasyno oficerskie.

Szczecinek zaciągnął ponad milion marek kredytu, aby wybudować zespół budynków koszarowych przy dzisiejszej ulicy Kościuszki. Taki był warunek cesarza Wilhelma II ulokowania w Szczecinku batalionu strzelców z Kulm. Ostatecznie z uwagi na wojnę do tego nie doszło, w mieście stacjonował bataliony szkoleniowy i rezerwowy, a krótko po wojnie 140. pułk ochotniczy do obrony pobliskiej granicy. Ogromne zasługi w tym, aby Szczecinek przyjął wojsko, położył feldmarszałek August von Mac-kensen, którego uhonorowano ulicą (dziś Kościuszki).

Swoją ulicę - przy której stanęło kasyno - otrzymał także wieloletni burmistrz Szczecinka Karl Sasse (1884-1915), m.in. któremu miasto zawdzięczało burzliwy rozwój na przełomie wieków.Jak widać na zdjęciu z tego okresu, teren wokół kasyna - wydarty Trzesiecku - był wówczas kompletnie pusty.

Nawet nad jeziorem nie rosło jeszcze żadne drzewo. Z czasem po drugiej stronie ulicy wytyczono parkowe alejki (nad samym jeziorem z ziemi pochodzącej z prac ziemnych przy koszarach usypano sztuczny cypel, po wojnie istniał tam ośrodek TKK Fala), pojawiły się też domy. Dziś cały ten rejon jest szczelnie zabudowany.

Przeznaczenie kasyna było oczywiste - miało zapewniać kadrze oficerskiej i jej bliskim rozrywkę na poziomie. O przedwojennej działalności wiemy jednak niewiele. Jest za to ciekawostka: na frontonie kasyna znalazła się data jego wybudowania zapisana w numeracji rzymskiej MDCCCCXIV - nie do końca chyba prawidłowo.

MD to bowiem 1500, cztery C to 400, no i XIV - 14, czyli rok 1914. Ale powinno się go raczej zapisać MCMXIV (M - 1000, CM - 900, XIV - 14).Po wojnie budynek służył najpierw przedszkolu wojskowemu, po remoncie w połowie lat 60. ulokował się tu GKO.

- Głównym zadaniem klubu było przygotowanie ofert spędzenia wolnego czasu dla oficerów i ich rodzin - wspomina szef wojskowego koła PTTK Wiarusy Bogdan Bereszyński, który był tam instruktorem. W „gieku” działał amatorski zespół artystyczny „Salwa”, były koła zainteresowań: recytatorskie, plastyczne, modelarskie. Swoją siedzibę miały tam i Wiarusy. Funkcjonowała dobrze zaopatrzona biblioteka, z której korzystać też mogli cywile.

Organizowano także wiele imprez, koncertów i przedstawień, na które ściągano zespoły działające pod egidą armii - „Eskadra”, czy „Desant”. Klub dbał i o wychowanie ideologiczne, takie były czasy. Organizował więc pikniki majowe w Dniu Zwycięstwa, wycieczki po miejscach walk o przełamanie Wału Pomorskiego itp.

- Słynne na całe miasto były dancingi, na które zawsze był nadkomplet gości, wprowadzono nawet karnety - dodaje Bogdan Bereszyński.

Nie sposób nie wspomnieć o wytyczonym w pobliżu kąpielisku, do dziś zwanym plażą wojskową. Z ogródkiem „gie-ku” łączyła ją kładka nad alejką parkową. Na plaży były pomosty i cała infrastruktura. Korzystali z niej wojskowi i cywile. Pamiętam jak w latach 80. rozorałem sobie tam nogę na rozbitej butelce i opatrywali mnie lekko przerażeni żołnierze mający służbę w „gieku”. Aż szkoda, że dziś z plaży został tylko piasek, bo w tej części Szczecinka w pełni wyposażone kąpielisko by się przydało (ostatnio obok powstała stanica wędkarska).

Wyprowadzka wojska ze Szczecinka zbiegła się w czasie z reaktywacją w roku 1998 powiatów. Starostwu udało się za darmo przejąć na swoje cele kilka obiektów po armii - m.in. sztab przy ul. 28 Lutego (dziś siedzibę starostwa) i właśnie „giek”. Po remoncie w roku 2002 przeprowadził się tu Młodzieżowy Dom Kultury, który prowadził powiat. Pięć lat później miasto i powiat porozumiały się tworząc z MDK i Szczecineckiego Ośrodka Kultury Samorządową Agencję Promocji i Kultury. SAPiK ulokował tam kilkanaście swoich klubów i sekcji zainteresowań, obiekt do dziś więc służy szeroko pojętej kulturze i rozrywce.

Rajmund Wełnic

Z lokalną prasą - najpierw Głosem Pomorza, a następnie Głosem Koszalińskim - jestem związany od 1995 roku. Do redacji trafiłem niemal prosto po studiach. Mam to szczęście, że mogę pisać o swoich pięknych rodzinnych stronach - Szczecinku i powiecie szczecineckim. Szczęśliwie żonaty z Martyną, jakżeby inaczej - mieszkanka Szczecinka. Wolny czas "pożerają" mi obecnie pociechy (Zuzia, 2009) i Felek (2015). Zaciekły kibic piłkarski.


Mieszkaniec Szczecinka od urodzenia, z tym miastem związany razem z rodziną na dobre i złe. Pisałem o Szczecinku i powiecie szczecineckim w Głosie Pomorza, a obecnie w Głosie Koszalińskim, naszym dodatku Głosie Szczecinka oraz na portalach gk24.pl i szczecinek.naszemiasto.pl Z wykształcenia i zamiłowania historyk, więc dzieje regionalne zajmują dużo miejsca w mojej działalności. Cenię sobie interakcje i współpracę z Czytelnikami, którzy współtworzą nasz portal. Piszę dla Nich, z Nimi i o Nich

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.